Ach, te Czeszki!
W swej drugiej książce Mariusz Surosz ponownie przybliża czytelnikowi fakty z historii współczesnej naszych południowych sąsiadów, za punkt wyjścia obierając tym razem losy konkretnych, zanurzonych w tę historię kobiet.
Każdy rozdział stanowi krótką opowieść o życiu mniej lub bardziej znanej Czeszki, ale i próbę przedstawienia realiów w danym momencie historycznym. Autor główny punkt ciężkości w swych szkicach kładzie na opresyjność systemów totalitarnych, w których przyszło żyć poszczególnym bohaterkom. I tak w kolejnych rozdziałach poznajemy losy Adiny Mandlovej – aktorki oskarżonej o kolaborację z okupantem, Vĕry Čáslavskiej – wybitnej gimnastyczki nagradzanej medalami olimpijskimi, która publicznie protestowała przeciwko totalitaryzmowi, za co poniosła, rzecz jasna, konsekwencje. Surosz przybliża także postać Trudie Bryksovej – współczesnej Penelopy, angielskiej żony czechosłowackiego lotnika walczącego z okupantem niemieckim, po wojnie silnie prześladowanego przez komunistów.
Gdzie ta swada?
Przyznać muszę, że Surosz nie odmalował pewnego historycznego tła ani panujących w danym momencie dziejowym nastrojów ze znaną nam z tekstów Mariusza Szczygła swadą. Narracja „Czeszek” nieszczególnie porywa, zwłaszcza że po lekturze „Gottlandu” czy „Zrób sobie raj” wiemy, w jak intrygujący i nieoczywisty sposób można opisać trajektorię walca Historii rozjeżdżającego poszczególne jednostki.
Nie mogę jednak odmówić książce Surosza „momentów”. Opowieść o Petře Šáchovej – Miss Pragi roku 1970, która przez większość swojego życia odbywała posługę kapłanki w Czechosłowackim Kościele Husyckim, nie rezygnując jednocześnie z pracy modelki – naprawdę zaskakuje. Ze względu na dobry materiał właśnie w takim miejscu lektury chciałoby się westchnąć „ach, te Czeszki!” Ale przedstawienie sylwetki kapłanki, które staje się pretekstem do krótkiego szkicu o losach kościoła w Czechach, to także swego rodzaju próba zrewidowania funkcjonującego w powszechnej opinii stereotypu Czechów – ateistów.
Nieznane rejony
Dużą zaletą tekstów Surosza jest także ich spora wartość poznawcza – autor obok znanych nam skądinąd opowieści o praskiej wiośnie, aksamitnej rewolucji czy życiu w trudnym czasie tzw. normalizacji przedstawia też mniej znane fragmenty czeskiej historii – dzieje „naszoków” żyjących na Zaolziu, splecione ze sobą losy Czechów, Polaków, Żydów i Ukraińców mieszkających na Wołyniu, działalność czechosłowackiego ruchu oporu oraz czeskiej inteligencji katolickiej. Tym bardziej szkoda, że czasem lektura „Czeszek” przypomina brnięcie przez nudny podręcznik, a nałożone na siatkę narracji historycznej losy konkretnych kobiet nieszczególnie zmieniają to odczucie. Lektura książki Surosza bez wątpienia może poszerzyć pewne wyobrażenie na temat czeskiej historii. Żałuję jednak, że paradoksalnie (choć z pewnym wyjątkiem – mam na myśli szkic dotyczący Růženy Vackovej) nie udało się autorowi udowodnić tezy, że kobiety również odgrywały w niej znaczącą rolę.
korekta: Paulina Goncerz
Mariusz Surosz, Ach, te Czeszki, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015.