BOOKSHOT #10
Wracamy do Was po wakacjach z nową, solidną dawką literatury. Polecamy: mocną reprezentację reporterską w osobie Aksamit („Batory”), kongijską opowieść sygnowaną logiem wydawnictwa Karakter, i kolejny już świetny kryminał wydany przez Marginesy – oficynę, która ku uciesze wiernych fanów coraz śmielej poczyna sobie na polskim rynku. Bon Apetit!
Paulina Goncerz zbiera pieniądze na rejs „Batorym”.
Dzięki wytrwałości i uporowi kilku pasjonatów lat 30. ubiegłego stulecia Polska doczekała się majestatycznych transatlantyków, które z dumą pruły fale oceanu. W 1935 roku ochrzczono „Piłsudskiego” i „Batorego”. To właśnie temu drugiemu – młodszemu z bliźniaczych statków – poświęca książkę Bożena Aksamit. Z reporterskim zacięciem opowiada w niej o czasach świetności 160-metrowego kolosa kursującego na trasie Gdynia – Nowy Jork.
Opowieści o ludziach podróżujących za chlebem, uciekających ze zniszczonej wojną Europy, chwytają za serce. Historie elity towarzyskiej międzywojennej Polski, bawiącej się w najlepsze, nieuznającej konwenansów, zdecydowanie poruszają wyobraźnię. Przepłynięcie Atlantyku na pokładzie „Batorego” było czymś mocno pożądanym. Wielu o tym marzyło, niewielu mogło sobie na to pozwolić. Za obcowanie z luksusem pływającego hotelu trzeba było słono zapłacić. A i samego gospodarza – kapitana Eustazego Borkowskiego – człowieka o niezwykłej charyzmie i wyszukanych upodobaniach – warto było poznać.
Siłą książki „Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku” jest dbałość o szczegół i lekkość narracji. Tekstowi towarzyszą liczne ciekawe fotografie. Gratka dla każdego tęskniącego za czasem minionym!
Angelika Ogrocka przysłuchuje się zwierzeniom jeżozwierza:
Alain Mabanckou ― z tym nazwiskiem zetknęłam się po raz pierwszy. I jak zawsze, sięgając po publikacje wydawnictwa Karakter, nie zawiodłam się. To właśnie krakowska oficyna, kojarzona głównie z książkami o architekturze, ma wyłączność na wydawanie kongijskiego pisarza w Polsce. Nietypowa tematycznie propozycja zachwyca już tytułem. Świetnie przełożone przez Jacka Giszczaka oryginalne „Mémoires de porc-épic” na „Zwierzenia jeżozwierza” zachwycają semantyczną grą brzmieniem.
Powieść nawiązuje do afrykańskiej legendy, w której to każdy ma własnego sobowtóra w postaci zwierzęcia. Nie dziwi więc, że narratorem jest jeżozwierz w kwiecie wieku, relacjonujący życie swojego pana Kibandiego. Co ciekawe, opowieści tej niemo wysłuchuje baobab. Czarny humor przeplata się z literackimi kontekstami, autocytatami, baśniowa konwencja wprowadza powiastkę filozoficzną, a konfesyjność tej prozy zdradza wiele na temat indywidualności i niedopasowania się do współczesnego świata. Nawet tego pozornie zamkniętego na Czarnym Lądzie.
Pisana w nurcie strumienia świadomości historia początkowo wydaje się być trudna w odbiorze. Kiedy jednak przyzwyczaimy się do stylu bez interpunkcji (wyjątkiem są przecinki), pełni strachu, ale i ciekawości będziemy kibicować losom zarówno odważnego zwierzaka, jak i pełnemu dwuznaczności Kibandiemu.
Klara Milc znów szuka odpowiedzi na pytanie „Kto zabił”:
W porcie w Seattle ginie mężczyzna, pracujący w laboratorium GenMod. W tym samym dniu jego brat zostaje zamordowany na terenie osiedla przyczep kempingowych. Śmierć zostaje odkryta przypadkiem – policjanci zostają wezwani do wybuchu sąsiedniej przyczepy. Prawdopodobnie coś poszło nie tak podczas wytwarzania metamfetaminy. Ćpuni, dilerzy, przegrani i zapomniani przez los to główni lokatorzy osiedla. Niełatwo w takich warunkach prowadzić śledztwo. Tutaj nikt nie rozmawia z policją, każdy ma coś do ukrycia, każdy ma coś na sumieniu. A intuicja detektyw Linden mówi jej, że sprawy coś łączy. W rozwikłaniu zagadki pomaga jej Goddard – równie jak ona przenikliwy, oddany pracy, ale i tak samo wypalony pracownik wydziału zabójstw. Wspólnie poszukują głównej podejrzanej. Gdy wszystkie drogi zawodzą, Goddard zwraca się o pomoc do Holdera, tajniaka z wydziału narkotykowego, który przeniknął do paczki, mieszkającej na osiedlu. Drogi Holdera i Linden przetną się po raz pierwszy.
„Dochodzenie. Na styku” to powieściowy prequel znakomitego serialu o policyjnym duecie Holder&Linden. Wszyscy, którzy zdążyli stać się fanami spływającego deszczem i nieszczęściem Seattle, z pewnością chętnie sięgną po książkę. I nie rozczarują się, bo Karen Dionne sprawnie operuje piórem i nie pozwala czytelnikowi ani na chwilę odetchnąć. Tropy pojawiają się i gubią, wątki mnożą, a pytania wciąż nie znajdują odpowiedzi. Ale thriller zachwyci również tych, którzy dotychczas nie mieli okazji zanurzyć się w serialowym świecie. Trzyma w napięciu – aż do ostatniej strony.
Agnieszka Wielińska towarzyszy Amandzie Lindhout w jej niezwykłych przeżyciach:
W dzieciństwie Amanda Lindhout za każdy zaoszczędzony grosz kupowała w antykwariacie archiwalne numery National Geographic i marzyła, by kiedyś zobaczyć bajkowe krajobrazy na własne oczy.
Marzenia się ziściły. Dzięki spotkaniu z australijskim fotografem, Nigelem, Amanda została dziennikarką. Praca wiodła ją w różne zakątki na całym świecie – podróżowała po Ameryce Południowej, Azji, Afryce.
„Dom na niebie” to jednak przede wszystkim wspomnienia z 460 dni, które razem z Nigelem spędziła w niewoli u somalijskich porywaczy. Niewyobrażalne cierpienia niewinnie uwięzionych ludzi, ale także ich ogromna siła woli i życia czynią powieść dziełem, które autentycznie chwyta czytelnika za serce. Tytułowy „Dom na niebie”, który Amanda buduje w myślach, wierząc w swe uwolnienie jest metaforą wiary i nadziei na to, że czekająca ją przyszłość może być lepsza, niż okrutna i, wydawać by się mogło, beznadziejna rzeczywistość, która ją otacza.
Paulina Zaborowska przygląda się zderzeniu dwóch światów:
Z utworami Henry’ego Jamesa zetknęłam się na zajęciach uniwersyteckich, za co serdecznie rzeczonej instytucji dziękuję. Przeczytałam wtedy opowiadanie „W kleszczach lęku”, które urzekło mnie sposobem w jaki autor kreuje rzeczywistość, bogactwem języka i szczegółowością. Chętnie sięgnęłam więc po jego kolejne dzieło.
James konfrontuje w nim zachowawczość Anglików z pozornie swobodniejszymi obyczajowo Europejczykami. Zdarzenia poznajemy oczyma dwójki bohaterów – brata i siostry – tytułowych Europejczyków goszczących w Londynie. Rodzeństwo na początku z dość dużą rezerwą traktuje kuzynostwo, do którego przyjechało w odwiedziny. Po pewnym czasie Feliks, którego cechuje artystyczne usposobienie, zaczyna fascynować się odmiennością obyczajów. Eugenia zaś nie potrafi do końca odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
James stawia w powieści bardzo ważne pytanie: czy tkwiąc na styku tak różnych obyczajowo kultur, możliwe jest znalezienie swojego miejsca? Jak być innym pośród innych? Może właściwe byłoby zapomnienie o tym, co swoje i przejęcie nowych wartości? Lub odwrotnie? A może lepiej stać się swoistą hybrydą, obywatelem dwóch światów?
James pomaga bohaterom odnaleźć się w tej rzeczywistości, daje im do zrozumienia, co mogą zrobić, by wybrnąć z sytuacji bez znacznych strat. Ale czy w życiu faktycznie jest tak łatwo?
korekta: Sylwester Ligocki
Bożena Aksamit: Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku, wyd. Agora SA, Warszawa 2015.
Mabanckou: Zwierzenia jeżozwierza, wyd. Karakter, Warszawa 2015.
Karen Dionne: Dochodzenie. Na styku, wyd. Marginesy, Warszawa 2015.
Amanda Lindhout, Sara Corbett: Dom na niebie, wyd. Świat Książki, Warszawa 2015.
Henry James: Europejczycy, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.