BOOKSHOT #9

Wakacje to w branży wydawniczej czas głębszego oddechu przed jesienną ofensywą. Ale spośród tych przedwakacyjnych propozycji wybraliśmy takie, które warto zabrać ze sobą w podróż. Nie obiecujemy, że na pewno ją umilą, czasem może trochę Was oburzą albo nawet (!) rozczarują, ale literatura – nie zapominajmy – to przygoda. Nie zawsze jest łatwo i przyjemnie! 

Angelika ObrockaAngelika Ogrocka tropi przestępcę w Barcelonie przełomu wieków:

Kataloński pisarz debiutował już w latach 70., ale dla polskiego czytelnika odkryło go wydawnictwo Marginesy dopiero czterdzieści lat później, publikując w 2013 roku jego powieść „Wyznaję”. Najnowsza, przetłumaczona na polski proza Jaume Cabré to książka „Jaśnie pan”, którą napisał w 1991 roku. Tym dziełem przekonał do siebie czytelników i urzekł krytykę.

Barcelona przełomu wieków to nie tylko tło wydarzeń, ale i pełnoprawny bohater książki. Kryminał z historycznymi naleciałościami nie jest może czytadłem, ale gdy już wejdziemy w fabułę i grę między występującymi postaciami, czekamy z niecierpliwością na kolejne elementy układanki. Wszystko zaczyna się od przybycia do miasta utalentowanej śpiewaczki, której temperament jest równie słynny, jak zdolności wokalne. Po igraszkach z jednym z wybranych słuchaczy, artystka zostaje zamordowana.

Toczące się śledztwo demaskuje korupcję, panujące w społeczeństwie konwenanse i nierówności, a nawet zahacza o świat religii. Przy okazji wraz z postępem sprawy poznajemy całą plejadę osobowości. Tytułowy jaśnie pan (zresztą nie tylko on) pewny swojej wypracowanej pozycji doświadcza tego – wybaczcie truizm – jak łatwo można w jednej chwili stracić wszystko. Obserwujemy więc wzloty i upadki poszczególnych bohaterów, jednocześnie tropiąc wraz z narratorem zabójcę Słowika z Orleanu. 

Bernadeta PrandziochBernadeta Prandzioch (trochę) oburza się, czytając Eagletona:

To fenomen, że książka, będąca podręcznikiem akademickim, sprzedała się w liczbie miliona egzemplarzy. Ale każdemu, kto po nią sięgnie, nie wyda się to niczym dziwnym – „Teoria literatury” to z pewnością książka kontrowersyjna, która wielu miłośników literatury zwyczajnie oburzy. Tym bardziej, że daleko jej do obiektywizmu: wiele w niej samego Eagletona, zagorzałego religijnego marksisty i dość specyficznego myśliciela.

To jednak nie zarzut – największą zaletą „Teorii literatury” jest właśnie jej prowokacyjność. Podczas lektury nieustannie wymaga ona konfrontowania własnej wiedzy, doświadczeń, przeżyć związanych z literaturą z propozycjami, które serwuje nam Eagleton. A przy tym jest to syntetyczny wykład głównych nurtów myślowych XX wieku w ich relacji do/od literatury.

Sam Eagleton lansuje model, w którym literatura jest ideologicznie podporządkowana – nie tyle na poziomie treści, co wyboru kanonu oraz ram tego, co poprawne i dające się wpisać w mainstream. Według niego interesy polityczne decydują o tym, co uznawane jest w danym momencie za literaturę, a czemu odmawia się prawa do znalezienia się „wewnątrz” niej. W tym sensie literatura nie ma swojej własnej, niezależnej tożsamości – nigdy. Zawsze służy innym celom.

I, jak powiedziałby Eagleton, jeśli w tej chwili otworzycie edytor tekstu, by napisać powieść, która temu schematowi spróbuje się wymknąć, to przysłużycie się umocnieniu obowiązującego kanonu literackiego. Po prostu: nie sposób się wyłamać. Ale z pewnością warto pomocować się z koncepcjami Eagletona. Całkiem to przyjemny intelektualny wysiłek.

Paulina JanotaPaulina Janota utwierdza się w przekonaniu, że nie jest romantyczką:

Zacznę banalnie: człowiek rodzi się, przeżywa swe życie, po czym umiera – żadna filozofia, zwyczajne tykanie zegara. Narodziny, dojrzewanie i śmierć – oto dla mnie wymiary życia. Julian Barnes swym „Wymiarom życia” nadaje inną formę i tworzy je wertykalnie. Trzy eseje składają się na drabinę, po której czytelnik schodzi, nie wiedząc jednak dokąd.

Najpierw jest „Grzech wysokości”. Łączymy ze sobą dwa elementy, które nigdy dotąd nie były połączone. Barnes łączy fotografię i aeronautykę. Krótka historia (zaledwie 40 stron) kolonizacji nieba przez człowieka przeplatana jest wątkami z życia sławnego francuskiego fotografa, Nadara.

W „Linii prostej” czytelnik poznaje (przyziemną już) historię miłości dwojga ludzi. Nie jest to historia ze szczęśliwym zakończeniem, w której kochankowie dożyją wspólnie późnej starości. To droga pełna potyczek i zawodów.

Ostatni wymiar to „Utrata głębi”, który jest swoistym rodzajem elegii. Barnes rozlicza się z teraźniejszością, z którą musi mierzyć się sam, w której nie ma już jego żony, jego drugiej połówki.

Być może kiedyś wzruszyłabym się przy tej książce, dzisiaj jednakże w żaden sposób mnie nie porusza (czy powinna?). Wiem, czym jest ból. Znam to uczucie, kiedy traci się kogoś bezpowrotnie, kiedy ktoś umiera. Nie rozumiem tylko, po co o tym pisać i to jeszcze w tak ckliwy sposób. Barnes pisze, że nie rozumie tych, którzy uprawiają żal, tymczasem jego książka jest idealnym przykładem nie tylko uprawiania żalu, ale zatracania się w nim. I tak naprawdę nie wiem, w jaki sposób te trzy eseje się ze sobą łączą. Zdecydowanie nie jestem romantyczką.

Kinga KościakKinga Kościak z politowaniem spogląda na Pilcha:

Kim jest Zuza? Prostytutką. Syreniczną kochanką. Muzą. Figurą świata, który in statu nascendi nabył piętno Judasza. Główny bohater tego właśnie szukał. Wartości duchowe? Przecież mamy funkcję idealizacji! Wszak każdemu (marnemu) puchowi można nadać cechy oczekiwane, a wszystko w imię przemyślanego scenariusza. I idziemy w zaparte – tego właśnie chcieliśmy! Iluzja karmi obficie, lecz jej siostra – realne – rozkleja historię w dłoniach. 

Nieskładnie tutaj i jedyne, co można powiedzieć na pewno, to to, że jak zawsze w przypadku tego autora dobrze jest towarzyszyć mu w mentalnych wędrówkach po… no właśnie, po czym? Bo powiedzieć, że fabuła lichawa, to nic nie powiedzieć… Obraz starca i jego dziwki, która niczym respirator łączy go z machającym na pożegnanie życiem? Syrena na manowcach świata i łaknący jej pieśni nieszczęśnik? I wszystko u Pilcha dyszy, schody są za wysokie, świat rozpada się na kawałki, dobrze, że mamy lekarstwa, cieszmy się z narkotyków, a Zuza wróci, wróci przecież.

korekta: Sylwia Klonowska

Jaume Cabré: Jaśnie pan, wyd. Marginesy, Warszawa 2015.
Terry Eagleton: Teoria literatury. Wprowadzenie, wyd. Aletheia, Warszawa 2015.
Julian Barnes: Wymiary Życia, wyd. Świat Książki, Warszawa 2015.
Jerzy Pilch: Zuza albo czas oddalenia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.