Literacki przewodnik podróżniczy: Tanger

Początkowo ten krótki tekst miał być opowieścią o Tangerze widzianym oczami Paula Bowlesa. Pisałam go i pisałam, by później odchodzić od komputera i kasować to, co wklepałam na klawiaturze w edytor tekstu. Pierwszy raz, drugi, trzeci – schemat za każdym razem się powtarzał, wciąż nie mogłam zrozumieć, dlaczego właściwie ten bowlesowski Tanger tak bardzo mnie zachwycił. Teraz już wiem.

Ten tekst będzie o Tangerze, ale nie dlatego, że to piękny marokański port i egzotyczna mekka artystów. Ten tekst będzie o tym mieście dlatego, że każdy, kto choć trochę posmakował w podróżach, ma swój własny Tanger. 

fot./ mhobl, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tanger, fot./ mhobl, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Odkrywając własny dom

Bowles do Tangeru trafił dzięki Gertrudzie Stein. To ona zasugerowała mu, by nie jechał na Francuską Riwierę jak wszyscy, ale wybrał się w bardziej ekscytującą podróż. Gdy niespełna dwudziestoletni Amerykanin po raz pierwszy zobaczył wąskie pobielane domy, kręte uliczki medyny i kontrastujące z nimi żywe, pełne kolorów bazary, zrozumiał, że Tanger to miejsce, w którym spędzi resztę życia.

fot./Ana Isabel González Mariscal, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tanger, fot./Ana Isabel González Mariscal, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tak też się stało, mimo że Bowles niejednokrotnie udawał się w dalekie podróże. Jego życie i twórczość były nieodłącznie związane z podróżowaniem. Myślę, że to właśnie ciągłe bycie w ruchu, w drodze, pobudzało Bowlesa do tak intensywnych działań, zarówno na polu muzyki, jak i literatury. Amerykanin przez prawie siedemdziesiąt lat (sic!) twórczej pracy stworzył wiele utworów muzycznych (z wykształcenia był kompozytorem), napisał pięć obszernych powieści i dziesiątki wysoko cenionych artykułów podróżniczych. Ponadto dokumentował marokańską muzykę ludową – podczas rocznej pracy nad tym projektem zebrał setki nagrań, które dziś mają nieocenioną wartość historyczną.

Wszystkie drogi prowadzą tutaj

Zawsze jednak wracał do Tangeru. Z najdalszego zakątka świata, z Cejlonu, Nowego Jorku czy Bangkoku, Bowles w końcu ponownie trafiał do marokańskiego portu. Tam życie toczyło się inaczej, leniwie, z pewnym dystansem do świata. Tanger jako miasto międzynarodowe, przyciągał ludzi niespokojnych, sprawiał, że mogli odetchnąć przez chwilę, ale dzięki swojej różnorodności dawał też poczucie bycia w ciągłej podróży, mimo że długie dni spędzało się w jednym miejscu.

fot./Ana Isabel González Mariscal, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tanger, fot./Ana Isabel González Mariscal, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tanger opisywany przez Bowlesa w wielu jego tekstach podróżniczych to miasto trochę brudne, podejrzane i ekscentryczne, ale i bajkowe, nieprawdziwe, mieszczące się jakby na końcu świata. Bowles miał niezwykłą umiejętność wnikliwej obserwacji, dzięki czemu opisywane przez niego światy były wielobarwne i pełne zadziwiających szczegółów. Opowieść o Tangerze nie jest dla czytelnika nudnym wywodem turysty, który zachwyca się ogólnodostępnymi zabytkami. Dzięki tekstom Bowlesa mieszkamy w Tangerze przez te kilka, kilkanaście stron. To miasto, w którym zawsze coś się dzieje, do którego chcemy wracać, chociaż prawdopodobne jest, że nigdy tam nie trafimy.

Każdy ma swój Tanger

Ale Tanger to nie tylko piękne miejsce, egzotyczne miasto interesujące z punktu widzenia Europejczyka czy Amerykanina. Tanger Bowlesa to pewna konstrukcja. To utopia dla każdego obieżyświata, który czuje, że miejsce, w którym mieszka, to tylko „stan przejściowy”, że tak naprawdę istnieje jakieś inne miejsce, które jest jego domem.

fot./mhobl, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Tanger, fot./mhobl, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

To nieprawda, że dopiero podczas pisania tego tekstu zrozumiałam, co urzekło mnie w snutych przez Bowlesa opowieściach. Wiedziałam to od dawna, bo poniekąd przeżyłam to samo co Bowles – gdy po raz pierwszy przyjechałam do pewnego naddunajskiego miasta zrozumiałam, że miejsce, w którym mieszkam na stałe, chyba nie jest moim miejscem.

Szukając właściwej drogi

W tym roku znowu wróciłam do Budapesztu. I chociaż niektóre ulice, place i zabytki znam niemal na pamięć, na powrót poczułam tę niezwykłą ekscytację. Samotne spacery po ulicach stolicy Węgier sprawiały mi więcej przyjemności niż podobne wyprawy w Pradze czy Warszawie. Chłonęłam to miasto i chyba oszalałam na te kilka dni.

ot./Thomas Lieser, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Dworzec Keleti, Budapeszt, fot./Thomas Lieser, Creative Commons – Uznanie autorstwa 3.0 Polska (CC BY 3.0 PL) http://creativecommons.org/licenses/by/3.0/pl

Pewnego wieczoru wraz z kolegą udaliśmy się na wędrówkę po budapeszteńskich knajpach. Jakim cudem zabłądziliśmy – nie mam pojęcia, droga wydawała się prosta. Chociaż mieszkanie wynajmowaliśmy w okolicach Mostu Małgorzaty, to o piątej rano zmęczeni usiedliśmy na chodniku, mając widok na Dworzec Keleti, czyli Dworzec Wschodni (jak się później okazało, czekała nas jeszcze ponad godzinna wędrówka do mieszkania, więc szukając właściwej drogi nadrobiliśmy sporo kilometrów). Nie wiem, co sprawiło, że pomyślałam wtedy o Paulu Bowlesie. Być może za dużo wypitych poprzedniego wieczora piw, być może nieprzespana noc, a może kawałek pizzy za 200 forintów, pierwszy ciepły posiłek od dwunastu godzin. Nie wiem. Ale wiem na pewno, że wtedy zrozumiałam miłość Bowlesa do Tangeru. W końcu tą samą obdarzyłam Budapeszt.

korekta: Sylwester Ligocki