Przewodnik po pamięci i nauka widzenia. Recenzja wydawnictwa „Tychy. Sztuka w przestrzeni miasta”
Albumy fotograficzne i zbiory archiwalnych zdjęć to niezwykłe teksty kultury, oscylujące między intymnymi wspomnieniami a publiczną własnością. Zupełnie inaczej wyglądają w przestrzeni galeryjnej, aniżeli wydane w formie albumu. Ten drugi bowiem znajduje się gdzieś pomiędzy prywatną pamiątką z przeszłości a krytycznym spojrzeniem na sztukę w aktualnej przestrzeni miasta.

Fragment mozaiki na budynku Teatru Małego w Tychach. Projekt Janusz Włodarczyk. Realizacja Janusz Włodarczyk i Franciszek Wyleżuch, 1964. Fot. Patryk Oczko
Wydawnictwo pod redakcją i opracowaniem Patryka Oczko postawiło przede mną problem oraz wyzwanie jednocześnie. O ile łatwiej byłoby czytać i oglądać album, gdybym mógł odnieść go do własnego dzieciństwa lub zwyczajnie skonfrontować swoje refleksje ze spojrzeniem poprzedniego pokolenia, będącego bezpośrednim odbiorcą powstającej ówcześnie sztuki. Może gdybym jako bajtel miał zdjęcie w Parku Niedźwiadków, album otworzyłby przede mną pudełko z zapomnianymi uczuciami, osobami, zapachami i smakami. Staję jednak w obliczu pustki przeszłości, carte blanche doświadczenia miasta, spoglądam na Tychy stojąc obok, odkrywam ich pasjonującą historię z każdą kartą albumu. Odkrywam jak tworzone było miasto od swoich podstaw. Spokojnie i bez pośpiechu wczytuję się w baśń o tym, jak Wejchertowie układali ulice i stawiali pomniki.
Książka „Tychy. Sztuka w przestrzeni miasta” to niezwykle dobrze i przemyślanie wydany zbiór zdjęć, połączony z bogatymi opisami historyczno-teoretycznymi dotyczącymi powstawania zarówno miasta, jak i tytułowej sztuki w jego przestrzeni. Solidna oprawa nie pozostaje przezroczysta pomiędzy innymi pozycjami na regale, a jej zawartość nie pozostawia uczucia niedosytu. Niezależnie od miejsca urodzenia, zamieszkania, a także preferencji artystycznych pozycja ta powinna znaleźć się w bibliotece każdego pasjonata nie tylko architektury czy rzeźby, ale także szeroko pojętej sztuki w sprzężeniu z historią. Nic bowiem tak mocno nie nakreśla rysu tyskich dzieł, jak przemiany polityczne, społeczne i ekonomiczne. Książka, mimo że historyczna, wydana została w bardzo nowoczesny i aktualny sposób, ciesząc oko nawet pobieżnie przeglądającego widza. Plany architektoniczne mieszają się z współczesnymi i archiwalnymi fotografiami, dając poczucie ciągłości istnienia opisywanych tworów.
Dla mieszkańców Tychów wydawnictwo to jest najprzyjemniejszą do nabycia koniecznością. Jak album rodzinny, pamiątka z przeszłości uzupełni tę społeczną, publiczną część życia. Lecz nie tylko tyszanie będą czerpać ogromną przyjemność z obcowania z albumem. Niezwykła historia miasta sprawi, że książkę czytać można jak piękną opowieść o młodym, ale wyjątkowym miejscu na mapie Śląska. Gorąco zachęcam do zainteresowania się książką Patryka Oczko – „Tychy. Sztuka w przestrzeni miasta” oraz do wizyty w samym mieście (najlepiej po lekturze). Zapewniam pełne przyjemności spotkanie z dobrą sztuką, wspaniałymi ludźmi i niezwykłym miastem.
Korekta: Sylwester Ligocki