Tajemnice Broadchurch
Kryminały mają to do siebie, że każdy czytelnik już na samym początku zna zarys fabuły: zbrodnia, poszukiwania mordercy, zasłużona kara. Dlatego też tak ważna jest intryga, dzięki której autor utrzymuje akcję w dobrym, odpowiednio szybkim tempie, budując w czytelniku napięcie i niecierpliwość w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadki. Mnóstwo poszlak, mnóstwo niewiadomych. Mawia się, że kryminał jest gatunkiem dobrym dla średnio wymagających czytelników. By przekonać się, jak krzywdzący to stereotyp, wystarczy sięgnąć po powieść „Broadchurch”, która właśnie trafia na księgarskie regały.
„Broadchurch” zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Brytyjska pisarka Erin Kelly doskonale zna zasady dobrego kryminału i potrafi trafić w gusta nawet wybrednych czytelników, do których nieskromnie się zaliczam. Świetna narracja, niesłabnące napięcie i zaskakujące zwroty akcji – wszystko to nie pozwalało mi oderwać się od lektury.
Co kryje w sobie przeciętność
Ciche, nadmorskie miasteczko w Anglii, które, jak setki bliźniaczych polskich miejscowości, tętni życiem tylko w sezonie wakacyjnym. Maleńkim kurortem wstrząsa nagle wiadomość o tragicznej śmierci jedenastoletniego Danny’ego Latimera. Wzorowa rodzina, dwoje dzieci, cicha okolica – definicja normalności. Szok i wielka tragedia.
Wieść, że w Broadchurch grasuje morderca, który pozbawił życia zawsze uśmiechniętego i radosnego chłopca, powoduje nie tylko szok i niedowierzanie, ale przede wszystkim strach. Wszystkim zależy na jak najszybszym rozwiązaniu zagadki śmierci Danny’ego i ujęciu sprawcy.
Autorka świetnie opisuje ludzkie emocje: przeżycia rodziny, rozpacz po stracie ukochanego dziecka, dręczące pytania, dlaczego taka tragedia spotkała właśnie ich. Opis przeżyć emocjonalnych, zaraz obok wartkiej akcji i umiejętności utrzymywania zaciekawienia czytelnika, uważam za jedną z najmocniejszych stron powieści „Broadchurch”.
Nikomu nie można ufać, nikomu nie można wierzyć
Śledztwo prowadzi miejscowa sierżant Ellie Miller, sąsiadka Latimerów. Tom, syn pani sierżant, chodził z Dannym do jednej klasy i był z nim silnie związany. W śledztwie pomaga Ellie cyniczny, szorstki Alec Hardy – ledwo przybyły do Broadchurch. Dziennikarze, nieustannie polujący na jakiekolwiek strzępki informacji na temat morderstwa, pilnie śledzą każdy ruch policjanta. Znają go dobrze z głośnej sprawy w Sandbrook, której, przez błąd komisarza, nie udało się doprowadzić do końca. Z pozoru proste śledztwo w Broadchurch również zaczyna się przeciągać. Kiedy na jaw wychodzą kolejne kłamstwa, atmosfera w miasteczku staje się nie do wytrzymania.
Kto jest mordercą Danny’ego? Nikomu nie można ufać, nikomu nie można wierzyć. Wszyscy podejrzewają siebie nawzajem, nikt nie jest pewny prawdziwych intencji nawet bliskich, dobrze znanych mu osób. Każdą prawdę da się podważyć. Wskazówki narratora wciągają czytelnika w grę, której stawką jest schwytanie mordercy. Powieść do ostatnich stron nie pozwala ani na chwilę oddechu. Jedno jest pewne – finału nie domyśli się nikt.
„Broadchurch” od teraz jest dla mnie synonimem tego, co zaskakujące i szokujące. Nawet po przeczytaniu nie pozwala łatwo otrząsnąć się z emocji i wrażeń. Dlatego polecam gorąco! Nie tylko jako wakacyjną rozrywkę, ale i inspirującą rozgrzewkę dla naszego umysłu.
korekta: Paulina Goncerz
Kelly Erin: Broadchurch, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.