Słowem bezwolni
Czasem zastanawiam się, po co jeszcze czytam poezję. Zawodzę się często, bo wiersze o miłości były ciekawe w liceum, erotyki: tak samo. Nudne dziedzictwa lirycznych starców mnie nużą, a zachwyt Wojaczkiem minął na pierwszym roku studiów. I tak sobie otwieram kolejne tomiki, kartkuję, ziewam popularnymi frazami i nagle serce zaczyna mi szybciej bić, tracę oddech, pochłaniają mnie wersy i nie chcą puścić.
Tak było z „Którędy na zawsze” Piotra Matywieckiego.
I to nie dlatego, że poeta dotyka jakichś ważnych kwestii (mimo że dotyka), i nie dlatego, że opowiada niesamowite historie (bo tego nie robi).
Jest niekwestionowanym mistrzem Słowa, wirtuozem, który z lekkością godną geniusza w każdym wierszu zamyka najczystszą Prawdę: o słowach właśnie, która nie pozwala spokojnie zasnąć.
Z chwilą wypowiedzenia pierwszego słowa człowiek staje się nie-wolny, bo całe jego życie odtąd polegać będzie na reagowaniu na cudze słowa, na określaniu siebie samego względem tychże, na szukaniu swojego „ja” wśród innych „ja”, które może czują i myślą inaczej, ale wszystkie wypowiadają się za pomocą słów. Słowami człowiek wierzy, widzi i słyszy, i nie jest w tym ani trochę odmienny od reszty. To język, nadając nam dziedzictwo wszystkich kultur, wydziedzicza nas samych z naszego „bycia sobą”.
A jednak coś drży, co było mną. A jednak coś drży, bo było mną.
Matywieckiemu w kilku miejscach udaje się niemożliwe: dotyka przestrzeni bez słów – a dzięki nim, bo:
Pierwsi żeglarze / wypływali w morze / jeszcze zanim mieli mowę / zanim znali słowo „morze”
Poeta oschle przytula swojego w środku człowieka, boską cząstkę, wygnaną z raju, uświęconego brakiem słów i błogosławionego nieobecnością innych ludzi, którzy na ziemi już nigdy nie pozostaną sobie nieznani, a wszyscy staną się jacyś: poznani albo niepoznani. A wszystko to bo
myśmy się w sobie słowami zabili, / tylko słowa nas na ziemi przeżyły.
(Przetrwanie)
Są poeci, których utwory są krótką przerwą, w autobusie, na przystanku czy z braku laku. Są i tacy, których utwory są przeżyciem, wędrówką i paradoksalnie – oczyszczeniem ze słów.
Matywiecki należy do tej drugiej grupy.
korekta: Paulina Goncerz
Piotr Matywiecki Którędy na zawsze, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.