Gdy po raz pierwszy zobaczyłam książkę Piotra Jezierskiego, tytuł skojarzył mi się z dwiema rzeczami: „wektory” wyłoniły się z odmętów mej pamięci jako zakurzone pojęcie…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam książkę Piotra Jezierskiego, tytuł skojarzył mi się z dwiema rzeczami: „wektory” wyłoniły się z odmętów mej pamięci jako zakurzone pojęcie…
komentujecie: