Muzyka na czasy (nie)powagi. Zimowa – „Cover The Fall”

Kiedy Jean-Michel Jarre dawał koncert w Gdańsku 2005 roku, to było coś! Wtedy jeszcze miałam zbyt małe pojęcie o muzyce, żeby to rozumieć, ale koncert znam dobrze – tata puszczał płytę w samochodzie. Nie powiedziałabym, że Jarre podbił moje serce, ani wtedy, ani teraz. Było to jednak coś, co wyryło ślad w mojej pamięci: inne niż cokolwiek słyszanego wcześniej, a nawet niż wszystko, co słyszałam później. Aż do momentu „Cover The Fall” projektu Zimowa.

Zimowa (materiały prasowe)

Zimowa (materiały prasowe)

Jean-Michel Jarre w Gdańsku to wciąż coś innego – wielka muzyka na wielkie czasy. Wtedy mogło się jeszcze nieironicznie, zupełnie na poważnie być poważnym. Dzisiaj, w czasach upadku wielkich narracji, jedyny monumentalizm, na jaki potrafimy się zdobyć, to występ Katy Perry podczas Super Bowl. Jedno i drugie, „Przestrzeń Wolności” Jarre’a i „Halftime Show” Perry, to więcej niż koncerty. To tworzone z rozmachem przedstawienia, potężne przedsięwzięcia zagarniające bezkompromisowo masową uwagę. Jest ledwo uchwytna różnica (sprawiająca, że fajerwerki w wykonaniu Jarre’a i Perry mają inny wydźwięk) – kontekst. Gdyby dzisiaj Perry na scenie w Gdańsku zaśpiewała „Mury”, nie byłoby to tym samym. Nie jest ona jednak jedyną (ani nawet najlepszą) odpowiedzią na pytanie, czy można (i czy warto) być jeszcze Jean-Michelem Jarre’em w roku 2015.

Zimowa siebie nie nazywa zespołem, ale projektem, co znaczy więcej, niż muzycy chcieliby pewnie przyznać. Projekt to w końcu słowo, które ma wiele z postmodernizmu – zadaniowość, nastawienie na cel, obecność nieśmiałą i niepewną. Projekt Zimowa narodził się w Wodzisławiu Śląskim i tworzą go Aneta Maciaszczyk i Michał Mentel. 6 maja premierę miał ich debiutancki album – „Cover The Fall”. Tego, co robią, mimo udziału gitar, nie wahałabym się nazwać elektroniką. I to w duchu Jean-Michela Jarre’a. Ich muzyka jest przestrzenna, monumentalna, chłodno-poważna. Podobno dzisiaj w radiu chcą grać tylko piosenki z refrenem, takie rozwijające się sinusoidalnie. Twórczość Zimowej nie ma nic wspólnego z sinusoidą. Rozkwita jak kwiat: płynnie, warstwowo, ale też znacznie wolniej. Nie tylko dosłownie (przeważają kawałki powyżej 4 minut), lecz także metaforycznie – utwory brzmią trochę jakby płynęły albo jakby było w nich dużo powietrza.

Gdzieś, kiedyś czytałam, że twórca modernistyczny różni się tak od postmodernistycznego, jak inżynier od majsterkowicza. Michał Mentel jest takim inżynierem. Projektuje muzykę, jakby nikt, nigdzie i nigdy nie tworzył żadnej innej. Kompozycje z „Cover The Fall” niemal nie dają się słuchać pojedynczo, a na pewno źle znoszą cudze towarzystwo. My, tworzący na komputerach, telefonach i iPodach ulubione playlisty, jesteśmy trochę majsterkowiczami. Wyrywamy utwory z ich pierwotnego kontekstu i organizujemy im nowe miejsce. Muzyka Zimowej nie znosi dobrze takiego przeszczepiania, i na obcym gruncie więdnie. „Cover The Fall” najlepiej wypada słuchana po bożemu, od początku do końca. Wtedy ma szansę się rozkręcić, miejsce, by rozkwitnąć. Wtedy wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki – brudne gitary, chłodna elektronika, ciepły, mocny wokal Anety Maciaszczyk – złożą się w potężną konstrukcję. Wtedy być może, choćby przez moment, uda nam się być poważnym. Wielkie nuty i wielkie słowa (bo takie teksty ma Zimowa: ciężkie, kosmiczne, odrealnione) nie zazgrzytają nam w zębach, nie zabrzmią sztucznie, patetycznie, śmiesznie.

Zimowa w radiowej Czwórce (materiały prasowe)

Zimowa w radiowej Czwórce (materiały prasowe)

Zimowa jest w monumentalnej powadze wyjątkowo ostrożna (kontekst jej nie sprzyja, granica między patosem a wzniosłością zaś wyjątkowo cienka). To muzyka do grania w ciemności, bez fajerwerków. Jesteśmy naturalni, zwyczajni, może zbyt nostalgiczni – przyznała Aneta na antenie radiowej Czwórki. I nostalgia to pewnie nie jedyna (ani nawet nie najlepsza) odpowiedź na pytanie, czy można (i czy warto) być jeszcze Jean-Michelem Jarre’em w roku 2015. Może Zimowa nie zdobyła mojego serca. Bardzo możliwe jednak, że wyryła się w pamięci.

Sara Marondel

Zimowa – „Cover The Fall”; 2015

Ocena Reflektora: żarówki 3-01

 

Korekta: Karolina Soja