News | Kino na Granicy | 1 maja

Cieszyn zaskakuje nas od samego początku. Jak już wspominałam zarezerwowaliśmy pokój w akademiku. Po 1,5 h podróży dobiliśmy do niego, chcąc porzucić swoje torby i wyjść do kina – a  właściwie to Teatru z koszmarnie niewygodnymi krzesłami, do których mam szczęście – na „Stokrotki”. Pani dała nam klucz do numeru 16, który okazał się być enigmą. Rozwiązaną jednak szybciej, niż zrobiłby to Benedict Cumberbatch, ponieważ pokój numer 16 otworzył swe wrota po półgodzinnych poszukiwaniach, prezentując swe oblicze zaraz po otworzeniu wrót numer 18, które stanowią przedsionek naszego pokoju. A ponieważ akademik otwiera się dokładnie na 6 dni w roku, w czasie trwania festiwalu, nikt nic nie wiedział i poszukiwania prowadziliśmy na własną rękę.

1. Kostka Rubika - motyw przewodni identyfikacji graficznej Przeglądu 2. Biuro festiwalowe przy Moście Przyjaźni 3. Seans filmu "Jeziorak".  4. ;)

1. Kostka Rubika – motyw przewodni identyfikacji graficznej Przeglądu
2. Biuro festiwalowe przy Moście Przyjaźni
3. Seans filmu „Jeziorak”.
4. ;)

Poszliśmy potem odebrać nasze zacne akredytacje i torby, które dumnie noszą uczestnicy w czasie spacerów po Cieszynie i żwawo weszliśmy do Teatru im. Adama Mickiewicza. Zaglądam do sali a tu proszę, co za niespodzianka: sala pełna ludzi, którzy czekają na obejrzenie filmu z 1966. Najs. Ja „Stokrotek” wcześniej nie widziałam, ale muszę przyznać, że nie mogłabym wybrać sobie lepszego filmu na rozpoczęcie przeglądu. Oglądając dzieło Chytilovej wiem, dlaczego cały świat pokochał Nową Falę – to film pełen humoru (a ja się bardzo lubię śmiać) i warsztatowej odwagi, mający jednak ciekawą puentę. Inne dzieła w ramach cyklu „Stokrotki: Kino kobiet w kinematografii czechosłowackiej” można jeszcze zobaczyć dziś (2 maja) i 3 maja.

Następnie wybraliśmy się nadrobić zaległości z polskiej kinematografii i obejrzeliśmy „Jezioraka”. Oto film, który (jak powiedziała odtwórczyni głównej roli, Jowita Budnik) miał pecha do dystrybucji. Seans w Kinie Central i znowu pełna sala. Wielki szacun dla organizatorów, którzy organizują promocję przeglądu w taki sposób, że filmy nie mające szczęścia do regularnej dystrybucji znajdują tutaj duże grono odbiorców. Poza tym miejsca, w których odbywa się przegląd są naprawdę świetnie „udekorowane”, a kostki Rubika (będące motywem przewodnim identyfikacji graficznej) atakują nas z każdej strony, nie dając widzom zapomnieć, że są na festiwalu.

1. Frekwencja na filmie "Heavy Mental" 2. Jedno z miejsc, w których odbywa się przegląd - Kino Central 3. Trochę pada 4. Selfie na Zamkowym Wzgórzu. Do zobaczenia w Cieszynie!

1. Frekwencja na filmie „Heavy Mental”
2. Jedno z miejsc, w których odbywa się przegląd – Kino Central
3. Trochę pada
4. Selfie na Zamkowym Wzgórzu. Do zobaczenia w Cieszynie!

Po seansie „Jezioraka” odbyliśmy standardową chyba wycieczkę do sklepu po czekoladę Studentską i Lentilky, wszamaliśmy obiad (po długich poszukiwaniach wolnego stolika GDZIEKOLWIEK), zaliczyliśmy punkt widokowy na Wzgórzu Zamkowym i zasiedliśmy spokojnie w fotelach, żeby obejrzeć „Heavy mental”. Bardzo miło było patrzeć na twórców filmu szczerze zadowolonych z frekwencji na ich zrealizowanym całkiem niezależnie filmie. Selfie na scenie się robiło, oklaski się zebrało, było naprawdę super. Świetne jest to, że twórcy polskiego kina zaczęli wreszcie eksperymentować na swój własny sposób i przestali oglądać się na zachodnie wzorce. Tacy ludzie jak Sebastian Buttny czy Krzysztof Skonieczny (reżyser „Hardkor Disko”) są przyszłością polskiego kina.

To tyle na wczoraj. Dziś mamy zamiar dotrzeć wreszcie do kina „Piast”, zjeść polędwiczki w sosie borowikowym i knedliki i oczywiście kręcić się na fotelach w Teatrze im. Adama Mickiewicza. Dobra rada: w Kinie Central siadajcie w pierwszym rzędzie  jest tam dużo miejsca na zbolałe po seansach w Teatrze nogi.