JESTEM SZTUKA, ZMIENIAM ŚWIAT #4: KOMÓRKI, TKANKI I ORGANY

Granice zostały przesunięte. Zostały praktycznie zamazane, a ich naznaczenie przestało być łatwym zadaniem. Granice pomiędzy naturą a kulturą, życiem a śmiercią, i wreszcie: między sztuką a czymś, co sztuką być przestaje i wchodzi w pełne niepokoju meandry skandalu, nauki i krańców etyki. W 2010 roku Marion Laval-Jeantet wpuszcza do swojego krwioobiegu krew konia, by pokazać, że ludzkie znaczy zwierzęce.

Art Orienté Objet - May the Horse Live in me

Art Orienté Objet – May the Horse Live in me

Mokre media

Sztuka angażująca marmur i farby w epoce inżynierii biologicznej przestaje budzić zaciekawienie. Wciąż włada emocjami, nie potrafi jednak już tak silnie wzburzyć poczuciem bezpieczeństwa, podważyć stabilności i pewność ludzkiego istnienia, a wreszcie dotknąć najsilniej strzeżonej granicy człowieczego bytu – organizmu, fizjologii, mięsa i tkanek. Mokre media (wet media) to żyjące i wilgotne organizmy – organy, płyny ustrojowe i laboratoryjne istnienia zaangażowane lub powołane do zacierania granic sztuki i nauki. Prasa, radio lub telefon nie posiadają krwi, która mogłaby wypłynąć na posadzkę galerii, nie mają też tkanki, którą można by wyabstrahować z organów, nie mogą umrzeć.

Eduardo Kac - GFP Bunny

Eduardo Kac – GFP Bunny

In vivo i in vitro

In vivo znaczy wewnątrz żyjącego organizmu. W 2000 roku Eduardo Kac użył genu GFP, pochodzącego od meduz Aequorea victoria, by stworzyć świecącego w ciemności królika. GFP Bunny o imieniu Alba nigdy nie opuścił laboratorium z uwagi na wciąż podnoszone głosy sprzeciwu oraz brak regulacji prawnych w kwestii genetycznie modyfikowanych organizmów. Akt został jednak dokonany – artysta zmienił kod genetyczny żyjącego organizmu. Na podobnych eksperymentach bazują twórcy rybek zwanych GloFish. Te jednak można bez problemu kupić na stronie www.glofish.com, choć mają w sobie dokładnie ten sam barwnik, co królik Eduardo Kaca i to dzięki nim nasze nocne akwarium może świecić „meduzowym”, transgenicznym blaskiem. A jeśli GloFish to żyjące, luminescencyjne ryby, to i w wielu stanach Ameryki Północnej można zjeść GloSushi, przygotowywane przez GloSushimasterów. In vitro z kolei dzieje się poza organizmem. Komórki i tkanki, które nie mogą żyć samodzielnie, każdego dnia istnieją tylko w laboratorium, a po jego opuszczeniu mogłyby umrzeć przez bakterie i niesprzyjające warunki powietrza. Tissue Culture & Art Project są twórcami  The Semi-Living Worry Dolls, czyli lalek stworzonych z żyjącej masy, przyozdobionych chirurgicznymi nićmi na kształt gwatemalskich lalek. Tradycyjnym kuzynom biotechnologicznych lalek wyznaje się swoje niepokoje i troski, podczas gdy laboratoryjne pacynki budzą odrazę, przypominając o naszej własnej tkankowości. Subiektywnie obrzydliwe, są mięsnym dowodem na nowy rodzaj sztuki.

Tissue Culture and Art Project (Oron Catts and Ionat Zurr) - The Semi-Living Worry Dolls

Tissue Culture and Art Project (Oron Catts and Ionat Zurr) – The Semi-Living Worry Dolls

Zwierzęta i inne nieludzkie biomasy

Aby tworzyć i badać leki, u wielu gatunków zwierząt celowo wywołuje się choroby, które potem naukowcy starają się leczyć. Rozmnażające się zwierzęta przekazują genetycznie zmodyfikowaną pulę genową dalej, tworząc ogrom nie-ludzkiego cierpienia, biomasy skazanej na chorobę i śmierć. Kathy High przygarnęła kilka szczurów zainfekowanych chorobami genetycznymi, by pomóc im dotrwać do końca męki, tworząc tym samym projekt Embracing Animal. Projekt ten zwraca uwagę na brak szacunku do życia w kręgach najsilniej życia dotykających – u naukowców, chemików i farmaceutów. Wybiórczość tego, co określane jest jako życie, przeradza się w ignorancję tych stworzeń, które nie mogą bronić się same. Nie wszyscy artyści mają jednak za cel paliatywne zabiegi na zwierzętach. Verena Kaminiarz w domowych warunkach stworzyła dwugłowego wypławka, a swoim dziełem pod tytułem „Ich vergleiche mich zu dir” („Porównuję się z Tobą”) wywołała skandal, zwracając tym samym uwagę na ogólną dostępność do biomateriałów i biotechnik, którymi przy odrobienie wysiłku może zacząć dysponować każdy przeciętny człowiek.

Vacanti mouse

Vacanti mouse

Ucho na plecach i ucho na ramieniu

Symbolem czasów dla bioartowców jest mysz z wyhodowanym uchem na plecach. To dzieło naukowców z Massachusetts Institute of Technology ma dziś już 20 lat i wciąż budzi osłupienie, choć przecież sztuczne kończyny i drukowane w 3D organy stają się coraz bardziej powszechne. Eksperyment wydający się dziełem Frankensteina jest jednak symbolem postępu, jaki dokonał się w genetyce, choć przynosi on ze sobą zarówno szanse dla chorych i niepełnosprawnych, jak i szereg zagrożeń natury biologicznej. Nie można jednak porównać tego z trzecim uchem, które Stelarc nosił na swoim przedramieniu. Ten australijski artysta, jak sam opowiada, wszczepił sobie we własny organizm dodatkowe ucho, uprzednio wyhodowane z komórek macierzystych, a wraz z nim na krótką chwilę we własnym organizmie zamontował mikrofon, byśmy dzięki możliwość odsłuchiwania (za pomocą Internetu) dźwięków, lepiej doświadczali cudzej rzeczywistości.

Stelarc - Ear on Arm

Stelarc – Ear on Arm

Bioart jest dziedziną nową, niezbadaną i nieugruntowaną. Dla wielu jest eksperymentatorskim ruchem, w którym pojęcie artysty i naukowca miesza się, nie dając jednoznacznej odpowiedzi. Zamyka w sobie dyskurs posthumanistyczny, ekologiczny, a często również prezentuje opcje światopoglądowe na temat medycyny, biotechnologii i farmakologii. Pochwała inżynierii miesza się z jej krytyką, w efekcie dając performance, dokumentacje i dzieła budzące naszą refleksję etyczną.

mateusz

 

Korekta: Sylwester Ligocki