Zakochany Miauczyński | „KOCHAM” Teatr Nowy w Zabrzu

Adaś Miauczyński, świetnie znany szerokiej publiczności dzięki serii filmów i utworów scenicznych Marka Koterskiego (m.in. „Dom wariatów”, „Życie wewnętrzne”, „Nic śmiesznego”, „Dzień świra” i „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”) powraca w wielkim stylu. Tym razem kultowa postać (w tej roli genialny Grzegorz Cinkowski), musi zmierzyć się z miłością przez duże M – miłością wyczekiwaną i wymarzoną, namiętną, zwierzęcą i bezwstydną. Uczuciem, które owładnęło nią w pełni i zamieniło stetryczałego, znudzonego życiem pana w średnim wieku, w rozentuzjazmowanego smarkacza, odkrywającego na nowo własną seksualność, porażonego nagłym uderzeniem miłości, która tylko czyha, by uderzyć jak wyrastający z zaułku morderca.

kochamlogo

fot. Teatr Nowy w Zabrzu

Kiedy polski Mistrz, skupiający w sobie jak w soczewce wszystkie żale, frustracje i obawy współczesnej inteligencji, spotyka swoją Małgorzatę (Joanna Romanak), wydaje się, że jego nieszczęście dobiegło końca, a nieznośnie monotonna, przytłaczająca egzystencja, przemieni się w życie pełne kolorów, harmonii i spokoju. Oto Miauczyński – niespełniony twórca, belfer i nieudacznik – odnajduje swoją drugą połówkę: integralną część siebie, zjawisko, które od zawsze istniało w jego świadomości i które od zawsze było źródłem nadziei na nowy początek i nowe rozdanie, w którym w końcu będzie mógł spełnić się nie tylko na płaszczyźnie artystycznej, ale również jako mężczyzna. Niestety, wybuch uczucia jest, jak można się spodziewać, początkiem nowej fali problemów i emocjonalnych trzęsień ziemi. Literatowi trudno odnaleźć się w związku, niemożliwe dla niego okazuje się porozumienie nie tylko z kochanką, ale przede wszystkim z samym sobą. Z jednej strony Małgorzata pochłania go w całości: kompletnie zatraca się w poznawaniu jej ciała i własnych popędów, jego pracę paraliżują spotkania z nią i planowanie kolejnych, zakonspirowanych schadzek. Z drugiej – wciąż boryka się z dobrze znanymi fanom serii problemami: patologicznymi relacjami z zaborczą matką i znienawidzoną byłą żoną, brakiem porozumienia z dorastającym synem i całym, ogłupionym telewizją i niepohamowaną konsumpcją, społeczeństwem. Co najgorsze, nowy związek znów paraliżuje Miauczyńskiego-artystę. Kryzys twórczy nie mija, silne emocje nie stają się wcale, jak oczekiwał, bodźcami dla stworzenia wiekopomnego dzieła. Żyje tylko dzięki realizacji swoich popędów, żyje dzięki Gosi i w ramach Gosi – poza nią przestaje praktycznie istnieć. Miauczyński nie jest w stanie iść na kompromis, nie jest w stanie rozmawiać i rozumieć. Romantyczna miłość o której marzył i ukochana, którą sam dla siebie stworzył, okazują się być dla niego, jako dla ultra wrażliwej jednostki, zabójcze. W końcu, doprowadzony na skraj załamania nerwowego, sięga po raz pierwszy od wielu lat po alkohol, tym samym otwierając kolejną furtkę do autodestrukcji.

kochamfoto

Fot. Paweł JaNic Janicki

Koterski i tym razem nie oszczędza swojego ulubionego bohatera. Posługując się jego kruchym ciałem i jeszcze bardziej delikatną psychiką, rysuje przed widzem pole bitwy, z której Miauczyński musi zostać wyniesiony na tarczy. Krzysztof Prus, odpowiedzialny za reżyserię spektaklu, w niezwykle wymowny sposób zarysowuje pytania stawiane przez twórcę „Dnia świra”. Spektakl „dzieje się” w niezwykłym, bardzo szybkim tempie, nie można skarżyć się na przestoje, złe rozłożenie akcentów czy puste sceny, które mogą okazać się zabójcze dla przedstawienia o wyraźnie refleksyjnej naturze, w którym ciągi fabularne zauważalnie schodzą na drugi plan. Rzeczywistość spektaklu, tak samo jak życie Adasia Miauczyńskiego, jest poszarpana i zdekonstruowana, ale jednocześnie spójna w swojej niedoskonałości. Największą zasługą Prusa jest wydobycie na powierzchnię „małej akcji” i znakomicie napisanych dialogów, będących produktami eksportowymi Koterskiego. Specyficzny język, znany z filmowych hitów krakowskiego reżysera, wciąż żyje i wciąż magnetyzuje widza. Adaś, jak za starych, dobrych lat, powtarza się, stosuje szyk przestawny, nagle wtrąca wulgaryzmy bądź celowo się myli. Język Koterskiego –  zjawisko, które stało się już niemal dobrem narodowym – znakomicie sprawdza się również na płaszczyźnie teatralnej, tworząc spójny i wciągający obraz.

„KOCHAM” To przede wszystkim egzamin dla aktorów. Wszystkie elementy spektaklu zostały podporządkowane ich grze – nie mają się za czym schować, nie mają czym zamaskować potencjalnych błędów i niedociągnięć. Role mogą być albo świetne i kompletne, albo byle jakie i nieudane. Przez przedstawienie, wymagające stworzenia tak wiarygodnych i charakterystycznych postaci, nie da się „przejść”. Na szczęście ekipa zabrzańskiego teatru zdaje egzamin. Na szczególną uwagę zasługuje gra Grzegorza Cinkowskiego i Joanny Romaniak, odpowiedzialnych za ożywienie Mistrza i Małgorzaty, czyli Adasia i Gosi. Aktorom udało się stworzyć konsekwentną i spójną koncepcję scenicznej rzeczywistości, a ich postacie wyszły ze swoich ról – zaczęły żyć w pozateatralnej i pozascenicznej rzeczywistości, pękła bariera sceny oddzielającej widza i aktora. Ową spójność znakomicie podkreśla gra aktorów drugoplanowych, dzięki którym obrazy tworzone przez Krzysztofa Prusa zyskują znakomite tło. Takiego właśnie podejścia do przestrzeni wymaga świat stworzony przez Koterskiego. Człowiek na scenie nie zawsze należy do układu dynamicznego, często musi stać się także elementem statycznym – spójnikiem łączącym poszczególne sceny, obrazem, odsyłającym do jakiejś oddalonej, onirycznej rzeczywistości.

„KOCHAM” jest kolejnym produktem Koterskiego przeznaczonym dla ludzi, którym jakoś niezręcznie śmiać się z perypetii Adasia Miauczyńskiego. To dzieło dojrzałe, skomplikowane i stworzone według dobrze znanego schematu, który łączy wzajemnie wykluczające się uczucia i koncepcje, tworząc spójny, ale bardzo względny obraz rzeczywistości. Widzowi przyjdzie się zmierzyć ze światem neurotycznym, obudowanym kolejnymi kompleksami i fobiami, światem XIX wiecznego intelektualisty wrzuconego do potężnej, XXI wiecznej wirówki. Dlatego, jeśli tylko masz w sobie cząstkę Adasia Miauczyńskiego, gorąco zapraszamy do Teatru Nowego.

„KOCHAM”

Marek Koterski

Reżyseria: Krzysztof Prus
Scenografia: Marek Mikulski
Inspicjent/sufler: Edyta Bicz

Komedia

Obsada:
Joanna Romaniak
Grzegorz Cinkowski
Jolanta Niestrój-Malisz
Magdalena Waligórska
Krzysztof Urbanowicz
Mateusz Lisiecki

Teatr Nowy w Zabrzu

Paweł Łaniewski

 

korekta: Agnieszka Stanecka