BOOKSHOT #3
W tym miesiącu nasze redakcyjne sympatie ułożyły się w bardzo szeroki wachlarz literacki. Tym bardziej jesteśmy przekonane, że wybierzecie coś dla siebie. Jeśli macie ochotę na świetną rozrywkę i oddech od szarej rzeczywistości – czeka na Was „Ostatnia arystokratka”. Poszukującym lektury wymagającej, niełatwej, prowokującej do refleksji polecamy „Magdę” oraz „Odpływ”. 1, 2, 3 – po książki marsz!
Bernadeta Prandzioch zaśmiewa się do łez, czytając „Ostatnią arystokratkę”:
Nie ma nic lepszego na chandrę z powodu dłużącej się zimy niż czeski humor. „Ostatnia arystokratka” to świetna propozycja dla wszystkich, którzy cenią w powieściach inteligentny dowcip, groteskowe, podniesione do poziomu absurdu zdarzenia i niebanalne, komiczne postaci, do których natychmiast nabieramy sympatii, bo przecież ich przywary doskonale znamy z autopsji.
Boček zaprasza nas do podejrzenia życia zwykłych Czechów. To prawda, rodzina Kostków powraca z Ameryki, aby przejąć dawną rodową siedzibę – zamek Kostka – wraz z przyległościami w postaci kucharki, kasztelana i ogrodnika. Nie czyni to z nich jednak natychmiast arystokracji. W dodatku zamek zamiast oznaki bogactwa staje się synonimem kłopotów finansowych.
Gdyby historia rozgrywała się w Polsce, musielibyśmy zmierzyć się z potokiem narzekań, depresją i Weltschmerzem. Na szczęście jednak zdarzenia rozgrywają się za naszą południową granicą. Bohaterom Bočka dopisują humory bez względu na okoliczności, a każda przeciwność losu staje się okazją do tego, by doskonalić hart ducha. Z pewnością nie brakuje go młodej Marii – ostatniej spadkobierczyni Kostki, której oczami obserwujemy zdarzenia na czeskiej prowincji. I to mimo tego, że rodzinna klątwa mówi dość wyraźnie, że nie dożyje kolejnych urodzin…
„Ostatnia arystokratka” to po prostu dobra zabawa. Więcej rekomendacji w tym przypadku nie potrzeba!
Beata Kolarczyk odpływa razem z Larsem Christensenem:
Światy, które tworzy Lars Christensen w „Odpływie” niezaprzeczalnie balansują na granicy jawy i snu. Wszystkie wydarzenia, zarówno te wypełniające pierwszą, jak i drugą część książki, wydają się absurdalnym splotem wypadków, które wpływają bezpośrednio na życie bohaterów. Równocześnie, ich doświadczenia wydają się wspólne niemal każdemu człowiekowi, gdyż dotykają tak powszechnych problemów, jak dorastanie czy przyjaźń.
Na szczęście „Odpływ” to nie tylko książka o wchodzeniu w dorosłość i ponoszeniu odpowiedzialności za swoje czyny. Ten pierwszy temat, ujawniający się warstwie fabularnej, staje się punktem wyjścia dla rozważań nad siłą wspomnień i oddziaływaniem mijającego czasu. Już w samej narracji historie z przeszłości przeplatają się z rozważaniami snutymi przez głównego bohatera w czasie teraźniejszym, co sprawia, że lektura powieści Christensena przypomina powolny spacer zamgloną ścieżką. Przeszkody, które pojawiają się na tej prostej drodze, są tylko wytworem wyobraźni podróżującego.
„Zamglony” jest dobrym określeniem opisującym klimat książki norweskiego pisarza. Nie do końca prawdziwe, niewyraźne wydarzenia, zaburzenie czasu i narracji i dziwna pustka, spokój – to wszystko przebija z kart „Odpływu”. Christensen stworzył dzieło nie ckliwe, a piękne i melancholijne. Napisał powieść bardzo spokojną, bardzo cichą, bardzo smutną, ale przede wszystkim – naprawdę bardzo dobrą.
Klara Milc mierzy się z niełatwą biografią małżonki Goebbelsa:
Meike Ziervogel stworzyła książkę ważną, w nowy sposób ujmując zagadnienia nieco już ograne. Wydawać by się mogło, że nazizm został już opisany z każdej strony, że poznaliśmy kulisy życia wszystkich, którzy w tamtych czasach rozdawali najokrutniejsze karty. Że znamy losy ich matek, żon oraz kochanek. A jednak „Magda” jest inna. Chociaż tworzona z faktów i fikcji – o czym autorka uprzedza – dotyka być może samego sedna sprawy, pokazując, że fanatyzm to zaledwie wierzchołek góry lodowej. A odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” powinniśmy poszukiwać znacznie głębiej.
Jako żona ministra propagandy w rządzie Adolfa Hitlera i matka sześciorga dzieci była stawiana za wzór dla niemieckich kobiet. Zapatrzona w führera, oddana sprawie duszą i ciałem (choć obiecywała sobie, że pozostanie nietknięta przez mężczyzn), bardziej niż ktokolwiek inny stanowiła uosobienie nazistowskiej małżonki. Ale Ziervogel pyta: kim była Magda Goebbels naprawdę? I co sprawiło, że się taka stała?
„Magda” to przede wszystkim opowieść o skomplikowanych relacjach na linii matka-córka. O niszczycielskiej sile zależności, o wyrafinowanej, intymnej przemocy, która powiela się w kolejnych pokoleniach i o chorej, kalekiej miłości, która prowadzi do tragedii. Bo czym innym, jeśli nie tragedią, jest decyzja o pozbawieniu własnych dzieci życia?
korekta: Paulina Goncerz
Meike Ziervogel, Magda, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2015.
Lars Saabye Christensen, Odpływ, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.
Evžen Boček, Ostatnia arystokratka, Stara Szkoła, Wołów 2015.