Jestem Sztuka, zmieniam świat #1: Przełom

AKT 1

Didaskalia

Głos 1:

Problematyka przełomu w sztuce pojawia się (najczęściej) przy omówieniach działań artystycznych powstałych po narodzinach sztuki awangardowej, tzn. mniej więcej w okresie powstania impresjonizmu. Oczywiście już wcześniej przełomem nazywano wiele kontrowersyjnych wystąpień artystów. Najczęściej jednak miano przełomowych zyskują dzieła zmieniające prądy artystyczne dominujące w danym czasie.

Dziewczyna przed lustrem

Pablo Picasso – Dziewczyna przed lustrem

Przełomem można nazywać np. nowe kanony przedstawień rzeźbiarskich w starożytnej Grecji, wprowadzenie perspektywy liniowej w renesansie, impresjonizm, który wprowadził nową metodę malarską, realizm, ekspresjonizm amerykański, konceptualizm. Zainteresowanych odsyłam do  historii sztuki. Zjawisko przełomu jest jednak charakterystyczne szczególnie dla wieku XIX i XX. Zasadą naszych czasów jest pluralizm.

Pojęcie przełomu jest terminem wieloznacznym –  może oznaczać nowe metody obierane przez samych artystów, ale również społeczną recepcję tych metod. Przełom powinien być nowością, złamaniem dotychczasowych reguł, zmianą znanych percepcji konkretnych zjawisk, powinien wnosić coś wartościowego do dotychczasowego oglądu świata. Oczekiwanie przełomu skrywa się pod pogonią za nowością, doskonaleniem tego, co już znane i używane.

Te wymogi stawiane dziełu przełomowemu nieświadomie wpisujemy w perspektywę rozwoju. Wydaje nam się, że nauka się rozwija, że ludzkość dąży ku doskonałości, odrzucając stare porządki i jednocześnie sądzimy, że przełom w sztuce powinien jeszcze lepiej oddawać to, co jest nam już znane. Ta klisza rozwojowa zakłada jednak, że istnieje jakaś stała definicja sztuki, że gdzieś znajduje się jej wewnętrzna istota, którą coś może złamać lub uzupełnić. A co, jeśli sztuka nie ma jednak swojej istoty? Być może rozwój, którego istnienie zakładamy w ramach twórczości artystycznej, jest tylko naszym pobożnym życzeniem, które pomaga nam aklimatyzować się w świecie znanych już prawd? Dlaczego z dzisiejszej perspektywy nie docenia się płócien np. Jacksona Pollocka[1], gani się 4’33 Johna Cage’a za bezideowość i regres? Czy naprawdę nasze dzieci potrafiłyby zrobić to, co zrobili ci twórcy? W istocie odrzucamy ich dokonania, bo nie możemy się pogodzić, że coś zostało nadszarpnięte lub utracone. Przełomy dokonały się na żywej tkance kulturowej, niech nie dziwi więc to, że miejscami odczuwa się ból.

Marcel Duchamp - L.H.O.O.Q.

Marcel Duchamp – L.H.O.O.Q.

Przełomy w sztuce są zjawiskiem osadzonym na grząskim gruncie, bo coś takiego jak sztuka nie istnieje w ten sam sposób, w jaki istnieje drzewo, samochód czy kot. Ironią losu jest to, że społeczność z trudem akceptuje wielowątkowość dzisiejszej sztuki. Z jednej bowiem strony dokonania awangardy artystycznej wyrastają z ducha oświeceniowego racjonalizmu i idei postępu, z drugiej jednak wszelka nowość jest odbierana raczej jako nowinkarstwo, najczęściej nic niewnoszące. Paradoksalnie, wymagając od artystów dostarczania dzieł koronujących domniemany progres, zapominamy, że sam przedmiot artystyczny jest wynikiem rozwoju i rzadko badamy korzenie danego zjawiska. Czy to efekt estetyzacji świata? Jaki wpływ ma na to doświadczenie zaprojektowanej graficzne wirtualności?

Myślenie o przełomie wskazuje rozpad doświadczenia sztuki na doznawanie oraz na próbę racjonalnego uporządkowania emocji wywołanych przez dzieło w ramach znanego nam języka. Świadczy więc o nas samych, o tym, co dostrzegamy w świecie, co jesteśmy w stanie zrozumieć i gdzie leżą nasze granice moralne, estetyczne, społeczne. Czym jest wtedy przełom? Jaką wartość przypisujemy zmysłom i naszym sądom?


[1]    Uwikłanie sztuki J. Pollocka w rynek i zimną wojnę powinno być osobnym tematem.

 

 

korekta: Hanna Colik