Literackie Oscary: najlepszy bohater pierwszoplanowy
Bywa, że główny bohater jest ostatnią deską ratunku, dzięki której powieść broni się w oczach czytelników. Czasem jest tylko jednym z wielu elementów, które sprawiają, że kilkaset stron książki pochłaniamy w mgnieniu oka. Nieraz z wypiekami na twarzy śledzimy losy protagonisty i na krótką chwilę żyjemy jego życiem. W tej odsłonie „Literackich Oscarów” przedstawiamy niezapomnianych literackich bohaterów pierwszoplanowych.
Heathliff i Kathy (E. Brontë, „Wichrowe wzgórza”)
Właściwie trudno w kontekście ”Wichrowych wzgórz” mówić o jednym głównym bohaterze. Lotta, Leila czy Maryla to tylko dodatki do wielkich romantycznych cierpiętników, natomiast – w przeciwieństwie do nich – Heathliff i Kathy stanowią jedność. Uzupełniają się we wszystkim: wzajemnej miłości, namiętności, obsesji i nienawiści. Oboje są równie dumni, co uparci, nie potrafią żyć zarówno z sobą, jak i bez siebie. Uczucie, które ich połączyło, wypełnione było żywiołem niszczenia, nie budowania. Była to miłość niebezpieczna i aspołeczna, która wprowadzała niezgodę pomiędzy nimi a resztą świata. Oboje, przepełnieni żalem i goryczą, za swoje niespełnienie i nieszczęście obwiniali wszystko i wszystkich, zatruwając życie najbliższym. A mimo to w zgubnym i bolesnym uczuciu można dostrzec jakąś przedziwną moc, jakby pierwiastek świętości.
Magdalena Świekatoń
Stan Parker (P. White, „Drzewo człowiecze”)
„Drzewo człowiecze” to pierwsza książka Patricka White’a, którą przeczytałam. Opowiada o życiu młodego Australijczyka, który porzuca rodzinne strony, wyrusza w puszczę i na kawałku wykarczowanego buszu buduje dom, by spędzić tam resztę życia. Pozornie nieskomplikowana opowieść jest tak naprawdę przejmującą i złożoną epopeją o ludzkim życiu. Główny bohater, Stan Parker, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest zwykłym człowiekiem o silnej woli, jednak White tak konstruuje jego postać, że ożywa ona na kartach książki, wydaje się realnym, istniejącym naprawdę człowiekiem. Pisarz z niezwykłą dokładnością oddaje wszystkie niuanse charakteru Stana, a prostego człowieka zamienia w istotę skomplikowaną i rozedrganą, a równocześnie twardą i silną. Stan Parker z jednej strony jest jak każdy z nas, ale po głębszej refleksji możemy dojść do wniosku, że to postać wybitna. Złożona, mimo swej prostoty.
Beata Kolarczyk
Scarlett O’Hara (M. Mitchell, „Przeminęło z wiatrem”)
Scarlett O’Hara, a dokładniej Scarlett O’Hara Hamilton Kennedy Butler jest bohaterką niezwykłą. Trudno zaprzeczyć, że była egoistką, wyrachowaną i zdradliwą, skupioną wyłącznie na sobie, gotową ranić bliskie jej osoby i bez skrupułów wykorzystywać ich do własnych celów. Bądźmy szczerzy – na zdrowy rozsądek powinnam jej nie znosić. A jednak podziwiam jej hart ducha, siłę, która sprawia, że Scarlett podnosi się z kolan za każdym razem, gdy upada. Z pewnością nie można jej zaliczyć do grona niezliczonych bezbarwnych bohaterek literackich, których imienia nawet się nie pamięta. Scarlett nie sposób zapomnieć, podobnie jak jej życiowego motta „Pomyślę o tym jutro”.
Kamila Buszka
Wieniczka (W. Jerofiejew, „Moskwa-Pietuszki”)
Wieniczka z niezwykłego poematu, bo właściwie przecież nie powieści Jerofiejewa, nie odebrałby z pewnością swojego Oscara, bo do tego musiałby wytrzeźwieć i wsiąść we właściwy pociąg, odjeżdżający z Dworca Kurskiego. A nawet gdyby go odebrał, to tylko po to, by zyskać towarzystwo do picia, szczególnie o poranku, gdy człowiek ma o sobie najgorsze mniemanie. Dlaczego zatem Wieniczka? Co jest w nim takiego, że zasługuje na miano najlepszego?
Odpowiedź jest prosta: Wieniczka jest naprawdę w każdym z nas. Jest naszą słabością i naszym upadkiem. Znamy aż za dobrze te jego skłonności do samooszukiwania się, do uciekania od odpowiedzialności, do ulegania pokusom. I właśnie dlatego jego los, opowieść, czy raczej przypowieść jest tak przejmująca. Wieniczka nie pozwala o sobie zapomnieć, raz napotkany, powraca czasem, w najmniej oczekiwanym momencie spoglądając na nas z lustra.
Bernadeta Prandzioch