Kiedy rzeczywistość przerasta

W ramach projektu „KatoDebiut” Scenę w Malarni oddano twórcom młodego pokolenia. W tym sezonie teatralnym możemy obejrzeć interesujące przedstawienie debiutującego reżysera, Michała Wawrzeckiego – o spektaklu „Elling” pisze Blanka Hasterok.

fot. Krzysztof Lisiak

fot. Krzysztof Lisiak

Elling i Kjell, to dwaj przyjaciele, których poznajemy, gdy wychodzą ze szpitala psychiatrycznego. Próba wejścia w normalne życie rozpoczyna się z chwilą otrzymania mieszkania socjalnego w centrum Oslo.

Ceną próby powrotu do normalności jest pogodzenie się tym, że państwo, a ściślej chłodna urzędniczka, będzie sprawować totalną kontrolę nad ich życiem. Zapewne należałoby uwzględnić tutaj norweską specyfikę państwa opiekuńczego, jednak uderza brak sprzeciwu
z jakim bohaterzy podchodzą do wszystkich pomysłów, które zgotuje im państwo, na to jak wkroczyć w normalne życie. Otrzymują na przykład telefon, który służyć ma tylko do tego, by meldowali urzędnikom w jaki sposób radzą sobie z codziennymi sprawami; czy wychodzą na zakupy, czy spotykają się z ludźmi. To oczywiście nie udaje się od razu.

Na początku nie udaje się nic. Jest strach przed tym jak w ogóle podnieść słuchawkę i przeprowadzić rozmowę. Trzeba również wyjść na zakupy oraz posprzątać to zimne, przeraźliwie „chłodne” białe mieszkanie.

Ta nieudolność w próbach zmierzenia się z codziennością czasem przejaskrawiona jest zbyt motorem zabawnych momentów. Czasami wystarczy za duży o rozmiar pomarańczowy sweter noszony do spodni przez Kjella, nieporadność ruchów, jakaś gafa i będziemy się śmiali.

Świat, który przerasta, pozwala się oswoić, gdy pojawia się przypadkiem kobieta, pijana do nieprzytomności, którą Kjell zanosi do mieszkania. Tak wszystko się zaczyna; ich nowe życie.

Momentami męczy nieco scenografia, jest tak bardzo sterylnie, szpitalnie. Ot, biały pokój bohaterów, dwa łóżka, nocna szafka. Nie trzeba wiele. Ten pokój, przynajmniej na początku, oddawać musi ducha szpitalnej sali. Monotonię ubarwiają, na szczęście, jaskrawe stroje bohaterów, którzy upodobali sobie, jakby na przekór, pomarańczowe kolory.

fot. Krzysztof Lisiak

fot. Krzysztof Lisiak

Duzi, nieporadni chłopcy, przestraszeni, tęskniący za odrobiną poczucia bezpieczeństwa. Jednak, postaci są zbyt podobne do siebie – i jest to zarzut. Nie ma w nich kontrastu; nie wiem czy Elling, czy może Kjell – który z nich – panicznie bał się wyjść z domu po zakupy.

Ciekawa premiera, która pomimo całego arsenału gaf, zabawnych momentów, sprawia, że będziemy chcieli się jeszcze nad nią zastanowić.

W ramach projektu „KatoDebiut” jedną premierą w sezonie jest przedstawienie, którego autorami są młodzi twórcy, stawiający pierwsze kroki na „prawdziwej” scenie. To istotna inicjatywa, która pozwala artystom na zaprezentowanie swojej twórczości na profesjonalnej scenie.

Scena w  Malarni – Elling – Axel Hellstenius – PREMIERA
KatoDebiut

Reżyseria – Michał Wawrzecki

OBSADA:
Elling – Andrzej Warcaba
Kjell Bjarne– Wiesław Kupczak
Gum, Frank(a) – Natalia Jesionowska
Reidun, Kelnerka – Karina Grabowska