Serce miasta

Po siedemnastej edycji filmowego festiwalu Cropp Kultowe zadałam sobie pytanie, jak wydarzenia o tak szczególnej charakterystyce wpływają na kondycję miasta Katowice i jego okolic. Podczas zaliczania filmowych seansów i odwiedzania kolejnych festiwalowych miejsc nie opuszczało mnie wrażenie, że atmosfera, jaka się tworzy, jest szczególnie pociągająca. Z pewnością odzwierciedleniem tegoż stała się dość dobra frekwencja oraz powietrze przepełnione entuzjastyczną energią. Dla miasta jest to przedsięwzięcie, które z pewnością wnosi w jego strukturę kulturową wiele nadziei na możliwość zaistnienia w nim bogatej twórczo przyszłości, wraz z zagwarantowanym pozytywnym jej odbiorem przez mieszkańców.

cropp kultowe

fot./ Kacper Krzętowski

Festiwal stał się po latach wydarzeniem widocznym, dobrze wypromowanym w porównaniu do innych, często większych festiwali o podobnej tematyce. Postawiono na widoczność reklam i na ich obecność we wszystkich mediach. Dało to z pewnością lepszy efekt niż promocja poprzez pojedyncze billboardy na przystankach, na których kończy się zazwyczaj reklama festiwali o wyszukanym profilu filmowym. Jednak nie wszystkich odbiorców można zadowolić dobrym (bo rozpoznawalnym) repertuarem filmowym, ciekawymi instalacjami, eksperymentami z obrazem i artystycznymi koncepcjami w stylu teatralnego Zombie Walk. Niejednego członka społeczności miejskiej tego typu publiczne wystąpienia napawają sceptycyzmem.

cropp kultowe1

fot./ Kacper Krzętowski

Komentarze na ulicach i forach internetowych, opuszczony w dół kciuk podróżującego tramwajem mężczyzny, którego wyłowiło moje oko podczas trupiego spektaklu – wszystko to świadczy o ciągłej niedojrzałości naszego społeczeństwa: powierzchownego lub czasem, co gorsza, nazbyt głębokiego i poważnego odbierania tego typu inicjatyw, braku dystansu i umiejętności do zabawy pozbawionej podtekstów. Internetowe komentarze o nabijaniu się ze śmierci są tego jawnym dowodem. A tymczasem odnoszę wrażenie, że ludzie mocno domagają się kulturowych wydarzeń, a ich niedostatek jest głośno komentowany. Z drugiej strony, podczas festiwalu mieliśmy do czynienia z braniem udziału w konkursach, w których nagrody, w postaci biletów na seanse, nie były odbierane. Skąd zatem tak rozbieżne sposoby odbioru Kultowych? Gdy w mieście nie dzieje się nic – słychać głosy sprzeciwu. Gdy pojawia się bogactwo możliwości spędzania wolnego czasu – ludzie skrywają się w domach, a ich głosy milkną.

cropp kultowe2

fot./ Kacper Krzętowski

Faktem jest, że świadomy odbiór w większości dotyczy tylko młodszego pokolenia, któremu dystans do rzeczywistości został wpojony wraz z nadejściem cyfryzacji i zalewem „dziwactw” z zachodnich krajów, w tym w szczególności ze Stanów Zjednoczonych, gdzie o ewenementy kulturowe nie trudno. Z perspektywy osoby odwiedzającej centrum Katowic stwierdzam, że festiwal idealnie zaangażował na swoje potrzeby przestrzenie kinowe i ulice oraz przestrzeń mariackiego deptaka. Spacer uliczkami w celu dotarcia do kolejnych kinowych sal dodawał uroku całemu wydarzeniu, doskonale współgrając z letnią aurą i miejskim vibe’m. Dzięki temu już dawno przestałam kojarzyć Katowice z surowym industrialnym klimatem i brakiem możliwości na szeroko pojęty rozwój duchowy. Przestrzeń śląska rozwija się w pozytywnym kierunku, swym gościom i mieszkańcom serwuje coraz więcej nowych jakości. Z roku na rok stereotypy szarego GOP-u przemijają, zatem możemy być pewni, iż niebawem nie trzeba będzie opuszczać regionu, aby zakosztować kulturowego spełnienia. Kraków i Wrocław nie będą już dla Ślązaków przestrzenią ciekawszą, lecz równie interesującą, a Katowice staną się dla tychże miast poważną konkurencją.

cropp kultowe3

fot./ Kacper Krzętowski