Lutosfery
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga – śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.
Jonathan Carroll, Białe jabłka
„Lutosfery” to spektakl wyjątkowo nietypowy. Czterech choreografów, cztery etiudy, jedna scena, jeden wieczór. Paweł Sakowicz, Ula Zerek, Przemek Kamiński i Weronika Pelczyńska zmierzyli się z wyzwaniem, jakim jest tworzenie choreografii do muzyki pełnej aleatoryzmu. Młodzi choreografowie wykonali układy do utworów Witolda Lutosławskiego w hołdzie jego pracy artystycznej.
Występy zostały przygotowane na prośbę Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Fundacji f.o.r.t.e. oraz Fundacji Burdąg. Spektakl wystawiono 17 maja na scenie Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu Rozbark. Przedsięwzięcie, skupiające współczesnych choreografów znacznie odbiega od normy przedstawień tańca współczesnego. Etiudy swoją formą koncentrują się przede wszystkim na przestrzeniach niedopowiedzenia, bardziej sugerują niż opowiadają historię. Inspirująca muzyka staje się punktem wyjścia do kształtowania całej sytuacji scenicznej. To, co pierwsze rzuca się w oczy, to właśnie niesamowite balansowanie między dźwiękiem a ciszą oraz między ruchem a stałością. Przestrzeń naprzemiennie uwiera, bądź też staje się sprzymierzeńcem. Słowem kluczem przy odbiorze występów zdecydowanie jest minimalizm.
Pierwszy układ, Pawła Sakowicza, znacznie wybijający się spośród pozostałych, podzielono na pięć części (podobnie jak Preludia taneczne, będące punktem wyjścia dla choreografii). Tutaj prócz melodii i ruchu dodatkowym elementem organizującym etiudę stała się fragmentaryczna narracja. Szorstka, paradoksalna, oddająca policentryzm i niejednoznaczność. Niezgrabne relévé, chaînés wykonywane jakby od niechcenia, dominujące marsze, a wszystko to ujęte w niezwykle przemyślaną i opracowaną improwizacyjną formę. Kompozycja i koncept układu łączą się z głosami-kontrapunktami, przebijającymi się w melodii i znajdującymi odzwierciedlenie w ruchu ciała tancerza.
Natomiast Epitafium Uli Zerek przyciąga koncepcją poruszeń. Melodia wybijająca się z rytmu, bezruch przykuwający uwagę i rozdźwięk dezorientujący odbiorcę, były tym, co wyodrębnia choreografię spośród pozostałych układów. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że można w taki sposób wyeksponować ciszę. Tutaj udało się zaskoczyć odbiorcę tam, gdzie spodziewał się konkretnej sekwencji ruchów i usatysfakcjonować w oczekiwaniach czegoś niekonwencjonalnego i przełamującego standardy tańca.
Sednem etiudy Przemka Kamińskiego stały się natomiast zabiegi performatywne – relacja z publicznością i zaproponowanie jej obserwacji osobistych zmagań z ciałem performera. Tutaj zaskoczenie pojawia się na samym początku. Tancerz, wychodząc spośród publiczności, jednocześnie rozpoczyna skomplikowany przekaz, nie tylko kierowany do widzów, ale też angażujący ich w występ. Ruchy jednostajne mieszają się z taneczną walką z ograniczeniami własnego ciała. To pozwala na ukazanie czegoś nieuchwytnego i niedopowiedzianego, co w momentach synchronizacji z taktami melodii jest przełamywane i na nowo uruchamia naprzemienną spiralę ruchu, dźwięku i impasu milczenia.
Ostatni występ został zaprojektowany i zatańczony przez Weronikę Pelczyńską. Idealnym podsumowaniem tego układu jest słowo „odmienność”. Napięcie między bezruchem, oddechem zmęczonych płuc i wyciszeniem emocji, a maksymalną mobilizacją ciała, hipnotyzującego swoim ruchem, nie pozwala przejść obok tego występu obojętnie. Uczucia, które są wyzwalane, niekoniecznie muszą być pozytywne. Meritum stanowi po prostu ich istnienie. Takie połączenie emocji to mieszanka wybuchowa, wybijająca z rytmu i z chwili na chwilę zaskakująca coraz bardziej.
Reasumując – wolność i swoboda przekształceń klasycznych kroków są dominantą stylu wszystkich występów, ale jednocześnie doskonale eksponują melodię, która była głównym źródłem inspiracji. Żaden element nie przyćmiewa kompozycji Witolda Lutosławskiego i jest to niekwestionowany atut spektaklu, a przecież właśnie to było celem tego przedsięwzięcia.
17 maja 2014 r., godz. 19.00, Teatr Tańca i Ruchu Rozbark
Wieczór solowych prac młodych choreografów, zainspirowanych i wykonanych do jednego z wybranych utworów Witolda Lutosławskiego:
„Bajki muzyczne” – choreografia i wykonanie: Paweł Sakowicz
Muzyka: Preludia taneczne na klarnet i fortepian w wyk. Ludwika Kurkiewicza (klarnet) i Witolda Lutosławskiego (fortepian).
„Epitafium” – choreografia i wykonanie: Ula Zerek
Muzyka: „Epitafium” na obój i fortepian w wyk. Heinz Holliger – obój, Szabolcs Esztenyi – fortepian
„Die Reihe” – choreografia i wykonanie: Przemek Kamiński
Muzyka: Prolog z „Muzyki żałobnej” w wyk. Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, pod dyr. Antoniego Wita
„Owoc natchnienia” – choreografia i wykonanie: Weronika Pelczyńska
Muzyka: Melodia z Trzech łatwych utworów na fortepian w wyk. Witolda Lutosławskiego