Film, zombie i kasety wideo

Większa część festiwalu Cropp Kultowe za nami, ale chodząc po Katowicach, wciąż można odczuć filmową atmosferę. Kto dotychczas nie był na żadnym z proponowanych przez organizatorów wydarzeń, niech natychmiast zakłada buty i zmierza ku centrum, by przyjąć dużą dawkę dobrego kina w lajfstajlowych odmianach. Organizatorzy ewidentnie zadbali o luźny sznyt dla całego wydarzenia, dlatego seanse mają pomysłowe formy, a cykle filmów zostały dobrane tak, żeby wywoływać niczym nieskrępowany entuzjazm i fale szczerego uśmiechu.

IMG_0632

instalacja Video Terror

Tematem tegorocznego Cropp Kultowe są zombie i kasety wideo. Pełne retro oraz klimat wspomnień z czasów, kiedy to przed obejrzeniem ciekawego filmu musieliśmy długo i mozolnie przedzierać się przez rzędy plastikowych pudełek z kasetami VHS wystawionych na ścianach wypożyczalni. Prawdopodobnie nie każdy pamięta, że fenomen kaset przyniósł ze sobą pewien specyficzny nurt produkcji filmowej. Niektóre z obrazów powstawały zatem wyłącznie na potrzeby kina domowego i kaset wideo. Ich poziom niejednokrotnie odbiegał od norm wytrzymałościowych naszych nerwów, a ich treść często zamiast poważna, okazywała się komiczną do granic możliwości.

IMG_0633

instalacja Video Terror

W Centrum Kultury Katowice mamy przykładowo do czynienia z serią charakterystycznych „rodzynków” z czasów świetności kina narodzonego w tamtych czasach. Seria najgorszych filmów świata z kaset wideo to kwintesencja klimatu „dobrej amerykańskiej tandety”, wprawiającej dzisiejszą, świadomą tej konwencji publiczność w szczery zachwyt i zapewniającej jej ubaw po pachy. Wychodzące z głowy antenki, nadprogramowa golizna, eksperymenty, odblaskowozielone tajemnicze plazmy, kosmici i przygody małolatów to doskonałe tło dla spotkań z kumplami i przypominania sobie, jak wyglądały czasy, gdy zamiast zasiadać wspólnie przed Youtubem czy innym portalem internetowym, aby obejrzeć film, zbieraliśmy się z ekipą przed TVP lub przy magnetowidzie – jedząc chrupki i chłonąc wizerunki zachodniego świata. Te czasy bezpowrotnie minęły, a teraz, wracając do tamtych tendencji, mamy po prostu idealny materiał na reaktywację wesołej atmosfery. CKK proponuje także serię najgorszych filmów grozy, do których zdecydowanie kwalifikują się produkcje amerykańskiego reżysera kina science fiction – Eda Wooda. Latające korki od szampana i duchy z prześcieradeł nadal bawią nas do upadłego!

IMG_0669

Instalacja Łącznik

Na pewno poczujecie to sami, bo atmosfera na seansach jest przezabawna, ludzie z entuzjazmem kwitują „najmocniejsze” sceny falami śmiechu i gwizdów, i nawet przychodząc w pojedynkę czujemy się grupą, bo każdy na Kultowych bawi się jak w ekipie. Nie wiem, czy to kwestia magii kina, czy magii tego festiwalu jest tu bardziej znacząca. Faktem jest, że to wydarzenie doskonale integruje i odmładza ducha gości każdego seansu. Bezcenne!

Nie wszystko dzieje się jednak w ciemnościach sal kinowych. Letnia aura idealnie nastraja również do oglądania filmowych obrazów w plenerze. Kino samochodowe pod Spodkiem okazało się fantastycznym miejscem na miejski relaks w nowej odsłonie. Po co siedzieć cichutko w ciemnej sali, jeśli można głośno komentować każdą scenę, wyciągnąć wygodnie nogi za okno, jeść, pić, palić i nikomu tym nie przeszkadzać, a na koniec wyrazić uznanie dla wspólnego parkowania obok siebie głośnym trąbieniem klaksonów i entuzjastycznymi wiwatami! To się nazywa letni freestyle! Za nami „Flash Gordon” i mityczny „King Kong” Guillermina, ale to jeszcze nie wszystko, bo nadciąga „Hydrozagadka” oraz nasz kochany, niezniszczalny i wiecznie żywy „Rejs”. Niekonwencjonalna metoda sprawdza się w Katowicach wyśmienicie. Z pewnością nadchodzące seanse na Mariackiej przyniosą miastu równie dużo optymistycznej energii. Wiem to, bo cały tydzień mija w takiej właśnie atmosferce. Można także skusić się na jeden z wielu darmowych seansów-niespodzianek, które serwowane są codziennie w Teatrze Korez. Jak podpowiada nazwa festiwalu – wszystkie filmy, jakie się na nim pojawią, są bezwarunkowo kultowe; zatem ryzyko, że wyjdziemy z niego zawiedzeni, jest bliskie zeru.
W programie nie zabrakło także produkcji z cyklu anime dla tych, którzy fascynują się obrazami z dalekiego wschodu. „Księżniczka Mononoke”, „Spirited Away: W krainie bogów” czy spektakularną „Nausicaä z doliny wiatru” w reżyserii Hayao Miyazakiego nareszcie możemy zobaczyć na dużym ekranie, co w naszym kraju jest rzadkością, bo te magiczne i perfekcyjnie narysowane animacje często omijają kina i lądują w naszym kraju od razu na nośnikach DVD. A efektowność tych dzieł jest naprawdę niecodzienna.

IMG_0646

Katofonia, seans filmu „Robot Holocaust”

Na koniec festiwalu organizatorzy szykują na dokładkę wielki Zombie Walk, który ruszy ulicami miasta z Centrum Festiwalowego 24 maja o godzinie 16:30. Trupie monstra pełznące ulicami Kato? Jestem ciekawa, jak na to zareagują okoliczne babulinki i niczego niespodziewający się zapracowani mieszkańcy. Rzecz jasna, nie brakuje na Kultowych także filmów ziejących atmosferą wędrówek zombie. Mogliśmy posmakować obrazów takich jak: „Zemsta zombie” czy „Król zombie”, a przed nami kolejne odsłony tego nurtu kina grozy (czy raczej ostrej polewki). W niedzielę nadciąga bowiem „Powrót żywych trupów”, co, biorąc pod uwagę trupi pochód zombiaków w sobotę, wybrzmiewa dość zabawnie i bardzo na temat.

IMG_0677

Centrum Kultury Katowice przed pokazem filmu „Plan 9 z kosmosu

W przerwie pomiędzy filmami warto się też przejść spacerkiem do Centrum Festiwalowego. Nie tylko po to, żeby kupić sobie naprasowankę w stylu retro, z okładką jednego z kultowych filmów o potworach z kaset wideo, ale również po to, żeby wziąć udział w bardzo wkrętowej, interaktywnej instalacji pt. „Łącznik” autorstwa Piotra Ceglarka. Jeśli chcecie zobaczyć, jak to jest wejść w TV, stanąć na pokładzie statku z „2001: Odysei kosmicznej” Kubricka i dać się wciągnąć w wizualny eksperyment, koniecznie znajdźcie chwilę na to klimatyczne doświadczenie. Specjalny obiektyw zsynchronizowany z czujnikami ruchu przeniesie wasze ciała do świata znajdującego się po drugiej stronie kineskopu. A jeśli nadal nie pamiętacie, jak wyglądały wypożyczalnie kaset, w pokoiku obok możecie przenieść się w czasie i wchłaniać minioną atmosferę plastiku i namagnetyzowanych nylonowych taśm, a wszystko to dzięki projektowi Wypożyczalnia kaset VHS „Video Terror” autorstwa Krystiana Kujdy. A po wszystkim zawsze można skoczyć na zimne piwko na Mariackiej i ochłonąć przed kolejnym rozbrajającym seansem. Kocham to filmowe lato! Zdecydowanie trzeba to przeżyć!.