„Co ci powiem, to ci powiem… Masz pan rację!
Mit o zbiorowym samobójstwie lemingów jest silnie zakorzeniony w kulturze. Gryzonie te utożsamiane są najczęściej z ludźmi na oślep pędzącymi ku karierze, ku pieniądzom. Życie lemingów jest krótkie i tragiczne.
W trakcie przedstawienia „Good mornig, lemings!” opartego na tekście Mateusza Branickiego zaprezentowano fragment Disney’owskiego filmu o lemingach z 1958 roku „White Wilderness”. Istniejące w kulturze przekonanie o masowym samobójstwie lemingów zostaje przez twórców spektaklu zanegowane. Dowiadujemy się, iż prezentowana w filmie samozagłada zwierząt została przez autorów filmu celowo sfałszowana. Wielka migracja gryzoni była jedynie sprytnym montażem ujęć tych zwierząt. Okazało się również, iż lemingi na potrzeby filmu zostały w scenie zbiorowego samobójstwa zrzucane z urwiska.
Jakie są lemingi z przedstawienia Branickiego?
„Młodzi, wykształceni, z wielkich miast – krew z krwi i kość z kości lemingów, elita narodu. Lemingi małomiasteczkowe marzą o tym, by kiedyś wejść do krainy wiecznego szczęścia, w której wszyscy mają białe yarisy (marzenia trzeba stopniować), służbowego smartfona i opaleniznę z Hurghady, a do Końskich wpada się tylko na weekendy.” *
„Good mornig, lemings!” jest opowieścią o piątce przyjaciół z blokowiska. Poznajemy ich tuż przed maturą, gdy pełni wiary w swoje możliwości udają się na wymarzone studia. Sztuka ostro portretuje rzeczywistość, jest autentyczna, świeża i bezkompromisowa. Mamy wrażenie, iż każdy z bohaterów opowiada nam prawdziwą historię.
Ciekawy ruch sceniczny koresponduje z tym, co dzieje się na scenie, jest nierozerwalnie związany z treścią opowieści, które słyszymy. Pomimo że w przedstawieniu, ze względu na miejsce wystawienia, twórcy nie mogą właściwie operować oświetleniem, nie mamy poczucia, że jest to wielka strata. Bezkompromisowe historie opowiadane przez postaci po prostu wciągają.
Skromna scenografia stanowi jedynie tło dla burzliwych narracji bohaterów o ich wyborach, marzeniach i zderzeniu z okrutną rzeczywistością. Większą rolę odgrywają taniec i ruch. Jest autentycznie, ciekawie oraz świeżo. W spektaklu zdecydowano się na kostiumy jak najbardziej współczesne, głównie sportowe. Jedynie w interesujących scenach rozmów kwalifikacyjnych postaci prezentują się bardziej elegancko. Sceny dotyczące tych rozmów wypadają niezwykle barwnie i ironicznie. Konwersacje są jak z „życia wzięte”, nie brak w nich też ironii – wyśmiewają poradnikowy styl artykułów „Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej”, żeby zakończyć się puentą: i tak etat czeka na córkę burmistrza.
Leming sportretowany prześmiewczo w felietonie Roberta Mazurka „Alfabet leminga” jest konformistą, pędzącym na oślep ku pieniądzom, ku karierze. W przedstawieniu Branickiego leming, jeśli jest taki, to do czasu. Zderzenie z rzeczywistością, z dorosłością po zakończeniu studiów jest okrutne. Kariera jest prawie niemożliwa – zaczyna i kończy się w pośredniaku.
Laureat II ogólnopolskiego konkursu literackiego „Śląski Shakespeare” organizowanego przez Fundację Młodzi Twórcy im. prof. Dobrowolskiego mógł już po raz drugi zaprezentować się katowickiej publiczności. Tym razem przedstawienie wystawiono w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach.
* http://www.uwazamrze.pl/artykul/909451.html?p=2
Good morning, lemings! Miejsce premiery: Fundacja Młodzi Twórcy im. prof. Piotra Dobrowolskiego Data premiery: 24.11.2013 Reżyeria: Anna Wesołowska Scenariusz: Mateusz Branicki Opracowanie muzyczne: Beata Przybylska Efekty specjalne: Kuba Bergiel Obsada: Adam Ender Karol Goj Kasia Gajowniczek Ola Fielek Piotr Janiszewski Arek Machel Patryk Trzcionka