Strzał w 10. Najpiękniejsze muzyczne wyznania miłosne

Otwieramy nowy cykl, w którym co tydzień jeden z członków redakcji muzycznej Reflektora przedstawi zestawienie dziesięciu najlepszych piosenek wybranych według jakiegoś – mniej lub bardziej zaskakującego – kryterium. Na początek – pozornie banalnie – o miłości. Podobno to właśnie za pomocą muzyki najlepiej wyznać drugiej osobie, co nam w duszy gra. Historia sztuki zdaje się zaś dowodzić, że gra nam w niej mniej więcej to samo, więc poniższe zestawienie prezentuję „w dwóch wersjach językowych”.

 

1.      Czemu cię nie ma na odległość ręki?

Na pierwszym miejscu utwór, którego nikomu raczej przedstawiać nie trzeba, ale który zarazem najmniej pasuje do tematu zestawienia. Jest raczej o tęsknocie. Mam na myśli oczywiście „Wish You Were Here” zespołu Pink Floyd. Nagrany w 1975 roku tytułowy utwór z dziewiątego krążka znalazł się na 324. miejscu w rankingu magazynu Rolling Stone – 500 utworów wszechczasów. Charakterystyczna gitara i delikatnie ochrypły, melancholijnie smutny głos podbiły serca ludzi na całym świecie. Ponieważ zaś miało być dwujęzycznie – „Wish You Were Here” nieodmiennie kojarzy mi się z najbardziej znaną piosenką Starego Dobrego Małżeństwa o wymownym tytule „Czarny blues o czwartej nad ranem”, utworem tytułowym z ich czwartego albumu. Nawet ich klimaty współgrają ze sobą – zarówno „Wish You Were Here”, jak i „Czarny blues o czwartej nad ranem” to wspaniała pochwała dla prostoty melodii i głębi słów.

2.      Paranoje we dwoje

Na drugim miejscu znalazł się znakomity singiel legendarnej grupy The Doors z płyty „Waiting for the Sun” z 1968 roku: „Hello, I Love You”. Te proste słowa podobno wypowiedzieć najtrudniej. Bohaterowie serialu dla nastolatek „Plotkara” nieudolnie wymuszali na sobie ich wypowiedzenie przez całe dwa sezony. Jim Morrison w rytm beztroskiej melodii wyśpiewuje je aż osiem razy. To niewątpliwie jeden z bardziej radosnych, przyjemnych do słuchania i nucenia utworów grupy. Z polskich artystów najpiękniej promocją tego najprostszego i najbardziej bezpośredniego wyznania miłosnego zajął się zespół Strachy Na Lachy w utworze „Dzień dobry kocham cię” z ich drugiej płyty „Piła tango” z 2005 roku. Takim misjom gorąco kibicuję.

3.      Jestem kamykiem lecącym w twoje okno

Na trzecim miejscu utwór, o którym już wam pisałam w recenzji piątego albumu Arctic Monkeys i wtedy też nazwałam go jedną z najpiękniejszych piosenek o miłości. „I Wanna Be Yours” to prosta, niemal katarynkowa melodia, która stanowi tło dla niesamowitego wyznania. Podmiot liryczny jest gotów przemienić się w najrozmaitsze rzeczy codziennego użytku – byleby należały do adresatki słów. Podobne przemiany wydarzają się w tytułowym utworze z debiutanckiej płyty Meli Koteluk „Spadochron”. Licznik prądu? Złożona topografia? W miłości wszystko jest możliwe.

4.      Gdy cię widzę, to się staję wielkim żółtym wykrzyknikiem

Nie ukrywajmy – szczęśliwa miłość nie jest zbyt wdzięcznym tematem dla artystów. Na tym tle wyróżnia się „Still Into You”, piosenka z czwartej płyty zespołu Paramore, która zajęła 95. miejsce na liście 100 najlepszych utworów 2013 roku Rolling Stone i 19. na liście 20 najlepszych magazynu Billboard. Wyraźna perkusja i wpadające w ucho słowa czynią ten utwór wyjątkowo zaraźliwym. Podobną energię daje „Wyścigówka” z trzeciego albumu Marii Peszek. Oby więcej takiej radości w muzyce!

5.      Topnieję u twych stóp

O niespełnionej (jeszcze) miłości także można śpiewać radośnie, czego dowodzi zespół Jet w pierwszym singlu debiutanckiego albumu, a zarazem ich najbardziej popularnym utworze „Are You Gonna Be My Girl”. Tamburyno, perkusja, gitara, proste słowa, intensywny wokal – oto ich przepis na sukces. Nieco inne środki wyrazu (acz równie proste i rytmiczne) wybiera Dawid Podsiadło w „Trójkątach i kwadratach”, jego najbardziej znanym utworze z debiutanckiej płyty. Pyta jednak dokładnie o to samo, o co 10 lat wcześniej pytali chłopcy z Melbourne i wielu innych po drodze.

6.      Chciałbym umrzeć przy tobie

Mało kto wie, że ujęty w soundtracku do „Wielkiego Gatsby’ego” utwór zespołu Filter „Happy Together” jest coverem. Oryginał to tytułowy utwór z trzeciego albumu zespołu The Turtles, który okazał się ich największym sukcesem i przez trzy tygodnie utrzymywał się na pierwszym miejscu Billboard Hot 100. Na pierwszy rzut oka brzmią one zresztą zupełnie inaczej – nowsza wersja wydobywa z oryginału jego mroczny potencjał, obnażając monumentalność zawartej w nim deklaracji o miłości do końca życia. Podobnie pewnie brzmią Myslovitz w singlu z ich piątego albumu „Korova Milky Bar” – „Chciałbym umrzeć z miłości” (dostępnego zresztą także w angielskiej wersji). Pozazdrościć zdecydowania.

7.      Zielono od marzeń mych

Prawdopodobnie jedyny znośny utwór z repertuaru One Direction, „One Way Or Another”, to również cover. Oryginał jest singlem z trzeciego albumu Blondie z 1978 roku. Trudno zresztą się dziwić – piosenkę docenili nie tylko liczni twórcy, tworzący własne wersje, ale i słuchacze, czemu wyraz dał magazyn Rolling Stone, umieszczając ją na 298. miejscu rankingu 500 utworów wszech czasów. Charyzma liderki i wokalistki zespołu oraz jej charakterystycznie wibrujący głos w połączeniu z zabawnym, wpadającym w ucho tekstem, stały się gwarancją sukcesu utworu. Wielu różnych wersji doczekała się także polska piosenka z lat 60. napisana przez Agnieszkę Osiecką i skomponowana przez Adama Sławińskiego: „Na całych jeziorach ty”. Trudno byłoby pokusić się o lepsze opisy nieuchronności uczucia i niemocy, połączonego z szaleństwem, do którego doprowadza.

8.      Ja tak sobie marzę, że jesteśmy w siódmym niebie

Na ósmym miejscu robi się już trochę bardziej gorzko, „Since I’ve Been Loving You” z trzeciego albumu Led Zeppelin niekoniecznie jest wyznaniem, które chcielibyśmy usłyszeć. Jest to też zespół, którego długo nie umiałam polubić. Docenienie kunsztu gitary Page’a i zaprzyjaźnienie się z intensywnym, acz odrobinę nawet piskliwym wokalem Planta zajęło mi trochę czasu. Wciąż jednak tym, za co najbardziej cenię Led Zeppelin są teksty. Podobnie rzecz ma się z moją sympatią dla Czesława Mozila i utworu z jego pierwszej polskiej płyty – „W sam raz”. Gorzko, ale intensywnie.

9.      Czytaj mnie jak menu swobodnie

Podobno wszystko jest grą, także jej brak. Czasem jednak zdarza nam się trafić na ludzi, przy których czujemy się po prostu dobrze i nie zamierzamy tego ukrywać. O takim uczuciu opowiada utwór z debiutanckiego albumu norweskiej artystki Idy Marii – „Keep Me Warm”. Instrumenty ograniczone do minimum i głęboki, trochę rozwlekły wokal sprawiły, że jest to utwór niezwykle uspokajający. Podobnie obnażony staje przed nami podmiot liryczny „Sauté” z trzeciego albumu Moniki Brodki „Granda”. Obie artystki śpiewają powoli, jakby rozkoszując się chwilą niczym nieskrępowanej szczerości – można się rozpłynąć!

10.   Kochaj mnie mimo wszystko

Artyści pisząc swoje teksty bywają zazwyczaj zaskakująco altruistyczni. Obiecują miłość do końca życia, deklarują, że wytrzymają wszystko, oddają się, poświęcają, jak w piosence Janis Joplin „Piece of My Heart” albo „Tainted Love” Glorii Jones (bardziej znana w wykonaniu Marilyna Mansona). Rzadko kiedy dostrzegają jednak swoją własną toksyczność. Na tym tle wybija się Thriving Ivory z ich singlem z drugiej płyty „Hey Lady”. W Polsce pięknie prosiło o miłość Hey w utworze „Mimo wszystko” z dziewiątego albumu zespołu „Echosystem”, zamykającym moje zestawienie, które, mam nadzieję, okaże się i dla was strzałem w dziesiątkę.