Brytyjskie oblicze kontrkultury
Z każdym rokiem na rynku wydawniczym pojawiają się coraz to obszerniejsze pozycje mierzące się z tematyką kontrkultury lat 60-tych dwudziestego wieku. Hipisowskie czasy i ich wpływ na rozwój zachodniego świata analizowane były już z różnych punktów widzenia. Tym razem mamy do czynienia z perspektywą brytyjską, koncentrującą się na tym co działo się pół wieku temu w Anglii. Obraz ten postanowiło nam przybliżyć wydawnictwo Officyna, wypuszczając na rynek polski serię wspomnień pod tytułem „Twarze kontrkultury”, wśród których znalazły się między innymi pamiętniki Jenny Diski.
Angielska pisarka poprzez pryzmat osobistych historii stara się na przestrzeni nieco ponad 100 stron przybliżyć fenomen rewolucji, jaka nastąpiła w świadomości pokolenia Brytyjczyków dojrzewającego w czasach, gdy na pierwszych stronach gazet królowała potępiania przez wielu wojna w Wietnamie. Pierwszy kontakt z narkotykami, wolnością seksualną, liczne pobyty w szpitalach psychiatrycznych, bunt przeciwko konsumpcyjnemu stylowi życia rodziców – na wszystko, czego doświadczyła, Jenny stara się spojrzeć jeszcze raz. Czasem nostalgicznie, innym razem ironicznie, z dużym dystansem traktując lata młodości, kpiąc wręcz z naiwności, która cechowała ją i jej podobnych, wyzwolonych ludzi w okresie rewolucji kulturowej. Co najważniejsze, nie ucieka się do prostych odpowiedzi, radykalnych i szybkich ocen epoki, którą intensywnie przeżyła, a jedyną twardą tezą, jaką stawia, jest wyższość muzyki lat 60-tych nad obecną.
Ciemna strona kontrkultury
Wychodząc od wspomnień z okresu dorastania, Jenny Diski odkrywa przed czytelnikiem kulisy ruchów, mających na celu wyzwolenie jednostki spod bata społeczeństwa, realizujących idealistyczny pogląd, głoszący absolutną wolność i niezależność jednostki. Nierzadko zresztą pokazuje ich mniej chlubną stronę. Przyznanie się autorki do bycia dłużnikiem starszego pokolenia, które swoją ciężką pracą i dążeniem do stabilizacji stworzyło podwaliny finansowe pod rozprzestrzenianie się i trwanie buntowniczych postaw wśród młodych, jest tu kluczem do zrozumienia jak bardzo „niezależność” była wtedy i nadal jest, jej zdaniem, iluzoryczna. Fragmenty książki mówiące o wybiórczym stosunku mężczyzn do wolności osobistej w sferze seksualnej w latach 60-tych stanowią jeden z głównych w jej mniemaniu dowód hipokryzji jej rówieśników. Jak opowiada Diski, w dobrym guście było nie odmawianie mężczyznom, a jakikolwiek sprzeciw kończył się czasami „dobrowolnym gwałtem”, co dowodzi tego, w jak „postępowy” sposób traktowano nieraz rolę kobiety w społeczeństwie.
Diski dochodzi także do wniosku w jak wielkim błędzie jest każde pokolenie przeświadczone o swojej wyjątkowości. We fragmentach opisujących mesjanistyczną postawę młodych aktywistów, nieskutecznie próbujących edukować brytyjską młodzież w organizowanych w kręgach przyjacielskich specjalnych szkołach, a także „oświeconych” psychiatrów, eksperymentujących z kontrowersyjnymi metodami leczenia (np. R. D. Laing), wypływa na wierzch nierealność skrajnych, wywrotowych idei, które wiele środowisk naukowych, społeczno-politycznych forsowało na fali haseł głoszących zmianę świadomości i wyzwolenie jednostki.
Lekcja z historii
Opowieści Jenny Diski zdają się mieć nieco szersze zastosowanie niż funkcjonowanie jako matryca do analizy rewolucyjnych idei autorstwa jej pokolenia. Książka „Lata sześćdziesiąte” może służyć przede wszystkim jako ostrzeżenie przed ujmowaniem życia społecznego w proste ramy i podejmowaniem radykalnych decyzji. Każda idea to, zdaniem Diski, obosieczny miecz. Pisarka stara się pokazać, że nawet najbardziej postępowe i wzniosłe pomysły mogą skończyć jako gwóźdź do trumny ich twórców. Taki właśnie los spotkał, zdaniem Diski, czysto hippisowski u swojej podstawy liberalizm kulturowy i hasło „społeczeństwo nie istnieje”, które zagarnięte przez Margaret Thatcher i „sprzedane” Brytyjczykom w formie libertariańskiej filozofii i kapitalistycznego systemu do dziś odbija się mieszkańcom Wielkiej Brytanii potężną czkawką. Nigdy zatem nie jesteśmy w stanie przewidzieć ostatecznego rezultatu naszych intencji i działań. I choćby dla takiej lekcji warto sięgnąć po wspomnianą pozycję.
Jenny Diski, „Lata sześćdziesiąte”, Wydawnictwo Officyna, Łódź 2013.