Zagubiona w „Akropolis”
„Akropolis” w reżyserii Łukasza Twarkowskiego to jeden z najlepszych spektakli, jakie widziałam – o najnowszej premierze w Narodowym Starym Teatrze pisze Katarzyna Niedurny.
Czuje się tu bardzo zagubiona. „Akropolis” autorstwa kolektywu twórczego Identity Problem Group to spektakl-labirynt, wciągający odbiorcę w świat pełen ukrytych znaczeń i pytań, które, wielokrotnie zadawane, straciły już moc przyciągania odpowiedzi.
Stanisław Wyspiański stworzył dramat, którego bohaterami stają się przywrócone życiu pomniki. Ożywają kamienne figury, a także utkane na arrasie postacie. Łukasz Twarkowski w spektaklu skupia się na opowieści osnutej wokół mitu trojańskiego i biblijnej historii Jakuba. Jednocześnie reżyser przenosi akcję „Akropolis” przyszłości, w której linearną pamięć zastąpił cyfrowy dysk z oddzielonymi od siebie danymi, które mieszają się ze sobą w różnych konfiguracjach. Opanowująca ludzki świat wirtualność i problemy transhumanizmu stanowią punkty wyjściowe, wokół których budowany jest spektakl. Tradycyjną fabułę i ciągi przyczynowo-skutkowe zastępuje sieć połączeń między punktami zapalnymi tamtego, czyli naszego świata. Tu nawet mity tracą swoją tradycyjną rolę. Nie są już sakralnym wytłumaczeniem świata, odpowiedzią leżącą u podstaw kultur. W „Akropolis” opowiedziane historie przyjmują rolę pytań, z których najważniejsze wybrzmiewa w kończącym spektakl pytaniu: kim jesteś? Bogowie gubią się tak samo, jak ludzie.
Ten pozbawiony odpowiedzi świat wymaga reorganizacji. Podstawą jego istnienia są maszyny. Silnie skomputeryzowana forma spektaklu logicznie wynika z poruszanej przez niego problematyki. Wielu scen na deskach teatru nie widać. Jedna ze ścian zasłania kąt, w którym grają aktorzy, siedzący po bokach widzowie nie widzą tego, co dzieje się w boksie, a światło nie zawsze eksponuje aktorów. Okiem widza staje się kamera; nagrania live, wcześniej przygotowane materiały, kamera przyczepiona do głowy Jakuba, aż wreszcie nagrany materiał z improwizacji realizowany w parach aktor-komputer tworzy wirtualny świat zapomnianych wątków, powtarzanych słów, zmontowanych emocji.
Uczucie niepokoju wzmaga scenografia- przestrzeń zdehumanizowana, w której to co ludzkie jest tylko dalekim wspomnieniem zapisanym w przestrzeni. Sam reżyser mówi, że stworzył świat reprezentacji i znaków, które nie posiadają realnego odniesienia. Wydaje się, że bardziej nie można było podkreślić sztuczności tego, co na scenie.
Tymczasem ukazane na niej relacje i przeżywane przez bohaterów stany są głęboko ludzkie. Bezradni w świecie emocji, pomimo możliwości powtarzania pewnych sytuacji, nie radzą sobie z tym, na co skazała ich, tworząca mity, ludzkość. Ukrycie aktorów buduje nadobecność postaci, a możliwość śledzenia akcji z perspektywy Jakuba wciąga widzów do świata przedstawionego, czyniąc z nich równoprawnych uczestników gry. Identyfikację ułatwia im świetna gra aktorska zespołu Starego Teatru.
Twarkowski tworzy światy niejednoznaczne, pełne tajemnic nie do rozwikłania, posiadające szerokie zaplecze intelektualne. Ten spektakl można czytać wielokrotnie i na wiele sposobów. Umożliwia to także świetne dopasowanie wszystkich elementów go tworzących. Scenografia, muzyka, gra aktorska i rozwiązania sceniczne są spójne, konsekwentne i głęboko przemyślane. Nic nie przeszkadza widzowi, w odbiorze tego, co na scenie; poddaniu się rozumieniu i odczuwaniu.
Nie potrafię znaleźć wyjścia z świata „Akropolis”, chociaż od premiery minęły już dwa tygodnie. Wrażenia, które uruchamia, nie kończą się wraz z opuszczeniem teatru. Może dlatego to jeden z najlepszych spektakli, jakie widziałam. Jest w nim coś, co nie mogło bardziej zachwycać i bardziej boleć.
Stanisław Wyspiański, „Akropolis”
Reżyseria: Łukasz TwarkowskiDramaturgia: Anka Herbut
Scenografia: Piotr Choromański
Kostiumy: Marta Stoces Mizbeware, Julia Porańska
Muzyka: Bogumił Misala
Światło: Bartosz Nalazek
Wideo: Karol Rakowski, Jakub Lech
Asystent Wideo: Konrad Karolczyk Premiera: 30.11.2013 Narodowy Stary Teatr