Czeski film? Ależ skąd!

Dziś czeskim filmem określamy albo sytuację, w której nie wiadomo, o co chodzi, albo źle wyreżyserowany film, z którego nic nie wynika. Drugie znaczenie wydaje się być wtórne, bo powiedzenie to odwołuje się do tytułu czechosłowackiej komedii „Nikt nic nie wie”, która cieszyła się w Polsce dużą popularnością. Dla tych, którzy sceptycznie odnoszą się do osiągnięć kinematografii naszych południowych sąsiadów i dla tych, którzy już się przekonali, ale nie wiedzą, jak zacząć – trzy znakomite komedie na dobry początek.

pelisky

plakat promujący film / materiały prasowe

„Pelíšky” (1999) – tragikomedia Jana Hřebejka, inspirowana powieścią „Hovno Hoří” Petra Šabacha, w Polsce premierę miała w 2007 roku pod tytułem „Pod jednym dachem”. W Czechach uchodzi niemal za film kultowy. Otrzymała między innymi trzy Czeskie Lwy – w tym dla George’a Kodeta za rolę pierwszoplanową oraz nagrodę publiczności. Akcja rozgrywa się na przełomie 1967. i 1968., w przeddzień praskiej wiosny. Film opowiada o losach dwóch rodzin – Šebków i Krausów. Šebek to oddany komunistycznemu reżimowi oficer armii czechosłowackiej, Kraus jest weteranem czeskiego ruchu oporu. Rozgrywający się między nimi sąsiedzki konflikt nie jest jednak tak jednoznaczny ani oczywisty, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Obie postacie kompromitują siebie i swoje ideały przed widzem, który swoją sympatią bardziej skłonny jest obdarzyć innych bohaterów – na przykład trójkę młodych ludzi zafascynowanych zachodem, szukających miłości i akceptacji czy samotną matkę z dzieckiem chcącą znaleźć dla niego nowego tatusia.

Jeśli miałabym szukać jakiegoś porównania w polskiej kinematografii, pewnie byłby to „Miś”. „Pelíšky” wprawdzie powstało już w nowym systemie i krytyka komunizmu jest w nim bardziej otwarta, ale sposób opowiadania historii, humor, satyra, kreacja postaci są w moim odczuciu zbliżone. Gorąco polecam.

słońce siano

plakat filmowy / materiały prasowe

„Slunce, seno, jahody” (1984) – komedia Zdenka Troški to propozycja dla tych, którzy już tęsknią za latem. Opowiada o studencie nauk rolniczych, Šimonie Plániczce, który jedzie do pracy sezonowej na wieś. Zatrudnia się w czeskim odpowiedniku PGR-u i próbuje przeprowadzić tam nietypowy eksperyment do swojej pracy na temat wpływu kultury na udój krów. Propozycja ta spotyka się ze sporym sceptycyzmem kierownictwa, które spodziewa się w niedługim czasie kontroli i tylko niepokojąca plotka o ojcu Šimona może odmienić ich zdanie. Gdy dodać do tego dobrze poprowadzony wątek miłosny, to całość zaczyna brzmieć jak świetna, letnia komedia, którą „Słońce, siano, truskawki”, bo tak brzmi polski tytuł, jest w istocie. Jest lekko, zabawnie i gorąco – poprawa humoru w chłodny, jesienny wieczór gwarantowana.

sex w brnie

plakat filmowy / materiały prasowe

„Nuda v Brně” (2003) – debiut filmowy teatralnego reżysera Vladimira Moravka to najbardziej nietypowa z propozycji. Czarno-biały film o przewrotnym tytule (który w dosłownym tłumaczeniu brzmi „Nuda w Brnie”, a który, co znamienne, polski dystrybutor przetłumaczył na „Sex w Brnie”), zebrał Czeskie Lwy we wszystkich najważniejszych kategoriach – między innymi za najlepszy film, reżyserię i scenariusz. To urocza komedia o związkach międzyludzkich, poszukiwaniu miłości i pożądaniu, z jedną z najbardziej udanych scen erotycznych, jakie dotąd widziałam. Akcja rozgrywa się w tytułowym mieście, do którego przyjeżdża młody chłopak, by przeżyć swój pierwszy raz z dziewczyną. Co najbardziej cenne – występujące w filmie postaci nie są cukierkowe i w niczym nie przypominają bohaterów hollywoodzkich komedii romantycznych.

„Pierwszy raz spotkali się na zawodach sportowych w Vyškovie. Standa pchał kulą, Olinka biegła sprinta. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Piszą do siebie od zeszłej wiosny.” – tłumaczy widzowi narrator. Para od razu wzbudza sympatię – są nieszczególnie atrakcyjni i bardzo nieporadni, ale szalenie w sobie zakochani. W tę znakomicie poprowadzoną historię o młodzieńczej miłości wplatane są opowieści o innych mieszkańcach Brna. „Nuda v Brně” to kalejdoskop przypadków – rozpadające się małżeństwo, samotna kobieta, odkrywanie swojej orientacji. Nawet jeśli Moravkowi nie udało się opowiedzieć wszystkiego o seksie i miłości, to był bardzo blisko.