Offowa Profesjonalistka – tańczy Aleksandra Holesz

Choć prawdziwą przygodę z tańcem zaczęła w wieku 25 lat, a więc zdecydowanie później niż większość tancerzy, w ciągu kilku lat stała się profesjonalistką – z własnego wyboru – stale działającą na amatorskim polu. Aleksandra Holesz od zawsze mieszka, pracuje i tańczy w Rybniku. Może jeszcze o niej nie słyszano, ale to tylko kwestia czasu, bo w rodzinnym mieście to ona zamierza obudzić mieszkańców i lokalne władze do działań wspierających taniec.

Pomijając drobne epizody w szkole podstawowej, taniec zaczął się dla Oli na zajęciach Artura Stelmaczonka.

„A w zasadzie obłęd na jego punkcie” – jak mówi kobieta. „Tańcowi podporządkowałam wszystko – kilka godzin treningu dziennie, ćwiczenia w domu, w salonie przy odsuniętych meblach; zrezygnowałam z niemal wszystkiego dookoła”.

Na swojej tanecznej drodze podróżowała od warsztatów do warsztatów. Przede wszystkim w Śląskim Teatrze Tańca, ale i tych organizowanych przez Stary Browar Nowy Taniec czy Stowarzyszenie Teatralne Chorea. To na nich Ola spotykała kolejnych mentorów tanecznej pasji. Jak sama przyznaje – słowa, które miały dla niej największe znaczenie, padły z ust takich mistrzów jak Louis Frank, Victoria Fox czy Tomasz Rodowicz. Dzięki nim na liście jej dorobku znajduje się wiele projektów, choreografii, a także udziały w programach dla tancerzy. Można wymienić np. :„Ekstremalnie głośno, niewiarygodnie blisko” w reż. Hilke Diemer (w ramach Konferencji Tańca w Bytomiu), „The Train Project” w Starej Parowozowni w Bytomiu przy współpracy z Leah Stein Dance Company, czy udział w programie „Nowa Szkoła Sztuk Performatywnych – Projekt Pilotażowy” z programu Leonardo da Vinci (na podstawie którego opracowano program pierwszej w Polsce Wyższej Szkoły Tańca Współczesnego – Wydziału Teatru Tańca Krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej).

1290133_10201943803981933_386147187_n

fot. Anna Burek

Rodowita Rybniczanka przyznaje, że nie ma na co narzekać w kwestii tanecznej działalności w swoim mieście. Od 2004 właśnie tutaj tańczyła w zespole Navras, od którego odłączyła się w 2007 r. by zacząć własną działalność w grupie Wahadło, gdzie działa do dziś. Fundacja Elektrownia Rybnik udziela tancerce przestrzeni do prób, wspiera w przygotowaniach kolejnych spektakli. Projekty z „Wahadłem” i liczne warsztaty, w których wciąż uczestniczy artystka to nie wszystko. Holesz można zobaczyć także na festiwalu ‚solo/duo’ w Budapeszcie, gdzie w 2012 roku zdobyła nagrodę uczestników ‚”Just go”, a rok później wyróżnienie za duet z Aleksandrą Bożek Muszyńską „Do you?…” Aktualnie zaś można ją zobaczyć w spektaklu „SZUM” w reżyserii Barbary Songin (spektakl dostał się do eliminacji czwartej edycji programu Entree – pokaz 18 września w Teatrze Rozrywki w Chorzowie).

Inspirację dla swoich prac czerpie „ze wszystkiego”. Jak przyznaje:

„Do tej pory rozpoczynałam od analizy tematu i dyskusji w grupie, potem przechodząc do praktyki. Teraz chcę spróbować odwrotnie – zacząć od strony ciała – wyjść od ruchu, improwizacji i może tędy dojść do sensu, tematu całości”.

Dodaje żartobliwie, że jeśli nadejdzie moment, kiedy żeby zrobić cokolwiek będzie musiała włączyć Youtube i skopiować, co zobaczy – albo urządzi sobie urlop, albo zrezygnuje z tworzenia w ogóle.

1369168_10201943804021934_1817176890_n(1) (800x533)

fot. Anna Burek

To wszystko przez szczerość, bez której tancerka nie potrafi tworzyć i pracować. Ta sama „szczerość” przekłada się na jej pogląd o tanecznym środowisku w Polsce. Perspektywa lat, przez które tancerka przetańczyła i działała na tanecznym polu, pozwala jej dostrzec, że środowisku doskwiera „destrukcyjna samowystarczalność”.

„Sami się szkolimy, sami się nawzajem oglądamy, oceniamy – często tylko dobrze – organizujemy sobie festiwale, konkursy, przyznajemy nagrody, granty. Zaczyna się jednolitość, brakuje docierania do przeciętnego widza albo innych środowisk artystycznych” – tłumaczy.

W młodym pokoleniu tancerzy irytuje ją „głód szybkiego sukcesu”:

„Sporo młodych rozpoczyna swoją pracę od budowy strony www, kolekcjonowania nazwisk w CV, pozycjonowania siebie w internecie, przez co powstaje świetna medialnie baza, ale w rzeczywistości – nierzadko pełna jakościowo kiepskich tancerzy” – mówi.

Ola Holesz do takich tancerzy nie należy. Wszystko, co do te pory osiągnęła, wypracowała sama, szukając możliwości realizacji w swoim mieście. Rok 2013 przyniósł dla tej działalności nowy element – spektakl realizowany w ramach programu Instytutu Muzyki i Tańca AGON – zamówienia kompozytorsko-choreograficzne. Spektakl Free.dom (choreografia – Aleksandra Bożek-Muszyńska) to profesjonalna produkcja, której premiera odbyła się na deskach sceny Elektrowni Rybnik 22 czerwca 2013 roku.

Rok 2013, jak przyznaje tancerka, jest też rokiem przełomowym dla podjęcia decyzji o tanecznej przyszłości. Na pewno – czegokolwiek decyzja ta za sobą by nie pociągnęła – marzeniem Holesz jest zgromadzenie widowni wokół Teatru Tańca, także tej spoza środowiska tanecznego. To, oraz stałe miejsce pracy, dałoby jej możliwość permanentnego rozwoju, który powinien zastąpić pracę nad pojedynczymi projektami, które „prezentowane są kilka razy, odhaczane w dokumentacjach i chowane do szuflady instytucji” – jak dopowiada tancerka.

Wytrwałość, konsekwencja i silna potrzeba wyrażania siebie tańcem – to właśnie cechy profesjonalistki na amatorskim polu: Aleksandry Holesz, o której w Rybniku jest głośno, a wokół której zaczyna SZUMieć.