Metawera – królestwo, którego terytorium wyznaczają granice wyobraźni

1Metawera to aura tajemniczości, to nieoznaczony świat na granicy fikcji i faktu. Podtrzymywany siłami imaginatu* ma szansę przetrwać w naszych głowach, bo jego autor sam przeniósł się w świat wyobrażeń na temat tego, co po śmierci.

Metaweryzm to nazwa nurtu, który w latach 80. stworzył Piotr Szmitke –człowiek, który fascynował albo wyzwalał stanowczy upór. Nie można było pozostać obojętnym tak wobec niego, jak wobec jego doktryny. Analiza rzeczywistości powoli wypieranej przez wirtualne, medialne światy w czasie, gdy raczkował internet, stanowi artystycznie pionierski wyczyn tego katowickiego artysty. Konsulat Królestwa Metawery otwarto kilka miesięcy temu w Krakowie, z hucznym przyjęciem przedstawiając dorobek myśli artysty zrywającego kajdany narzucone przez rynkowe ograniczenia jednego artystycznego stylu-nazwiska. Stwarzanie fikcyjnych biogramów artystów – dla swych odbiorców jednak realnie prawdziwych – nawiązuje dialog z tezą Jeana Baudrillarda, autora koncepcji symulakrów i symulacji współczesnego świata: Lecz, co zrozumiałe samo przez się, sztuka nigdy nie była kwestią prawdy, lecz właśnie złudzenia. Szmitke stworzył fikcję, aby pod jej pozorami przykryć prawdziwe mechanizmy wirtualnych światów.

Cenił też dadaistyczne i konceptualne zagrywki, z radością rozmawiając na zajęciach o „Merda d`artista” – gównie artysty. W latach 60. dzieło to autorstwa Piero Manzoniego wywołało burzę, na wzór Duchampowski kwestionowało granice sztuki. W czasie swojego debiutu była to swoista zamiana gówna w złoto – puszki można było kupić za ówczesną wartość złota w gramach. Manzoni obnażył niechlubne mechanizmy rynkowe – wystarczy, aby dzieło miało podpis, markę – jak Nike – i już sprzedaje się jak świeże bułeczki. Ta gra z granicami i żołądkiem rynku sztuki u katowickiego artysty pojawiła się jako gra z konceptem stylu i autentyzmem jednorodnej tożsamości artystycznej. Szmitke poszedł o krok dalej, kontestując zasadę jednego stylu przypisanego jednemu nazwisku. Weźmy Pollocka. Kojarzy się on z drippingiem, z lejącą się farbą w kilkunastu seryjnie produkowanych obrazach. Jednorodny styl rozpoznawalny przez każdego.

Jednak Szmitke nie pozwolił stłamsić swojej kreatywności jednym „markowym” gestem malarskim. Jego mistrzowski warsztat pozwalał na lawirowanie między dokonaniami sztuki nowoczesnej a własnymi technikami kreowanymi na różnych polach. Bo był on osobą o zacięciu interdyscyplinarnym. Kiedy wyjechał z Polski w latach 1981-1990, odbył kursy kompozytorskie pod kierunkiem Jean-Claude’a Ferry’ego, studiował reżyserię teatralną, w 1987 objął stanowisko dyrektora artystycznego Muzeum Surrealizmu w Melun Veux le Penil pod Paryżem a od 1992 pracował nad własną odpowiedzią na sztukę. W manifeście metawerystycznym z 1988 r. czytamy:

  • Sztuka inspiruje rzeczywistość będąc jednocześnie najwyższą jej formą,
  • Rzeczywistość kopiuje sztukę, a nie na odwrót,
  • Państwo Metawerystyczne jest dziełem sztuki, a więc wszystko, co obejmuje jego zasięg, funkcjonuje zgodnie z zasadami twórczości i sztuki, uwalnia się ono tym sposobem spod ucisku praw oraz szantaży polityki i finansjery świata .

W Katowicach podczas uhonorowania 30 lat pracy twórczej przy ul. Szafranka odsłonięto rzeźbę Szmitki „Moorem głowy nie przebijesz”, która gra kontekstem i podważa granice narosłe wokół pojęć. To my piszemy historię. Te słowa pobrzmiewają w głowach jego studentów. W tej sferze propagował on teorie współczesnej fizyki kwantowej oraz ogólne przewartościowanie społecznego odbioru sztuki. Po rewolucji nowoczesności odbiorca, aby uczestniczyć w sztuce, musi sobie zadać trud jej interpretacji. Doświadczenie, a nie żonglerka zużytymi sensami słów. Było to główną myślą, którą na zajęciach starał się nam przekazać. A właściwie wymóc swoim tonem głosu i postawą.

Niestety, o Piotrze Szmitke zmuszony jestem pisać w formie przeszłej. Studenci nie zobaczą go sunącego ani pod murami WNSu czy Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach, ani na wernisażach jego kolejnych projektów. Nie zdradzał, gdzie znajduje się jego myśl w chwilach – jak nam się wydawało – rozkojarzenia. Pozostanie to już wieczną tajemnicą.

Urodzony 14 czerwca 1955 Piotr Szmitke – artysta malarstwa, rzeźby, teatru, animacji, opery – odszedł w Krakowie 16 sierpnia 2013.

Oficjalna strona artysty tutaj. W sieci znajduje się również film stworzony przez Leszka Ptaszyńskiego „Hodowca symulakrów” oraz zapis konferencji TEDxRAWARIVER pt. „Kryzys rzeczywistości”. Fundacja Paryż to oficjalny marszand artysty.

* Pojęcie imaginat zostało stworzone przez Piotra Szmitkę na oznaczanie pokładów wyobraźni jako materiału kreującego rzeczywistość. Tak mówił o tym w swoich metawerystycznych „wiadomościach”.