Uwikłani w powinności. Performance Doroty Grubby-Thiede w centrum Katowic

Dorota Grubba-Thiede zakłada przezroczysty plastik i z eskortą podtrzymującą mobilną rzeźbę rusza w gotujące się w sierpniowym upale miasto. Szeleszczące monstrum, które 2 sierpnia opuściło przestrzeń katowickiego BWA, powstało w ramach projektu Do sztuki gotowi, start!

 

Fragment performance w centrum Katowic. Fot. Mateusz Butowski

Fragment performance w centrum Katowic.   Fot. Mateusz Butowski

Temat „Niepowinności” jest antytezą wobec powinności. Powszechnej tendencji, gdzie duży nacisk kładzie na obowiązki, na przymus wykonywania czegoś w określonych ramach, jest to więc taka subtelna próba odczarowania tej nakazowości – wyjaśnia Dorota Grubba-Thiede. Działając w otwartej przestrzeni, tworzy efemeryczną rzeźbę, której zapisem jest jedynie dokument, a jej ulotność dodatkowo potęguje przezroczysty plastik. Nie nazywa go wprost, ucieka się od nadawania mu tożsamości, czyniąc zeń swoiste laboratorium interpretacji. Artystka tworzy pewną strukturę składającą się z przedmiotów połączonych relacjami przestrzennymi, czasowymi, ruchowymi, w które następnie wplata ludzi, ich zachowania, dźwięki, światła etc. Niezgrabny kostium nadaje spektaklowi charakter czegoś szorstkiego, amatorszczyzny. Jego wygląd, podobnie jak rzeźba „Głowa Św. Jana Chrzciciela” (1975 r.) Krystiana Januszkiewicza, do której niebezpośrednio odnosi się artystka, stawia pytanie: co chce przekazać ta forma?

Przesuwając motyw werbalizacji słownej na różnego rodzaju komunikaty niewerbalne – zachowanie, przemieszczanie, operowanie częściami kostiumu – daje upust „ekspresji przestrzennej”. Ważnym aspektem jest pewna nieokreślona stymulacja mająca pobudzić aktywność widza – przechodnia uwikłanego w rytuał dnia codziennego. Rzeźba powstała na skutek refleksji nad odgórną regulacją administrowanej rzeczywistością, w której ze wszystkiego trzeba się wytłumaczyć, a sztuka musi się wiązać z wewnętrzną niewiadomą. Czasami, kiedy coś nazwiemy, wtedy właśnie to gaśnie i w tym momencie jako historyk sztuki i rzeźbiarka eksperymentująca zbliżam się do artystów, dla których eksperyment stanowi powiew świeżego powietrza trafiającego nawet do ludzi niezwiązanych ze światem sztuki. Rzeźba artystki odnosi się do początków performance lat 50. aż po dalsze działania, zwłaszcza do głośnej instalacji Przemysława Kwieka i Zofii Kulik, która skończyła się „zaaresztowaniem” na Placu Defilad przed Grobem Nieznanego Żołnierza w 1968 r. W sposób pośredni nawiązuje również do wspomnianej wcześniej rzeźby Januszkiewicza „Głowa Św. Jana Chrzciciela” (1975 r.) będącej wyrazem buntu wobec formy obiegu informacji w mediach. „Głowa świętego” w tym przypadku zapowiada strategie sztuki postmodernistycznej a zarazem jest ukłonem w stronę przeszłości, komentarzem sytuacji. Nie jest to jednak ekspresja krwawa i tania, Januszkiewicz odnosi się do nowej formy komunikacji.

Na zdjęciu Dorota Grubba-Thiede niosąca rzeźbę. Fot. Mateusz Butowski

Na zdjęciu artystka niosąca rzeźbę. Fot. Mateusz Butowski

Niepowinności” to tematyka, którą chciałam przywołać, ponieważ żyjemy w świecie coraz bardziej regulowanym, gdzie każdy gest należy opisywać. Troszeczkę wiem, co się dzieje na wyższych uczelniach – następuje parametryzacja, z każdego gestu musimy się wytłumaczyć, dokładnie go opisać, żeby został przyjęty. Dodaje, że aby sztuka się rozwijała, artyści muszą czuć sens i wolę wewnętrzną, nie bardzo powinni zastanawiać się nad powinnościami, ale nad eksperymentem, który prowadzi do ważnych gestów i który przynosi nowe rozwiązania, czasem nieoczywiste. Dzięki temu żyje sztuka, która ciągle ma nową twarz i choć na początku jest chłodno przyjmowana, mijają dziesięciolecia i tak jak sztuka uliczna czy performance, który uprawiał m.in. Jerzy Bereś tworzący u schyłku lat 50. ruchome obiekty – które dziś stanowią ducha czasu – zostanie doceniona.

Artystka opuszcza terytorium galerii w sprzeciwie wobec ograniczonej przestrzeni. Wychodzi na zewnątrz włączając swój environment w tętniącą setkami spraw i emocji ulicę, zaciera granice pomiędzy instytucją a codziennym życiem, zwalczając poczucie ograniczoności. Niczego nie traktuje dosłownie.

Przezroczysty kostium wychodzi na miasto. Nikt go nie widzi, jest prawie duchem. Warstwa plastiku izoluje go od zewnętrznego świata. Jedynie dzieci są w stanie go dostrzec, pokazują palcem, szarpią za ubranie nieobecnych rodziców. Dzieci w ogóle widzą więcej, nikt ich przecież jeszcze nie uwikłał w powinność

 

Dorota Grubba-Thiedehistoryczka sztuki i rzeźbiarka, zajmuje się działaniami z zakresu badań oraz promocji historii rzeźby współczesnej oraz polskiej sztuki współczesnej, również projektami merytorycznymi wystaw i ich aranżacją przestrzenną. Doktor nauk humanistycznych z zakresu nauk o sztuce. Adiunkt w Międzywydziałowym Instytucie Nauk o Sztuce Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku od 2010 r. Należy do Polskiego Instytutu Studiów nad Sztuką Świata.