Sealesia 3
Nigdy nie byłem fanem składanek. Od kiedy sięgnę pamięcią, traktowałem je jak pewnego rodzaju gwałt na twórczości artystów. Zwłaszcza tych, którzy na swoich albumach starają się przekazać jakąś historię, spójną wizję tekstowo-dźwiękową. Jak się jednak okazuje, składanka jest w stanie ogarnąć swoją zawartością coś więcej niż wyłącznie muzyczne highlighty. Płyta Sealesia 3, która swoją premierę miała już w czerwcu tego roku, ale z różnych powodów wpadła w moje ręce dopiero teraz, jest nie tylko zbiorem ciekawych utworów, ale stanowi zapis tego, jak rozwija się od kilku lat (a nawet dłużej) scena muzyczna województwa śląskiego. Przyjrzyjmy się zatem najjaśniejszym spośród 20 punktów na tej muzycznej mapie naszego regionu.
O tym, że śląskie granie brzmiałoby świetnie nawet na innej planecie lub w odległej przyszłości na Ziemi, przekonuje trio hipiersoniK. W utworze „Stalker Borys” napędzanym kosmicznymi syntezatorami i hipnotycznymi słowami człowieka zagubionego nie tyle w czasoprzestrzeni, ale w gąszczu własnych tożsamościowych etykietek, słyszymy progresywne eksploracje dawnej muzyki przy użyciu nowoczesnych środków. Z szacunkiem dla przeszłości i bez kompleksów. Tę samą filozofię zdają się wyznawać panowie z kapeli 100nka. Ewidentnie zafascynowani, ale do pewnego momentu chyba znudzeni klasycznym jazzem, postanowili wywrócić schemat tego nieokiełznanego nurtu muzyki, wbijając w obecnym na składance „Knife Man” rockową gitarę pomiędzy swingujące dźwięki kontrabasu i perkusji. Czyżby zagubione dzieci Roberta Frippa?
Kolejna eklektyczna niespodzianka to piosenka „Od iskier” Agnieszki Łapki. Ta uzdolniona artystka zaskakuje ciekawą barwą głosu, oscylującą w rejestrach bliskich Antony’emu Hegarty oraz otwartością na orientalne instrumenty, np. sitar. Spokojne tempo, jednostajna linia basu i wschodnie „dekoracje”, podobnie jak poprzednie utwory ze składanki, na chwilę przenoszą słuchacza w zupełnie inny świat. Później jednak Czary Mary Koszmary i Ćmy oraz Holly Blue & Carlos ściągają nas z powrotem na Śląsk. Te dwie kapele, których łączy postać Carlosa (basista i gitarzysta) oraz obecność w ich składach pięknych kobiet z anielskimi głosami, godnie reprezentują i rozwijają w jeszcze bardziej nostalgicznym kierunku tradycję mysłowickiego grania spod znaku Iowa Super Soccer. Delikatny, kołysankowy nastrój oraz słodko-gorzki tekst w „Palto” i ultraprzebojowe „Face” rozmiękczają nadszarpnięte zmysły skuteczniej niż prażące słońce stapia najtwardszą bryłę lodu. Grzechem byłoby nie wymienić także starszego pokolenia, definiującego od ponad dwóch dekad śląskie alternatywne brzmienie, czyli Generała Stilwella, pokazującego w utworze „Tłok”, jak bez najmniejszego wysiłku można tworzyć przez tyle lat lekkie i chwytliwe piosenki.
Ponadgatunkowy festiwal trwa w najlepsze, gdy zatrzymamy się przy CueFX Band (na wokalu gościnnie Marcin Babko z hipiersoniK). Dubowy klimat zbudowany na solidnym perkusyjno-basowym fundamencie i free jazzowe wstawki saksofonu i gitary, a do tego szamański kobiecy wokal, to kolejne powody, aby twierdzić, że Śląsk już nie jest fabryką tylko smutnych gitarowych chłopców. A już na pewno utrwalić ten pogląd pozwala przesłuchanie utwór „Fly By” zespołu Fair Weather Friends, wyrastającego na lokalną gwiazdę retroelektroniki, której popularność w naszym kraju konsekwentnie rośnie od czasu sukcesu zespołu Kamp!. Mają oni wszystko, co potrzebne, aby nawet przebić osiągnięcie chłopaków z Łodzi.
Idąc dalej tropem klawiszowo-basowo-komputerowej konspiracji, warto zwrócić uwagę na dwa projekty: Steel M@nkey – dziecko Aleksandra Ujmy z Rybnika – oraz Lugozi stworzonego przez Łukasza Dziedzica z Cieszyna. Łączy je zamiłowanie do głębokiego, tym razem jednak mało optymistycznego brzmienia klawiszy i nieśpiesznych rytmów, z tą różnicą, że w utworze „Chmury rozbijasz” powietrze robi się ciężkie od apokaliptycznych syntezatorów, a w „Cieszyn I Love You” czarne, ambientowe dźwiękowe obłoki przelatują raczej spokojnie przez umysł, nie zalewając go deszczem niepokojących egzystencjalnych pytań.
Trzecia odsłona składanki Sealesia wydawanej przez label Falami jest świadectwem ogromnego potencjału, jaki płynie w klubach, piwnicach, domach i salach prób województwa śląskiego. Jak można się przekonać w ciągu tych 74 minut odsłuchu, śląskie alternatywne brzmienie ewoluuje w ciekawym kierunku, odchodząc od głównie gitarowego grania na korzyść gatunkowej różnorodności. Cieszy przede wszystkim świadomość, że dzięki takiej muzyce i inicjatywom wydawania jej w zbiorczej formie w naszym regionie robi się coraz bardziej kolorowo, mimo że pod powierzchnią ziemi i w umysłach wielu ludzi spoza Śląska wciąż w skojarzeniach z tym miejscem dominuje czerń. Nie od dziś jednak wiadomo, ile dobrej i potrzebnej energii potrafi ta „czerń” dostarczyć naszym domostwom. A płyta Sealesia 3 przekonuje, że potrafi ona zasilać również wyobraźnię.
„Sealesia 3”, Wydawnictwo FALAMI, 2013
Ocena Reflektora (1-5):