Cztery Pory Roku Festiwal | Rozmowa ze Sławomirem Nosalem

Już jutro w katowickim klubie Panorama startuje Cztery Pory Roku Festiwal. Dziś prezentujemy rozmowę ze Sławomirem Nosalem, twórcą tego wydarzenia.

Bartłomiej Sołtysik: Zacznijmy od podstaw, czyli skąd pomysł na Cztery Pory Roku Festiwal i nietypową formułę czterech odsłon w ciągu roku?

Sławomir Nosal: Bardzo lubię traktować wydarzenia kulturalne jako swoistą odskocznię od codzienności. Osoby, które dziś potrafią się przeciwstawić rutynie, są raczej jednostkami, które doskonale radzą sobie w strukturach systemu. Sądzę jednak, że ludzie ci należą do mniejszości często związanych m.in. z modnie nazywanym ostatnio „przemysłem kreatywnym”. Jednak znacząca większość społeczeństwa wciąż pracuje w systemie zmianowym lub 8-godzinnym, co pochłania relatywnie większość życia. Przypomnę o czym opowiadał pan Andrzej Kalinowski, twórca festiwalu Jazz i Okolice. Na jednym z regularnych spotkań Forum Menedżerów Kultury opowiadał, jak w czasach realizmu socjalistycznego negocjował z władzą sens organizowania festiwalu jazzowego w Katowicach. Właśnie głównym argumentem miała być dobroczynna właściwość sztuki jako odskoczni od codziennych szarych problemów, oderwania się od nich. Ludzie mieli otrzymać miejsca i wydarzenia, na których najzwyczajniej się odstresują, zobaczą gwiazdy z Zachodu. Codzienność życia w mieście od tamtego czasu zmieniła swoje oblicze, a gwiazdy z Zachodu dziś to praktycznie reguła. Jednak moim zdaniem sama potrzeba nie zmieniła się znacząco. W ten właśnie celowy sposób, być może trywialnie brzmiący dla niektórych, Festiwal Cztery Pory Roku ma nam przypomnieć raz na sezon, że wszystko się kręci i odmienia jak w kalejdoskopie. Zejdźmy troszkę bliżej ziemi, rozglądnijmy się dookoła, zobaczmy jakich ciekawych artystów mamy na Śląsku oraz w całej Polsce.

B.S.: Jesteś kuratorem sceny muzycznej podczas festiwalu. Jakim kluczem kierowałeś się, dobierając zespoły, a także czego możemy się spodziewać 21 czerwca na scenie Klubu Panorama?

S.N.: Szczerze mówiąc moja rola w tym festiwalu wyniknęła z zupełnego przypadku. Zgłosiłem się do chłopaków z Polskiego Forum Edukacji Europejskiej z pomysłem imprezy z muzyką etniczną. Mieszkając w Katowicach od 2005 roku zaobserwowałem znaczący deficyt takich inicjatyw, a to jest przecież wspaniałe miasto muzyki. Równolegle okazało się, że zbliża się zaplanowana edycja letnia festiwalu. Folklorystyczna scena wpasowuje się zatem perfekcyjnie. Po szybkim przeglądzie kontaktów oraz kalkulacji kosztów wybraliśmy konkretnych artystów, utrzymujących się w tonie eksperymentalnej (w szerokim ujęciu) muzyki etnicznej.

www.resizer.pl_7722

 

B.S.: Czemu akurat wybraliście Panoramę usytuowaną w katowickiej Ligocie?

S.N.: Od samego początku interesowała nas Ligota. Wszyscy mieszkamy lub mieszkaliśmy na akademikach. To miejsce absolutnie wyjątkowe, znacząco odmienne od katowickiego stereotypu. Panorama leży praktycznie w lesie. Dziki, zające czy sarny widziane przez pryzmat ogródka piwnego wielu już nawet nie poruszają. To jedno z ciekawszych miejsc, bliskich naturze. W centrum nie mielibyśmy szans utrzymać takiej atmosfery. Oczywiście trzeba również zaznaczyć, że Panorama w całości finansuje koszty organizacji festiwalu. Nie oznacza to, że szukaliśmy właściciela knajpy, który da nam kasę za dobrą robotę. Dobra wola przedsiębiorcy towarzyszyła nam od samego początku, zatem na wstępie nie mieliśmy wątpliwości, gdzie mają odbywać się koncerty.

B.S.: Czego oczekujesz po Czterech Porach Roku? Co chcielibyście osiągnąć festiwalem?

S.N.: Własną, niezależną markę mikrofestiwalu. Miejsce dla mieszkańców Ligoty, melomanów przyjezdnych, obywateli dowolnych środowisk. Absolutnie otwarte miejsce ukazania niesamowitej sceny niezależnej. Przyda się też mała terapia szokowa dla ludzi, którzy na co dzień ograniczają się do słuchania radia oraz oglądania telewizji. Zależy nam na pełnej swobodzie prezentowanego warsztatu. Co oznacza, że line-up jest wyłącznie narzędziem do nakreślenia kolejności występujących artystów, wyłącznie wstępnym założeniem.

B.S.: Na zakończenie tradycyjnie zapytam: jakie plany na przyszły rozwój projektu?

S.N.: Umiarkowaną mam moc prognozowania samej sceny muzycznej. Nowa pora roku jest wielką zmianą, dlatego moją funkcję od kolejnej edycji przejmie inna osoba; takie jest założenie. Ja za to z chęcią pomogę przy wydarzeniach towarzyszących. Taka zdrowa rotacja, której brakuje często w codziennej (współ)pracy. W ramach tej edycji organizujemy wernisaż dla dzieci, sprzątanie Parku Zadole oraz okolicy. W planach mamy również projekcje filmowe, warsztaty artystyczne itp. Zależy nam na multidyscyplinarnym wymiarze imprezy. Liczymy również na dotację publiczną, której na początek nie udało się pozyskać z administracyjnych przyczyn zewnętrznych. Od tych funduszy zależy na pewno program edycji jesiennej. Od pieniążków zależy również ranga i ilość artystów. 21 czerwca postaramy się udowodnić, że jesteśmy warci dotacji – jak na budżet Katowic na pewno niezbyt wielkiej.