Made in Poland, czyli pytania o polską kinematografię w oczach cudzoziemców
Idea Made in Poland jest prosta – to połączenie sprawdzianu naszych (kulturoznawców filmoznawców na trzecim roku studiów) umiejętności organizacji kultury z edukacją filmową zagranicznych studentów Uniwersytetu Śląskiego, których z roku na rok przybywa.
Początkowo to my na zajęciach z animacji i organizacji kultury poznawaliśmy dorobek Gruzji i Ukrainy. Na drugim etapie zajęć mieliśmy wybór: nadal współpracować ze Szkołą Języka i Kultury Polskiej UŚ lub rozpocząć „wirtualną” organizację festiwalu. Pomyśleliśmy: let’s do both! Rozpoczęliśmy więc działania, by na papierze stworzyć projekt festiwalu filmowego dla obcokrajowców, na którym wyświetlano by wyłącznie polskie produkcje, poprzedzając je prelekcją przybliżającą widzom temat i historię. Dopracowany, zapięty na ostatni guzik plan Made in Poland oddaliśmy w ręce prowadzącej zajęcia, uzyskując satysfakcjonujące nas oceny zaliczeniowe. Mogłoby się to tak skończyć, gdyby nie nastał kolejny semestr zajęć.
– Skoro państwo mają już projekt, to trzeba go zrealizować – rzekł wykładowca. Jako że na pozyskanie jakichkolwiek środków finansowych od potencjalnych sponsorów było już za późno, postanowiliśmy użyć naszych intelektów i niewątpliwej studenckiej zdolności do kombinowania. Tak powstała idea cyklicznych spotkań obcokrajowców z kulturą filmową Polski.
CZEMU?
Moglibyśmy pewnie poprzestać na jednym czy dwóch seansach filmowych z prelekcją. Jednak cała idea tak nas pochłonęła, że widząc zainteresowanie wielu organizacji naszym projektem, sukcesywnie angażowaliśmy się coraz bardziej. Ponadto, jak się mawia, inne kultury są naszym odbiciem. Często dopiero w zetknięciu z czymś dla nas obcym odkrywamy swoje cechy jako Polaka czy Europejczyka. Nie jesteśmy bezinteresowni – dla nas, studentów kulturoznawstwa, to szansa na starcie z własnymi przyzwyczajeniami. Publiczność, dla której organizujemy pokazy, jest wymagająca. Uczymy się mówić powoli, nie używając skomplikowanego języka, pamiętając wciąż, że wiele rzeczy oczywistych dla nas pozostaje niezrozumiałymi dla zagranicznych studentów.
PO CO?
Skromne stypendia cudzoziemców nie pozwalają im na wiele więcej niż opłacenie pokoi i jedzenia. Nawet jeżeli wyraziliby chęć pójścia do kina na polski film, to prawdopodobnie natrafiliby na współczesne produkcje nastawione na kopiowanie schematów amerykańskiego kina gatunków. Chcieliśmy zaproponować obcokrajowcom wybór filmów, które mówią coś więcej o polskiej rzeczywistości, mentalności, historii. Prawdopodobnie część filmów będzie dla nich równie egzotyczna, jak dla nas filmy irańskie (np. doskonałe Rozstanie) lub południowoamerykańskie. Dlatego przygotowujemy dla nich prelekcje dotyczące wyświetlanych filmów wzbogacone o szerszy kontekst historyczny oraz katalogi i ulotki ze słownikiem wyrazów i zwrotów niezbędnych dla zrozumienia pewnych faktów. W miarę możliwości wyświetlamy też napisy w języku angielskim.
CO BYŁO?
Za sobą mamy pierwszy seans, na którym zaprezentowaliśmy dokumentalne Beats of freedom – zew wolności (2010) w reżyserii Leszka Gnoińskiego i Wojciecha Słoty. Na seans przyszło ponad 80 osób. Prelekcję na temat powojennych mechanizmów cenzorskich i punkowego buntu wygłosiła Gabrysia Bazan. Po projekcji, zgodnie z dekaefowym zwyczajem, rozpoczęliśmy dyskusję. Tylko jak tu przełamać niezręczną ciszę? Przez dłuższą chwilę próbowaliśmy dotrzeć do obcokrajowców, porównując Polskę z ich rodzimymi stronami. Powoli dyskusja zaczęła się rozwijać i niedługo potem zafundowaliśmy im dodatkową lekcję polskiej muzyki z Czesławem Niemenem, Lady Pank i Dżemem.
CO BĘDZIE?
Dwa kolejne spotkania, w kwietniu i w maju, będą dłuższe, mamy też nadzieję, że spotkamy się w jeszcze liczniejszym gronie. W kwietniu w ramach Festiwalu Nauki wyświetlimy na Wydziale Filologicznym kolejne filmy: Yumę (2012) i Ewa chce spać (1957). Wszystkie projekcje odbywają się pod hasłem kina młodzieżowego, zarówno tego najnowszego, jak i mającego już swoje lata. Majowe spotkanie odbędzie się w nowym budynku biblioteki uniwersyteckiej CINiBA. Wtedy też zaprezentujemy trzy filmy wraz z prelekcjami: Szatana z siódmej klasy (1960) , Sala Samobójców (2011)i Mój Rower (2012). Cykl seansów zakończy koncert przy ligockich Akademikach organizowany przez Miasto Ogrodów. Spotkania mają charakter otwarty, więc jeżeli macie czas i ochotę – przyjdźcie, dołączcie do nas. Wszelkie informacje i daty projekcji można znaleźć na fanpage’u projektu Made in Poland lub na naszym blogu: www.madeinpolandproject.blogspot.com.
CO MYŚLĄ INNI? CO BĘDZIE DALEJ?
Liczba patronatów mówi sama za siebie. Wielokrotnie to one interesowały się naszą inicjatywą. Wygląda na to, że projekt zaliczeniowy może stać się coroczną imprezą, która być może za rok będzie większa i otwarta na szersze grono odbiorców. Część z nas pozostaje na kulturoznawstwie, kontynuując naukę na Uniwersytecie Śląskim, więc o ile nie zabraknie nam chęci (a o to nie trzeba się martwić) i możliwości, spróbujemy zorganizować Made in Poland za rok. Szkoła Języka i Kultury Polskiej UŚ Kultury Polskiej UŚ oraz Katedra Międzynarodowych Studiów Polskich UŚ już teraz bardzo zaangażowała się w projekt, a że co roku przybywa do Katowic wielu nowych studentów z zagranicy, inicjatywa ma rację bytu. Wiele osób twierdzi, że obcokrajowcy często nie mają kontaktu ze swymi rówieśnikami w Polsce, pomimo że niejednokrotnie mieszkają w sąsiednich pokojach w akademiku. Chcemy dać im i sobie możliwość kontaktu międzykulturowego, który poszerzy nasze horyzonty i wzbogaci nasze doświadczenia. Podobno nie ma innej sztuki, której odbiór łączy ludzi tak bardzo jak kino. Przekonajmy się, czy to prawda. Jeśli więc masz jakichś znajomych z Erasmusa, zaciągnij ich do nas, przyjdźcie, posłuchajcie, zobaczcie. Duży ekran to coś więcej niż filmowy wieczór na kanapie!
[Zdjęcia: Katarzyna Podskarbi]