O Bytomiu z przełomu wieków

bytomOd pewnego czasu daje się zaobserwować zjawisko zwiększonego zainteresowania historią lokalną. Cykl „Magiczne czasy magicznych miast” ukazujący się za sprawą wydawnictwa „Księży Młyn”, wydaje się więc wychodzić naprzeciw oczekiwaniom czytelników. Książka „Bytom przełomu wieków XIX/XX. Opowieść o życiu miasta” została wydana jako kolejna pozycja z tej serii (wcześniej ukazały się książki m.in. o Katowicach, Chorzowie, Łodzi, Warszawie).

Okres przełomu wieków to moment szybkiego rozwoju zarówno Bytomia, jak i całego Górnego Śląska. W tym czasie sporo się w Bytomiu dzieje, sporo się buduje, miasto przechodzi intensywny proces zmian. Początek XX w. to także dramatyczne wydarzenia w postaci wojny, powstań, plebiscytu, a potem podziału Śląska. Niewątpliwie ciekawe to czasy, choć niekoniecznie „magiczne”.

Książka autorstwa Przemysława Nadolskiego składa się z kilkudziesięciu krótkich rozdziałów, ukazujących czytelnikowi różne aspekty funkcjonowania miasta. Autor opisuje m.in., gdzie znajdowały się w Bytomiu restauracje, kawiarnie, kina, szkoły i mnóstwo innych, ważnych dla mieszkańców miejsc, z których nie wszystkie przetrwały do naszych czasów. Dzięki zamieszczonym w publikacji szczegółowym wykazom adresowym, możemy się dowiedzieć, że najbardziej elegancka kawiarnia w mieście – „Cafe Hindenburg” – znajdowała się przy Kaiser-Franz-Joseph-Platz 5 (obecnie pl. Kościuszki 5). Z kolei popularny w światku przestępczym hotel Skrocha, znany chociażby z wynajmu pokoi na godziny, mieścił się na Lange Strasse 38 (obecnie ul. Józefczaka). W rozdziale poświęconym kolei znajdziemy, oprócz informacji o bytomskich dworcach, także zdjęcie Latającego Ślązaka (Der Fliegende Schlesier), zwanego też czasem Latającym Pieronem, czyli pociągu, który od 1936 r. pokonywał trasę między Bytomiem a Berlinem w czasie 4,5 godziny. Dla porównania – dziś na podobnej trasie polski EuroCity potrzebuje ponad siedmiu godzin… Dla wielbicieli historii Bytomia takie ciekawostki będą zapewne bardzo smakowite.

Książka przybliża nam także sposoby funkcjonowania w ówczesnym mieście różnych placówek publicznych – między innymi poczty, straży pożarnej czy policji. Możemy przeczytać również o początkach takich udogodnień, jak elektryczność, kanalizacja lub wodociągi

Niewątpliwie sporym atutem wydawnictwa jest duża liczba archiwalnych zdjęć, grafik i map. Dzięki nim możemy zobaczyć miasto sprzed stu lat, jakże odmienne od dzisiejszego Bytomia.

Wbrew podtytułowi, który sugeruje, że mamy do czynienia z „opowieścią o życiu miasta”, publikacji jest bliżej do leksykonu. Rozdziały są krótkimi artykułami (w żadnym wypadku nie wyczerpującymi tematu) stanowiącymi rozszerzenie poszczególnych haseł zamieszczonych w spisie treści. W efekcie czytanie wszystkich rozdziałów po kolei może być nieco nużące, szczególnie dla czytelnika niebędącego pasjonatem historii Bytomia.

Do książki, podobnie jak do innych publikacji z tej serii, dodano reprint planu miasta (w tym przypadku z 1937 r.) oraz płytę CD z muzyką zatytułowaną „Jak dawniej w Bytomiu śpiewano…”. Nie znajdziemy na niej jednak wielkich rarytasów. Prócz ludowych, śląskich przyśpiewek w języku polskim w wykonaniu m.in. ZPiT Śląsk, znajdziemy także kilka utworów w języku niemieckim. Wykonujący je zespół celuje w twórczości zwanej popularnie na Śląsku hajmatami. Krótko mówiąc, na tym polu postawiono niestety na sztampę i kicz.

Mimo niedociągnięć, to z pewnością publikacja, jaką można śmiało polecić osobom zainteresowanym historią Bytomia, ale również tym, którzy po prostu pragną zobaczyć, jak owo miasto wyglądało i funkcjonowało w lepszych dla niego czasach.

Przemysław Nadolski, Bytom przełomu wieków XIX/XX. Opowieść o życiu miasta, Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2012.

Nasza ocena: 4/5

Nasza ocena: 4/5