Nieświadomość zbiorowa : „Mleczne zęby” w BWA

Co się dzieje, kiedy mitologie pięciolatka po latach stają się ponownie obiektem reinterpretacji? Zbliżając obiekt poniekąd do typu sztuki programowo przywracającej projekcję własnej osobowości i emocji w działaniu artystycznym rodzi się ansambl, gdzie chaotyczność nieświadomości pojedynczego człowieka splata się w jeden spójny przedmiot aktywnego dziedziczenia. Ta wystawa jest pretekstem.

Locke twierdził, że umysł to coś w rodzaju pustego zbiornika, oświetlonego jedynie przez światło, które wpada z zewnątrz. Umysł to żywy i pulsujący organizm, a ta wystawa jest jego terapią.

Michal Smandek, Szałas,2013, fot. Marcin Dziadak

Michal Smandek, Szałas, 2013, fot. Marcin Dziadak

Wszystko sprowadza się do tego pokoju (Maria Malicka, Talking Cure, 2012-2013). To tu Freud wyciągał na światło dzienne ukryte wspomnienia i pragnienia z psychiki swoich pacjentów. Ten kilim przykrywający kozetkę wsiąknął intymne zakamary klientów Freuda, ich sny i marzenia skrywane nawet przed sobą. Psychiatra wykręcał je i wyciągał esencję, spisywał, z niewidzialnego czynił materię wynikiem tego jest sącząca się z głośników analiza poszczególnych przypadków, można jej słuchać jak audiobooka, sztucznie brać za beletrystykę dla zachowania umysłowej higieny lub poddać się temu i dać się „wchłonąć”. Przyjdź, połóż się.

Przypomnij sobie, jak to było zanim jeszcze włożyłeś ostatni mleczny ząb pod poduszkę, kim byłeś, co stanęło na drodze do realizacji tego marzenia? Co spowodowało, że nie zostałeś Rachmaninowem, choć zacierałeś palce wystukując melodie na białych i czarnych klawiszach (Dominik Ritszel, Preludium, 2013), a czy pamiętasz kiedy byłeś w lesie z ojcem i bratem? Budowaliście szałas (Michał Smandek, Szałas, 2013), przypomnij sobie dom na drzewie, prawie zostałby wybudowany, gdyby wtedy nie zabrakło kilku desek i gwoździ (Bartosz Kokosiński, 360 min, 2013).

 

…Kim jest ta, przecinająca rozplątanymi włosami powietrze?

Erwina Ziomkoska, Huśtawka, 2013, fot. Marcin Dziadak

Erwina Ziomkowska, Huśtawka, 2013, fot. Marcin Dziadak

Kiedy zawieszona pod sufitem huśtawka przesuwa się do przodu i wydaje  zbolały dźwięk napiętych lin z wprawiającej ją w ruch „dziewczynki” emanuje jakaś nicość,  nieokreślony smutek, niby jeszcze mleczne zęby, ale ten straszliwy obciążnik nie pozwalający się wznieść. Wszystko sprowadza się do tej tego miejsca, ale żadna ucieczka nie może się odbyć w czasie przeszłym. Dzieciństwo zakończyło się nagle.

 

Na wystawie, w której każdy przedmiot może być wszystkim, jednemu przedmiotowi można przypisać każde znaczenie, podmiot jest transparenty ale i uwikłany. Interferencja i spójność. Wystawa pełna jest sprzeczności, a jednak tworzy oś wspólną. Następuje ewokacja mlecznej wróżki, ale przecież to już nie ta sama wróżka, to już nie ten sam ząb, który wypadł w dniu poprzedzającym sen, nawet jeżeli przechowywany do dziś w tajemniczej skrytce z pewnością przestał budzić estetyczne skojarzenia.

Niepotrzebne jest wypełnianie pustki, bo ona jest pełna sprawczości.  Zerowość zaś to zastanawianie się zawsze od nowa: skąd, dokąd, po co, stawia nas przed dowartościowaniem niepotrzebności. Czy naprawdę trzeba to przepracować? Pustka, która się tu zrodziła jest intuicyjna dąży do nowych narodzin. Freud najpierw dokopywał się do sfery urazowej, kazał rozdrapywać zagojone strupy, a potem dopiero je zabliźniać, na nowo. W „Mlecznych Zębach” widz staje się aktorem w zaaranżowanej, pełnej nie dającej się zwerbalizować symboliki scenie. Kupując bilet wstępu na wystawę tak naprawdę wykupuje się miejsce w wagonie, o to właśnie zaczyna się niezwykła podróż po krainie archetypów po psychicznej złożoności. Wystawa jest pretekstem do uporządkowania, do przepracowania. Ta wystawa jest obowiązkowa.

 Artyści prezentujący swoje prace:

Tomasz Baran, Natalia Bażowska, Michał Gayer, Łukasz Jastrubczak, Szymon Kobylarz, Bartosz Kokosiński, Daria Malicka. Dominik Ritszel, Michał Smandek, Monika Szwed, Erwina Ziomkowska

 

Wystawę „Mleczne zęby” w katowickim BWA można oglądać do 24 marca 2013 r.