Ludzie Marchołta

Pierwszy raz usłyszałam o nim w pociągu. Relacja Katowice – Żywiec. Współpasażer trafił się wyjątkowy na te czasy, bo rozmowny. Cuchnął nikotyną, ale wyglądał tak, jak mógłby wyglądać Iwan Bezdomny, co zaintrygowało mnie na tyle, że postanowiłam, nie bacząc na wonne męki, wytrwać w konwersacji. Opowiadał o klubie swojej młodości, który kusił intrygującym towarzystwem, dobrym alkoholem i osobą pięknej barmanki. Studiował wtedy w Katowicach. Mówił, że były to trudne czasy, ale lata – dobre.

Drugi raz usłyszałam o nim od byłego fotografa z Panoramy, który mówił: chcesz poznać to miasto, zbadaj obraz Jerzego Dudy-Gracza, na którym są bywalcy Marchołta. Jak wejdziesz w ich biografie, zachwycisz się! To oni tworzyli Katowice!

Sama się za to nie zabrałam, ale zrobiła to Katarzyna Kwiecień, która
w zeszłym roku była stażystką w Marchołcie. W ramach stażu napisała książkę (właściwie książeczkę – jak mówi) „Ludzie Marchołta”. W ten piątek publikacja będzie miała swoją premierę. Od siebie chciałabym zaprosić na ul. Warszawską 37, a od Kasi przekazuję krótki opis, który zapewne powie o Marchołcie ciut więcej:

Czym właściwie jest dziś katowicki Marchołt? Trudno jednoznacznie to zdefiniować – miejscem na mapie, organizacją, a może ludźmi, którzy go tworzą? Jego historia jest dość skomplikowana, gdyż od czasu powstania właściwego Klubu Marchołt wiele się wydarzyło, a on sam nieraz zmieniał swoją funkcję. Było to miejsce spotkań, gdzie przy alkoholu można było porozmawiać o wszystkim, a rozmowy ciągnęły się do rana. Jak wspomina jeden z bywalców Marchołta: „Wielu straciło tu portfel i wątrobę”. Była to także oaza wolności wyrażania poglądów, choć nie każdy miał do niej wstęp.

Marchołt zasłużył się również jako przestrzeń poświęcona sztuce i kulturze, gdzie odbywały się wystawy, koncerty i spektakle. Ale ma także swoją mroczną historię: był celem inwigilacji i miejscem podejrzanych interesów – udało się w nim niegdyś zgromadzić wszystkich ludzi, których warto sprawdzać i podsłuchiwać. Za to dzisiejszy Marchołt to już zupełnie inna historia niż ten sprzed 30 lat, ale i on ma swoją niemałą pozycję
w kształtowaniu kultury Śląska.

Jedno jest pewne – w ciągu tych wszystkich lat przez budynek przy ulicy Warszawskiej 37 przewinęło się grono niezwykłych ludzi – pisarzy, plastyków, muzyków, dziennikarzy, aktorów, reżyserów, animatorów kultury i wielu, wielu innych. Przychodzili tu ludzie teatru, telewizji, filmowcy i fotografowie. Trudno dziś wymienić ich wszystkich, ale bywali
w Marchołcie ludzie, którzy mieli swój istotny wkład w kulturę i sztukę. Część z nich odeszła na zawsze, a ci, co pozostali wspominają często historie i osoby, które warto ocalić od zapomnienia.

W takim właśnie celu powstała książka „Ludzie Marchołta” – aby upamiętnić tych, którzy sprawili swoją obecnością, że Marchołt stał się miejscem niezwykłym, na zawsze wpisanym w historię Katowic – bez nich to miasto nie byłoby takie samo. Publikacja opiera się na wspomnieniach
i relacji tych, którzy pamiętają.”

Spotkanie promocyjne „Ludzi Marchołta” odbędzie się w piątek 9.11.2012;
rozpocznie się o godzinie 18:30.
Koszt książeczki: zero złotych.
Spotkanie z dawnymi bywalcami Marchołta: bezcenne.

Klub Marchołt, Katowice, ul. Warszawska 37.

Gdyby ktoś jeszcze się wahał, odsyłam do zgrabnego reportażu znalezionego w sieci. Autorkę tekstu po historii Marchołta oprowadza Lucjan Czerny, Człowiek Teatru, syn Damy Teatru, Pani Otylii Czerny,
o której ciekawy reportaż pisała z kolei Dagmara Tomczyk.