„Na legalu czy z netu” – relacja z dyskusji
W ramach tegorocznego Festiwalu Filmów Kultowych została zorganizowana debata na temat legalnego korzystania z dóbr kultury. Każdy mógł się do niej przyłączyć 17 maja w kinoteatrze Rialto. Mimo że emocje po sensacji z ACTA dawno wygasły, temat wciąż jest aktualny i wzbudza zainteresowanie, o czym świadczyła burzliwa dyskusja podczas spotkania.
Spotkanie zgromadziło grupę ok. 30 osób, o dość dużym zróżnicowaniu wiekowym. Najmłodsi jeszcze z „1” z przodu, z plakietkami festiwalu na smyczy. Natomiast najstarsi w trakcie dyskusji wspominali czasy PRL-u. Usadowiłam się w głębi sali i czekałam na rozpoczęcie.
Spotkanie prowadził Adam Złotorowicz (Antyradio), a jego rozmówcami byli: Gabriela Żółtaniecka (Fundacja Legalna Kultura), Magdalena Gościniak (IF Silesia Film) oraz Przemysław Sołtysik (Kiloff). Padło pierwsze pytanie: czym jest legalna kultura i czy przez analogię można powiedzieć, że istnieje także nielegalna kultura? Niestety odpowiedzi wprost nie usłyszeliśmy. Padały za to komentarze: „Legalna kultura to oksymoron”, „Legalna kultura nie istnieje”. Gabriela Żółtaniecka opowiedziała pokrótce o celach projektu Legalna Kultura. (Tu możecie poczytać więcej na ten temat). Z jej ust padały też słowa o tym, że „spotykamy się z warstwą niedopowiedzianej rzeczywistości”, idealnie oddające pierwszy spośród zasygnalizowanych podczas dyskusji problemów w legalnym korzystaniu z kultury. Są to przede wszystkim zawiłości prawne utrudniające odróżnienie źródeł legalnych od tych, które takie nie są. Druga sprawa to ich dostępność, której nie ułatwia m.in. najpopularniejsza wyszukiwarka, Google. Czasem trzeba się przedrzeć przez kilka stron wyników wyszukiwania, zanim trafimy na stronę, z której legalnie pobierzemy interesujący nas plik. Po trzecie, wolna domena publiczna. Podobno w Polsce istnieje, ale gdzie i jak – nikt tego nie może powiedzieć. Jednak „wina” nie leży tylko po jednej stronie. Przemysław Sołtysik zauważył, że piractwo jest wynikiem lenistwa i niewiedzy.
Dyskusja rozkręcała się, coraz częściej odzywały się głosy publiczności. Szczególnie sporną kwestią, którą zapoczątkował Przemek, okazało się podwójne finansowanie filmów sponsorowanych przez PISF. Do porozumienia nie doszło, a kolejne tematy wzbudzały nie mniej emocji. Jednak wszystkie sprowadzały się głównie do powszechnego braku dostępności kultury lub były próbą rozwikłania prawnych zawiłości. Po raz kolejny dobrą puentą były słowa wypowiedziane przez Gabrielę Żółtaniecką, które jednocześnie są tytułem niedawno opublikowanego felietonu: „Brak okazji czyni złodzieja”.
Już na samym końcu prawie dwugodzinnej dyskusji głos zabrała jedna z dziewczyn siedzących na sali: „Bardzo chciałabym kupować płyty moich ulubionych artystów, ale po prostu mnie na to nie stać”. Gospodarz dyskusji szybko odpowiedział: „Tego tematu nawet nie chciałem poruszać”. Rzeczywiście, pieniądze to temat rzeka. Co zaskakujące, najnowsze wyniki badań pokazują, że Polacy nie wydają pieniędzy na kulturę, chociaż ich na to stać.
Salę, w połowie już opustoszałą, opuszczało coraz więcej osób, które pędziły na kolejne prelekcje FFK. Między innymi dlatego trudno było o podsumowanie spotkania. Jednak w kuluarach z pewnością toczyła się nadal niejedna burzliwa rozmowa.