Barwy Jurajskich Nocy

Panorama Jury Krakowsko-Częstochowskiej najczęściej kojarzy się z kioskową widokówką dla turysty, dla mieszkańca okolic – z plenerem do ślubnych zdjęć i niedzielnym spacerem. Bujna roślinność, zrujnowane średniowieczne baszty – świadectwo dziejowego przemijania – zachwycają. Ale na zdjęciu? Monotonia. Co jeszcze można „wycisnąć” z obrazu tak eksplorowanego przez licznych fotografów? I tu drzemiący w człowieku twórczy pierwiastek po raz kolejny przekornie udowodnił, że nawet w dobrze znanych obrazach kryje się przestrzeń czekająca na swojego Kolumba. 18 maja na tarasie widokowym lotniska w Pyrzowicach otwarto zaskakującą wystawę fotografii Jakuba Krawczyka.

Jakub Krawczyk ma zaledwie 26 lat, a już udostępniono mu największą powierzchnię wystawową na Śląsku. Prezes Związku Gmin Jurajskich i główny organizator wystawy nie gwarantował mu sukcesu, nikt nie zapewniał, że po nocach spędzonych przy minusowych temperaturach uda mu się wystawić swoje prace. Mógł liczyć jedynie na płoche: „To jest niezwykłe, czegoś takiego nigdy nie widziałem!”, i trzymać się tego jak kompasu. Nie spodziewał się zapewne, że podobne reakcje będą mu towarzyszyły na każdym kroku prezentacji własnych dokonań.

Zamki, warownie, jurajskie ostańce wydają się jednak tylko dopełnieniem panoramy. Dominantą kompozycyjną uczyniono niebo, uchwycenie niematerialnej i ulotnej natury boskiego dzieła. Idea pejzażu rozumiana jest w sposób wąski i u Krawczyka konsekwentnie łamana. Skomplikowana kompozycja, w której poprzez zastosowanie kontrastu wydobyto dynamiczność otwartej przestrzeni, nie zakłóca harmonii i  symbiotycznego porządku. Pejzaż w kontekście rejestracji czy kreacji? Krawczyk na swoim pejzażu jest dowódcą, ale i gościem, pozuje mu Natura, wyraźnie w szampańskim nastroju.

Fotograf znajduje w obrazach codziennych, do których oko już przywykło, rzeczy nowe i zaskakujące. Budując narrację od detalu (gwiazda polarna), kreując obraz tak różny od tego, który przywykliśmy oglądać.

Krawczyk prowadzi nowy, choć odwieczny dialog z potężną siłą natury, dogrzebując się do rustykalnej potrzeby kontaktu z przyrodą w mimetycznej relacji człowiek – wszechświat. Mało tego, łamie grawitację, chwytając nieuchwytne dla ludzkiego oka cyrkulacje gwiezdne i tworząc z nich podporządkowane sobie obiekty. Historia Jakuba Krawczyka to historia konsekwencji, zagryzania zębów i próby uchwycenia czasoprzestrzeni fleszem canona.

„Noce Jurajskie” to zaawansowane technicznie, stworzone przy maksymalizacji środków wyrazowych i przy minimalizacji narzędzi warsztatowych, prace. Słowem – artystyczna perfekcja ukryta za peniuarem naturalnego piękna przyrody.

Wystawę Jakuba Krawczyka można oglądać do końca sierpnia na tarasie widokowym Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach. Wstęp na wystawę kosztuje symboliczną złotówkę.