Źle urodzone – czyli historia trudnej urody
Dobre tytuły są jak imiona przyjaciół. Nie sposób sobie wyobrazić, że mogłyby brzmieć inaczej. Od niedawna mój ukochany tytuł to Źle urodzone – zbiór reportaży o architekturze PRL-u autorstwa Filipa Springera. Tytuł uwiódł mnie mistrzostwem wieloznaczności, intrygującym zestawieniem słów, których nie sposób od razu rozszyfrować.
Filip Springer, fotoreporter i dziennikarz, 9 maja zawitał do Czytelni Sztuki w Gliwicach w związku z promocją swojej najnowszej książki Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u.
Jak mówił autor, powodem powstania książki była ciekawość, chęć zrozumienia otaczającej go rzeczywistości. Nie mógł dłużej pozostać obojętnym wobec trudnej urody powojennej architektury, w której coś go niepokoiło i pociągało. Springer wyjaśnił, że źle urodzone to budynki, które w przeszłości stanowiły ikony nowoczesności, a dziś odbierane są raczej jako powód do wstydu niż do dumy. Dziennikarz wspólnie z obecnymi w Czytelni Sztuki zastanawiał się także nad współczesnym – często smutnym – losem najciekawszych budynków moderny, które wskutek rozpadu i zaniedbania powoli znikają z miejskiej topografii.
Autor w fascynujący sposób przybliżył uczestnikom spotkania niejednokrotnie kontrowersyjne i utopijne idee, zgodnie z którymi architekci PRL-u kształtowali polskie miasta. Springer tłumaczył, że w jego niespokojnej naturze leży chęć oswajania i porządkowania miejskiej ikonosfery. Jak podkreślił – jego książka nie jest vademecum z historii architektury, lecz osobistą próbą odpowiedzi na pytania o genezę i sens istnienia wybranych budynków PRL-u. Za pomocą pisania i fotografowania Springer starał się odgadnąć motywacje projektantów, którzy wybierali takie, a nie inne rozwiązania architektoniczne, do dziś budzące wątpliwości i niezrozumienie u przeciętnego przechodnia. Dzięki tym reportażom każdy mieszkaniec miasta ma okazję poznać barwne anegdoty z życia architektów, którzy zdecydowali o dzisiejszym wyglądzie Katowic, Poznania czy Warszawy.
Każdy, kto mijając Superjednostkę, dom handlowy Zenit czy inny budynek moderny, choć raz wątpił w ich urodę powinien koniecznie sięgnąć po reportaże Filipa Springera. Źle urodzone uwodzą lekkością języka, dowcipem, inspirującymi opowieściami o budynkach i ludziach, którzy je zaprojektowali.
O książce Filipa Springera można by mówić w nieskończoność. Jednak tekst, który czytacie, jest pisany na komputerze, którego ekran nie szeleści przy przewracaniu kartek, nie da się głaskać, nie pachnie drukarską farbą… Warto więc porzucić elektroniczne szyby i biec do księgarni po nowego przyjaciela z papieru!
Zachęcam również do odwiedzenia gliwickiego rynku, gdzie z inicjatywy Czytelni Sztuki powstała plenerowa wystawa zdjęć Filipa Springera nawiązująca do projektu Źle urodzone.
Filip Springer, Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u, Wyd. Karakter, Kraków 2012.