Chore pożądanie
Wchodząc do biblioteki, nie trzymam w dłoni listy książek, które chcę przeczytać. Wizytę w książnicy traktuję bardziej jako spirytualne przeżycie bibliofila niż wyjście do supermarketu. Często zdaję się na przypadek, błądząc między półkami pełnymi dzieł autorów różnych narodowości, języków i epok. Dotykam książek, których być może nigdy nie poznam, a mogłyby zrobić na mnie duże wrażenie. Jednak jako niepoprawna marzycielka wierzę, że to one odnajdą mnie. Stało się tak rok temu, gdy w ferworze gromadzenia stosu literatury na wakacyjny wyjazd, moją uwagę przyciągnęła pewna niebieska okładka i nadrukowany na niej tytuł: „Kazirodztwo”.
Christine Angot, francuska nowelistka i dramaturg, nie boi się kontrowersyjnych tematów. Doświadczona przez los potrafi bez skrupułów łamać wszelkie tabu. Dzięki swojej odwadze stała się jedną z czołowych pisarek we Francji, ale i na świecie. Jedni zachwycają się jej stylem, inni krytykują za niezrozumiałość i sztuczność. Największy rozgłos przyniosła jej autobiograficzna książka o ogromnym ładunku emocjonalnym – „Kazirodztwo” właśnie. Wiele osób odkłada ją na półkę, usprawiedliwiając się wyjątkowo skomplikowanym językiem i formą. Czy jednak tylko to odstrasza czytelników? Co chciała osiągnąć autorka i dlaczego nie każdy gotów jest to przyjąć?
W książce przeplatają się dwa główne wątki: homoseksualny związek bohaterki z lekarką Marie-Christine oraz kazirodcze kontakty z ojcem. W nie wplata mieszankę sprzecznych i destrukcyjnych uczuć do otaczającego ją świata, bliskich, a także samej siebie. Pozwala skrajnym emocjom uzewnętrznić się w każdym zdaniu. Przytłaczające myśli wylewa na papier. Nie dba o ich formę, kanony i zasady literatury. Ten eksperyment przynosi zaskakujące efekty. Szaleństwo bohaterki ujawnia się niemalże na każdej stronie. Christine Angot miota się pomiędzy tym, co chce przekazać w swojej twórczości, a tym, czego oczekują od niej rodzina i przyjaciele. Zawsze wygrywa ta pierwsza postawa, czyniąc z jej powieści niezależną formę. Nie sposób zaszufladkować jej prozę, tak chętnie krytykowaną przez tradycjonalistów. Bardzo trudno przebrnąć przez gąszcze niezrozumiałych zdań i dziwacznie sformułowanych myśli. Jednak to właśnie poprzez nie wyraża to, co przez wiele lat dusiła w środku. Jak opowiedzieć o zagubieniu, pisząc klarownie i przejrzyście? Styl autorki staje się odrębnym dziełem sztuki. Jego oryginalność wyróżnia się wśród wielu współczesnych tekstów.
„Kazirodztwo” to autoterapia, próba zmierzenia się ze swoją przeszłością i teraźniejszością. Fabuła nie pozwala czytelnikowi na spokojny oddech. Wymusza ciągłe skupienie i zagłębienie się w historię. Pisarka porusza tematy w dzisiejszych czasach mniej kontrowersyjne niż jeszcze kilkanaście lat temu. Jednak sposób, w jaki to czyni, boleśnie godzi w nasze wyobrażenia i ideały o otaczającym nas świecie. Nie krytykuje, lecz przedstawia raniącą rzeczywistość. Nie unika szczegółowych opisów zdarzeń, z których niektórzy woleliby nie zdawać sobie sprawy. Przytłacza szczerością, przerzucając na czytelnika swój ból. Bezwstydnie obnaża się przed całym światem.
Christine Angot porusza temat związków międzyludzkich na wielu płaszczyznach, w różnych sytuacjach. Wszystkie są skomplikowane. Rzutuje na nie jeden, który odegrał w jej życiu najważniejszą rolę. Jest to związek córki i ojca. Kazirodztwo, którego zaznała, wpływa na każdy aspekt jej życia. Bodźce z czasów dzieciństwa pozostawiły głębokie rany, które nie chcą się zagoić. To na skutek ich ciągłej obecności nie potrafi kochać tak, jakby tego chciała. Nienawiść i miłość tworzą obezwładniającą sieć pomiędzy nią a osobami, które wiele dla niej znaczą. Kompulsywnie poszukuje drogi normalności, jednak przy każdej próbie gwałtowna fala uczuć przerzuca ją na ścieżkę szaleństwa.
Rzeczywiście dużym utrudnieniem podczas czytania „Kazirodztwa” jest skomplikowany i zagmatwany język. Wielokrotne powtórzenia, niezrozumiałe związki słów, a także ich gwałtowność sprawiają, że tekst jest często niezrozumiały. Czytelnik nie może skupiać się na analitycznym podejściu do każdego akapitu. Zrozumieć tę opowieść można jedynie poprzez poznanie całego tekstu. Musimy zmierzyć się z emocjami, które przekazuje nam autorka. Do tego potrzebna jest jednak otwartość na skrajności. Powinniśmy przygotować się do interakcji z opowieścią, która zostanie nam powierzona. Pisarka napisała ją jako formę konfrontacji z własnymi demonami. Poznając je, możemy wiele zyskać.
„Kazirodztwo” nie jest książką dla każdego. Jednak naprawdę warto spróbować się z nią zmierzyć. Może wpłynie na nasze życie lub zmusi do przemyśleń? Christine Angot przedstawia czytelnikowi świat przytłaczających uczuć. Każdy ich doświadcza, niezależnie od swojej historii. Czytając tę książkę, możemy skonfrontować nasze doświadczenia z przeżyciami autorki i poznać nieakceptowaną przez współczesną kulturę stronę seksualności człowieka.
Christine Angot, Kazirodztwo, wyd. W.A.B. 2005