Historia lalką pisana
Niekwestionowana perfekcjonistka w swoim fachu. Ma na swoim koncie wiele wystaw. Znalazła się w „Księdze Rekordów i Osobliwości” za największą kolekcję lalek w Polsce. Dostając nominację byłam wręcz dumna. Było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdy dowiedziałam się, że jestem laureatką. Była to jedna z sytuacji, w których powiedziałam sobie: tak, nadal warto trwać przy tym, co się robi. Cel został osiągnięty, rekordowa kolekcja lalek należy do mnie – mówi Ewa Liszka z Muzeum Historii Katowic.
Rzeczywistość się zmienia, nowe trendy i moda sprawiły, że z lalek powstały figurki przedstawiające postacie z komiksów, bajek i filmów. Nimi zajmuje się Darek Ziółkowski, który zbiera figurki od 1995r. Wszystko zaczęło się od Johna Smitha z filmu Pocahontas, którego kupił w McDonaldzie podczas swoich pierwszych wagarów. Figurka do tej pory pozostaje jedną z jego ulubionych. Obecnie ma ich ponad trzysta.
Ewa Liszka jest mamą dorosłej córki, Jagody, którą również wciągnęła w swoje hobby. Pasja niesie za sobą źródło swoistej dyscypliny. Pomaga nam ukształtować swoje upodobania i gusta. Dla obydwóch pań zbieranie lalek jest czymś więcej niż zwykłym kolekcjonerstwem. Kolekcjonerzy zbierają przeróżne rzeczy, każdy z nich ma odmienne pasje. Sama miałam propozycje poprowadzenia zbiorów sów czy żab. Niestety nie mamy już na to miejsca. Nasza kolekcja nam wystarcza. Posiadamy z córką ponad 1600 lalek, z których żadna się nie powtarza.
Ewą i Jagodą od samego początku kierowała chęć pokazania swojej pasji innym. Lalki stanowią eksponaty, które mają uczyć i zainteresować. Najważniejsze, by wydobyć z nich magię, którą mają w sobie. Każda z lalek jest indywidualna i niepowtarzalna. Patrząc na nie, można prześledzić ich historię – od głębokich lat pięćdziesiątych do czasów współczesnych.
Kiedyś lalki ze wszystkich regionów Polski można było znaleźć w krakowskiej Spółdzielni Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego im. Stanisława Wyspiańskiego. Starsze pokolenie może je pamiętać, teraz trudno do nich dotrzeć. Z bólem serca patrzę na to, co się z nimi stało – mówi Liszka.
(Prywatny album właścicielki kolekcji)
Darek Ziółkowski, oprócz robienia zakupów w sklepach kolekcjonerskich z komiksami czy filmami DVD, zamawia również figurki przez internet. Dzięki temu może powiększyć swoją kolekcję o okazy z różnych krajów świata, np. z Chin. Tak jak Ewa Liszka, również on wydaje przysłowiowe miliony na swoją pasję. Chociaż same figurki są stosunkowo tanie, to koszt przesyłki np. z USA przewyższa ich cenę czterokrotnie. Zdarza się, że brakuje pewnej części w paczce, jednak Ziółkowski nie przejmuje się tym zbytnio, gdyż sam również tworzy małe postacie. Z różnych fragmentów, po przemalowaniu specjalnymi farbami i stworzeniu nowego kostiumu powstaje Custom, czyli figurka zrobiona samodzielnie z drugiej. Przykładem jest Raytube z ogonem i nowym uniformem. Razem z Mystique z filmu X- men, Dragon, Jean Grey znajduje się wśród jego ulubieńców.
Mimo swej poważnej funkcji (jest starszym kustoszem muzeum), pani Ewa czas dla swojej pasji znajdzie zawsze. Jej odwiecznym marzeniem jest muzeum, w którym wszystkie lalki znalazłyby swoje miejsce, cieszyły oko i pełniły swoją funkcję. Sama kieruje do wszystkich osobisty apel: Jeśli historia mojej pasji ukaże się w serwisie, to może ktoś to doceni, zrozumie i będzie chciał towarzyszyć mi w tym, co robię. Byłaby to ogromna satysfakcja i ratunek dla moich lalek.
Kolekcjonerstwo jest spychane na boczny tor. Niektórym może wydawać się śmieszne, by osoba dorosła zbierała lalki. Numizmatyka czy filatelistyka traktowane są zaś jako zajęcie dla ludzi starszych. Natomiast systematyczne gromadzenie przedmiotów ćwiczy cierpliwość. Darek Ziółkowski podkreśla, że jego pasja rozwija wyobraźnię, co pomaga mu znajdować pomysły do tworzonych przez siebie komiksów. Martwe figurki obdarza supermocami, wymyśla im imiona, pisze scenariusze przygód. Spisuje to w wielkim zeszycie z nadzieją, że kiedyś znajdzie swoje dzieło na półkach w empiku.
A nawet jeśli nie to, co z tego? Kolekcjonerzy wiedzą, że przedmioty posiada się dla samej przyjemności ich istnienia i możliwości ich obserwowania. Kto wie, może lalki mają dusze i w wigilijny wieczór przemówią ludzkim głosem? Wtedy wszyscy będą mogli usłyszeć z ich ust historię całego świata, którą obecnie jedynie właściciele wyczytują z ich postaci.