Co Pana gryzie?
Wampiromania bardzo powoli przycicha, wciąż jednak wampirzy bohaterowie cieszą się dużą popularnością. Już w czerwcu w USA premiera czwartego sezonu „Czystej Krwi”, w listopadzie natomiast na ekrany kin wejdzie pierwsza część „Przed świtem”, czyli następna odsłona sagi „Zmierzch”. Po raz kolejny rzesze wampiromaniaków, węsząc krew, zasiądą przed telewizorami i udadzą się do kin. Co jednak w postaci wampira tak bardzo oddziałuje na wyobraźnię, tak bardzo fascynuje i przyciąga?
Wampiromania nie jest zjawiskiem nowym. W XIX wieku powstaje opowiadanie Polidoriego pt. „Wampir” (przez pewien czas uważane za dzieło Byrona, określane nawet jako jeden z jego najlepszych utworów). Od czasu tej publikacji temat wampiryczny nabiera rozgłosu, również w ówczesnej kulturze popularnej. W Polsce tekst Polidoriego w XIX wieku znany jest przede wszystkim w wersji teatralnej – grany jest jako melodramat pt. „Upiór”.
Postać wampira przyciąga w XIX wieku przede wszystkim odbiorców zainteresowanych nieskrępowaną seksualnością potwora i sensacyjnością historii. Powstają więc kolejne teatralne adaptacje wampirycznych opowieści, a także wieloodcinkowe dzieła, drukowane
w prasie (często nie najwyższych lotów).
Postać wampira nie rodzi się jednak w wieku XIX. Mit wampiryczny uchodzi bowiem za jeden z najbardziej powszechnych. Legendy o zmarłych przychodzących pić ludzką krew znajdują się w niemal każdej kulturze na długo przed ich przejściem do literatury.
Kariera postaci wampira jest doprawdy karierą zawrotną. Niemożliwe jest wygnanie wampira z kultury, gdyż staje się on swoistym symbolem ludzkich lęków, namiętności, erotyzmu i melancholii. Potraktować można go również jako postać przełamującą tabu, czyli społeczny, związany z sacrum zakaz, nałożony na pewne rzeczy, ludzi lub czyny, który sprawia, że są one nietykalne lub nie można o nich mówić. Krępujące społeczeństwo zakazy zaczynają jednak być traktowane jako bezrozumne i bezzasadne, prowokują do kwestionowania swego sensu. Człowiek boi się jednak samodzielnego przekroczenia granic, gdyż czuje wobec nich szacunek i lęk przed ewentualnymi konsekwencjami. Jednocześnie odczuwa niezwykłą pokusę, by sięgnąć po zakazany owoc, musi więc znaleźć istotę, która złamie zakaz za niego i przyjmie na siebie konsekwencje. Musi znaleźć istotę, wobec której zawieszone zostają obowiązujące normy, zarówno religijne, jak i moralne i obyczajowe. Postacią taką staje się wampir przejmujący część wypieranych przez ludzką świadomość cech samego człowieka. Jako istota nadnaturalna znajduje się poza obszarem norm i zasad. Zawieszona zostaje między życiem i śmiercią, dobrem i złem, pozbawiona ograniczeń związanych ze sferą religijną oraz społeczno-obyczajową.
Postać wampira nieodzownie łączy się z krwią, którą upiór się żywi. Łamie tym samym magiczno-religijny zakaz spożywania tego płynu, zawarty m.in. w Biblii. Człowiek nie ma prawa spożywać tego, co powinno wrócić do Boga jako dawcy życia. Wampir jest więc nie tylko postacią, która naraża się na konsekwencje złamania zakazu religijno-magicznego, ale także uzurpatorem i swoiście pojmowanym złodziejem. Bluźnierczo wkracza w obszar sacrum, który za pomocą tabu chroniony jest przed ingerencją nieuprawnionych i przekształca go zgodnie z własnymi potrzebami. Zostaje „wykluczony z ludu”, staje się istotą potępioną, piekielną, co dodatkowo podkreślone zostaje przez unikanie przez niego światła dziennego – siły boskiej, kojarzącej się pozytywnie – i przynależność do świata nocy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że krew w samej swojej istocie stanowi obiekt tabu. Posiada silnie dwoistą naturę – związaną zarówno z tym, co święte, jak i z tym, co przeklęte i brudne. Krew przyciąga i upaja, wzbudza ciekawość i odrazę, przywołuje obrazy cierpienia i śmierci, a także cudu narodzin.
Mit wampiryczny łączy się więc z kolejną tabuizowaną kategorią – ze śmiercią. Trauma śmierci, budzącej lęk jako zjawisko niemożliwe do jednoznacznego zaklasyfikowania i dogłębnego poznania przez żywych, jest tym większa, gdy powraca pomiędzy żyjących, burząc naturalny porządek. Wampir, jako istota, która pokonuje, obłaskawia śmierć – sama ją przynosi, jest więc postacią kumulującą w sobie wszelkie znamiona śmierci, stoi po obu jej stronach jednocześnie. Aby zostać wampirem, trzeba najpierw umrzeć, a następnie narodzić się ponownie, już jako upiór. Wampir jest więc mordercą, a jednocześnie postacią, która, spragniona krwi, wychodzi z grobu, by nękać żywych. Burzy również chrześcijańską teorię zmartwychwstania, jest więc nie tylko bluźniercą przeciw prawom ludzkim, ale także przeciw prawom boskim. Jego „powrót z martwych” nie jest nagrodą za pobożne i dobre życie, nosi raczej znamiona przekleństwa.
Wampiryzm związany jest również z kategorią seksualności, przez wieki uważaną za nieczystą, spychaną na margines obyczajowości, związaną z potrzebami, do których człowiekowi wprost nie wolno się przyznawać. Znamienny jest fakt, że literackie upowszechnienie się mitu wampirycznego przypada właśnie na okres dominacji wyjątkowo rygorystycznej i represyjnej moralności. Upiór staje się więc postacią, która, pozbawiona ograniczeń, może zrealizować nawet najbardziej wyuzdane pragnienia i potrzeby człowieka, gdyż nie grożą jej konsekwencje związane z przekroczeniem tabu. Już samo picie krwi jest aktem zmysłowym i cielesnym, który nie może obejść się bez bliskiego kontaktu fizycznego i przywodzi na myśl bardzo namiętny pocałunek. Pożywianie się krwią czy jej wymianę podczas przemiany w wampira można odczytywać nawet jako zakamuflowany opis aktu płciowego czy też seksualnej inicjacji.
Niemożliwe jest wygnanie wampira z kultury. Tak jak niemożliwe jest wygnanie z człowieka jego popędów, lęków i fascynacji. Postać wampira więc jednocześnie przeraża swymi morderczymi skłonnościami i fascynuje tym, na co człowiek często nie ma odwagi. Bo czyż to, co przeraża, z reguły zarazem nie fascynuje?