„Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach”

„Piratów z Karaibów” bez obawy można nazwać już filmem kultowym i uwielbianym przez tysiące, ba, miliony ludzi na całym świecie. Arogancki pirat to też jedna z bardziej rozpoznawalnych ról Johnny’ego Deppa, równie uwielbianego i podziwianego. Nie dziwi więc, że kolejna, czwarta już część filmu, przyciąga do kin wielu widzów, spragnionych dalszych przygód bezczelnego, ale jakże uroczego kapitana Jacka Sparrowa.


Tym razem Jackowi nie towarzyszy już Keira Knightley i Orlando Bloom. U jego boku pojawia się natomiast piękna Penelope Cruz, która wciela się w rolę dawnej ukochanej pirata i córki potężnego Czarnobrodego. Sparrow, nie do końca z własnej woli, dołącza do załogi pirata siejącego postrach nawet wśród innych morskich rabusiów. Jednak jego ukochana Czarna Perła niefortunnie znajduje się poza zasięgiem kapitana.

Celem wyprawy okazuje się Źródło Wiecznej Młodości, w drodze do którego załogę czeka wiele trudnych zadań. By prawidłowo przeprowadzić rytuał dodający wigoru i wydłużający życie, bohaterowie muszą zdobyć łzy syreny i kielichy z zatopionego przed latami statku. Jest to tym trudniejsze, że Czarnobrody nie jest jedynym, który pragnie dotrzeć do Źródła. Jego śladem podąża Barbossa, który dla zadośćuczynienia zemście posuwa się nawet do wstąpienia do królewskiej służby…

„Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach” różnią się od poprzednich części filmu. Różnią się przede wszystkim bohaterami – niektórym widzom brakować może charakterystycznej załogi Czarnej Perły z irytującą małpką na czele. Sprawiają też wrażenie bazujących przede wszystkim na popularności części poprzednich i na kultowej już pozycji głównego bohatera. Na szczęście Jack Sparrow wciąż pozostaje taki sam – arogancki, wygadany i co tu dużo mówić – zachwycający w swoich charakterystycznych gestach i sposobie mówienia. Na szczęście twórcy nadal też fundują widzom sceny nadzwyczaj widowiskowe, dynamiczne i pełne humoru, co więcej – umieszczając je w otoczeniu pięknych krajobrazów. Jak zawsze, film przepełniony jest spektakularnymi pościgami i pojedynkami. Kolejne pirackie intrygi z przymrużeniem oka na długo zapadną widzom w pamięć. Twórcy nie rezygnują też z subtelnej dawki fantastyki, która doskonale komponuje się z mroczną postacią Czarnobrodego.

Niestety najnowsza część „Piratów…” nie ustrzegła się mody na 3D. Niestety, bo technologia ta nie broni się w tym przypadku i wygląda na zastosowaną wyjątkowo na siłę, bez uzasadnienia w konstrukcji scen.

Faktem jest jednak, że „Piraci z Karaibów”, w 3D czy w 2D, jeszcze długo przyciągać będą widzów spragnionych niezobowiązującej, przygodowej rozrywki.

———————————————————————-
Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach, reż: Rob Marshall, USA 2011.