Katowicki Woody Allen? Okiem pasjonata

Nie trzeba wyjeżdżać w marcu z Katowic do Ameryki, aby poczuć się jak w Nowym Jorku. Woody Allen przez większą część miesiąca będzie obecny duchem na ekranach naszych kin, a pewnej pięknej środy również i ciałem zawita do Katowic. Dla szczęśliwców zagra na klarnecie.

Jak to się stało, że Allan Stewart Konigsberg stał się Woodym Allenem? Urodził się 1 grudnia 1935 roku w Brooklynie, dzielnicy Nowego Jorku. Do kina regularnie zaczął chodzić w wieku 6 lat. Był szczęściarzem – w okolicy jego domu było 25 kin, więc codziennie mógł wybierać między nowościami królującymi w amerykańskim box office a starszymi, słynnymi tytułami.

Woody Allen po latach wspomina, że najchętniej chodził na komedie, w szczególności te, które określa się mianem sophisticated comedies. Jego ulubieni wykonawcy tamtych dni to Bracia Marx, których filmy traktował jako osobny gatunek komediowy, oraz Charlie Chaplin. Gdy był starszy, zafascynował go film noir, zaczął także oglądać filmy zza oceanu, które przez długi czas nie były wyświetlane na amerykańskich ekranach. Właśnie wtedy został fanem kina europejskiego. Po pewnym czasie do elity najbardziej cenionych przez niego twórców dołączył Ingmar Bergman.

O tym, aby zostać reżyserem, nie myślał jednak zbyt wcześnie. Jego wielką pasją było pisarstwo. Początkowo chciał pisać dramaty, stwierdził jednak, że brakuje mu warsztatu, więc zajął się tworzeniem nowel i krótkich, dowcipnych opowiadań. Na zamówienie pisał już w wieku 16 lat. Idealnie wpasował się w modny w Ameryce lat siedemdziesiątych nurt new journalism, który opierał się na narracji pierwszoosobowej i w którym autor czynił samego siebie tematem prześmiewczych utworów. Woody Allen pisał do amerykańskiego pisma New Yorker, co było sporym osiągnięciem – wydrukowano już pierwszy tekst, jaki wysłał do redakcji. Był wtedy nieznany i bardzo młody. Pisał również do telewizyjnego show Sida Caesara oraz dla niektórych komików, szybko jednak stwierdził, że jego humor jest na tyle specyficzny i autoironiczny, że sam powinien opowiadać własne dowcipy.

Do wyjścia na estradę ostatecznie namówili go jego ówcześni menedżerowie: Jack Rollins i Charles H. Joffe. W ten sposób rozpoczął karierę w stand-up comedy. Głównymi wzorcami dla Allena-komika był Mort Sahl oraz Bob Hope. Sahla cenił przede wszystkim za odmienność na tle innych, często zmanierowanych komików, Hope’a natomiast za język i całą kreację aktorską. Allen na scenie opowiadał w żartobliwy sposób o własnych fobiach i bolesnych doświadczeniach, poddawał dogłębnej analizie całą swoją osobę, czyniąc ją źródłem śmiechu. Przy mikrofonie wypatrzył go producent filmu Co słychać koteczku, Charles K. Feldman. Za jego namową Allen napisał pierwszy filmowy scenariusz. Prawie w tym samym czasie napisał sztukę Don’t Drink the Water oraz Zagraj to jeszcze raz, Sam. Jego wczesne scenariusze, teksty i gagi miały na celu jedynie rozśmieszyć widzów do łez, nie zależało mu na głębi lub powadze. Mimo to już w najwcześniejszych tekstach widać niepokoje, które w późniejszych filmach będą coraz bardziej dokuczały głównym bohaterom.

Allen nigdy nie studiował tworzenia filmów jako przedmiotu uniwersyteckiego, sztuki tej nauczył się w praktyce. W ten sposób zaczęła się jego przygoda z kinem po drugiej stronie srebrnego ekranu. Takiego Woody’ego Allena, jakiego on sam wykreował na początku kariery, znamy dziś – jego sceniczną i filmową wersję: znerwicowanego nowojorczyka w rozpoznawalnych na całym świecie czarnych okularach, słuchającego jazzu, pełnego kompleksów, zafascynowanego psychoanalizą, filozofią, Bergmanem i Humphreyem Bogartem.

Pierwsze filmy w jego reżyserii są raczej kolażami i zlepkami poszczególnych gagów i żartów – często zaczerpniętych ze wcześniejszych, estradowych doświadczeń – niż fabularnymi opowieściami na miarę Annie Hall. Allen starał się zachwycić tempem, możliwościami, energią i humorem swoich historyjek. W codziennych zdarzeniach dopatrywał się surrealizmu i czystej abstrakcji. W późniejszych latach zwolnił, zrozumiał, że nie musi zakładać stroju kosmity lub plemnika, aby jego fanów rozbolały ze śmiechu brzuchy. Nie znaczy to, że pięć jego pierwszych filmów jest w jakieś mierze złych. Jednak to późniejsze dzieła zapadły głębiej w świadomości filmowych odbiorców i to one są zaliczane do kanonu jego najwybitniejszych dokonań. Annie Hall, Manhattan, Hannah i jej siostry, Złote czasy radia, Mężowie i żony opowiadają o nowojorczyku i jego wyimaginowanych, egzystencjalnych problemach. Filmy te bardzo często są zarazem osobistymi refleksjami na temat świata, ludzi i samego reżysera.

Słyszy się zarzuty krytyki, że zbyt wiele filmów Allena jest takich samych, że ciągle mówią o jednym. Jednak każdy z nas ma w swoim życiu pewien motyw przewodni, który go trapi i nie daje spokoju przez wiele lat. W przypadku Allena są to głównie nerwice i śmierć, ale też takie sprawy, jak wygasająca miłość czy rutyna dnia codziennego. Te poważne tematy doskonale przeplatają się ze specyficznym humorem, absurdalnymi sytuacjami oraz wyrazistymi postaciami wykreowanymi przez reżysera. Woody Allen w ciągu blisko pięćdziesięcioletniej kariery filmowca wypracował swój specyficzny styl i sposób opisywania świata. Widz, który ogląda którekolwiek z jego dzieł, nie ma wątpliwości, że ogląda coś Allena. Nie znaczy to bynajmniej, że każdy jego film jest taki sam, co zarzucają mu wspomniani już krytycy. Woody Allen wiele razy udowodnił, że lubi i potrafi zaskakiwać oraz bawić się filmową formą. Każdy z jego filmów jest inny, nie w każdym Woody gra samego siebie, jednak każdy ma specyficzny allenowski klimat.

W jego dorobku możemy znaleźć standardowe komedie, złożone z kolejnych gagów (Śpioch, Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie, a baliście się zapytać), komedie opowiadające o nowojorskim znerwicowanym intelektualiście (Annie Hall, Manhattan), dramaty (Wnętrza, Inna kobieta), wyróżniające się specyficzną formą Wspomnienia z gwiezdnego pyłu i Zelig oraz współczesne filmy, wśród których każdy jest autonomiczną i wyróżniającą się jednostką, a które korespondują wzajemnie ze sobą oraz z wcześniejszą twórczością Allena (Vicky Cristina Barcelona, Co nas kręci, co nas podnieca, Życie i cała reszta).

Spisanie dorobku artystycznego Woody’ego Allena zajęłoby zdecydowanie zbyt wiele miejsca i czasu, wystarczy jednak wspomnieć parę faktów: kariera komika, kilka zbiorów opowiadań, dramaty teatralne, ponad 60 autorskich scenariuszy, około 45 wyreżyserowanych tytułów, charakterystyczna kreacja aktorska, 3 Oscary (a 14 nominacji), współpraca z takimi sławami, jak: Gordon Willis, Carlo di Palma, Diane Keaton, Mia Farrow, Sean Penn, Julia Roberts, Penelope Cruz, Scarlett Johansson i inni.

Z czym kojarzymy Woody’ego Allena dziś i za co go najbardziej cenimy? Rzecz jasna za jego humor, za przewracanie wszystkiego do góry nogami, za Nowy Jork i obronę szaleństwa, za filmy i zbiory opowiadań, za grę na klarnecie i teatralne sztuki. Za to, jak dobrze opanował umiejętność łączenia poważnych tematów czy trapiących go egzystencjalnych problemów z unikalnym poczuciem humoru. Filmy Allena, niekoniecznie komediowe i niekoniecznie z ekranową kreacją jego samego (której nie powinno się mylić z osobą samego reżysera), tworzą odrębny rozdział w kinematografii światowej. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że tworzą specyficzny gatunek filmowy, który wpłynął na wielu młodszych twórców.

Sam Woody jest nieśmiałym człowiekiem, nie lubi sławy i rozpoznawalności, co poniedziałek gra ze swoją New Orleans Jazz Band, mieszka na Manhattanie, a podobno przyjaciele mówią do niego Max. Nie pozostaje nam nic innego, niż poznać jego osobę bliżej w tym miesiącu!

—————————————
Przeglądy filmowe W. Allena w marcu w Katowicach >>  Kino Kosmos oraz Rialto. A 23 marca w CK Katowice Woody Allen & his New Orleans Jazz  Band. Polecamy!