Człowieka sposób na nudę

Czasy, w których wyczekiwało się każdej wolnej chwili, by móc w spokoju poukładać myśli, zająć się czymś, na co zwykle nie pozwala ogrom obowiązków czy po prostu zrelaksować się, dawno minęły. Współczesny człowiek stara się zapełnić pracą każdą minutę dnia, by mieć poczucie efektywnej egzystencji. Co jednak, kiedy mimo usilnych starań, ku naszemu rozczarowaniu, dzień daje nam w prezencie kilka wolnych chwil? Pojawia się panika i gorączkowe myślenie, jak spożytkować ofiarowany czas. Kiedy myślenie nie przynosi żadnych efektów, człowiek podejmuje – według niego – najbardziej słuszną i jednocześnie najprostszą decyzję. Siada przed monitor komputera, chwyta w dłoń mysz i zagłębia się w świat „wszystkiego w zasięgu ręki”. 

(Ilustracja: Katarzyna Janota)

Można by uznać, że taka forma spędzania wolnego czasu nie jest niczym złym i jest to absolutna prawda, jeśli jesteśmy świadomi, jak korzystać z cudownego wynalazku zwanego Internetem. Wie to niewiele osób, a tylko garstka ma całkowitą pewność, że ich podróżowanie po sieci będzie jak najbardziej bezpiecznie, zarówno dla nich samych, jak i dla innych użytkowników. Cała reszta żyje w przekonaniu, że Internet jest dla każdego, i to samo przekonanie daje im poczucie, że w Internecie można robić wszystko, co człowiekowi przyjdzie do głowy. Otóż mamy tu dwa podstawowe kłamstwa. Oba są bezpośrednio ze sobą związane, bo kiedy człowiek myśli, że w Internecie można robić wszystko, kwalifikuje się od razu do tej grupy, która nie powinna z niego korzystać.

Internet to, oprócz telewizji, najbardziej ogólnodostępna rozrywka, przy czym powinny ją obowiązywać najbardziej restrykcyjne zasady użytkowania. A dotyczy to zwłaszcza tych portali, na których człowiek bez konsekwencji może wyrazić swoją opinię. Dlaczego? Ponieważ Internet z normalnego człowieka potrafi zrobić bezduszną bestię, która, ukryta za kurtyną anonimowości, zdolna jest do wyzbycia się wszelkich ludzkich odruchów, by zabić nudę i trochę urozmaicić sobie wolny czas. Sieć stała się miejscem niekończącej się bitwy pomiędzy tym, co ciekawe, zachwycające, wzruszające i wartościowe, a tym, co puste, trywialne, prostackie i ogłupiające.

Widząc ciekawy artykuł, nie możemy już bezkarnie podzielić się konstruktywną opinią w udostępnionym pod nim forum, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, kto zamiast rozwinąć dyskusję, obrzuci nas błotem bez żadnej przyczyny. Po co? Dla własnej satysfakcji. Ta część internautów doczekała się nawet ogólnie rozpoznawalnego określenia: „troll internetowy”, chociaż ja wolę nazywać ich „internetowymi pijawkami”.

(Ilustracja: Katarzyna Janota)

Nasuwa się pytanie, po co zachowywać się w taki sposób? Odpowiedzi jest zapewne tyle, ilu jest przedstawicieli „internetowych pijawek”, a każdy z motywów bardziej absurdalny od poprzedniego. Pragną wywołać burzliwą dyskusję poprzez pisanie zazwyczaj całkowicie pozbawionych sensu komentarzy i tym samym poczuć się w centrum zainteresowania. Fakt, że sprowokowaliśmy kogoś do zareagowania na nasze wirtualne słowa, że ów ktoś zdenerwował się, sprawia, że mamy poczucie wyższości. Doskonale zdajemy sobie sprawę, jaką reakcję powinny wywołać takie komentarze i jesteśmy zadowoleni, kiedy okazuje się, że oczekiwana reakcja faktycznie się pojawia. Chwilowe poczucie wyższości nad innymi? Co jeszcze?  Leczenie własnych kompleksów?

Nieraz trafiam w Internecie na galerie zdjęć przedstawiających naprawdę piękne, pełne seksapilu kobiety, pod którymi 80% komentarzy kończy się przypisaniem do przedstawionej pani najgorszych epitetów albo zaszufladkowaniem jej do kategorii „made in photoshop”. Oczywiście nie twierdzę, że zdjęcia, z którymi mamy styczność w sieci, są w całości naturalne. Mam pełną świadomość tego, jakie są procedury pracy nad zdjęciami, zanim ktokolwiek będzie miał okazję je obejrzeć. Jednak tego, że photoshop czyni cuda coraz więcej osób jest świadomych i tu zastanawiam się, czy nieznanej nam kobiecie należą się obelgi za to, że ktoś odgórnie narzucił kanon dotyczący idealnego wyglądu? W takich sytuacjach ludziom, a głównie kobietom, towarzyszy wręcz namacalna hipokryzja. Gdyby zamiast tej kobiety, której zmodyfikowano to i owo przy pomocy komputera, pojawiło się zdjęcie całkowicie odbiegające od tego, co przeciętny człowiek uważa za atrakcyjne, na pewno komentarze popłynęłyby w drugą stronę. Pojawiłyby się pytania, jak można publikować kogoś nieatrakcyjnego, bez jakiegokolwiek retuszu itp.

W każdym przypadku jakoś łatwiej dodać negatywny komentarz.

Wszystko to sprowadza się do poważnego problemu, który dotyczy wielu z nas. Czyżbyśmy nie potrafili zaakceptować tego, że inni mają lepiej? Niektórym, jak widać, trudno jest pogodzić się z faktem, że jakaś nastoletnia gwiazda zarabia więcej pieniędzy w ciągu jednego dnia niż przeciętny człowiek w ciągu roku. Najłatwiejszym sposobem, dzięki któremu człowiek jakoś zagłusza związaną z tym gorycz, staje się uznanie, że dziewczyna na żadną z tych rzeczy nie zasłużyła, że jest brzydka, głupia itd. A taktyka „ci, co mają lepiej, na pewno oszukują” pozwala choć na chwilę wyleczyć żal wynikający z tego, że pewne aspekty naszego życia wyglądają inaczej niż byśmy chcieli.

Dostrzegam, że człowiek wyuczył w sobie pewne zachowania, których uparcie się trzyma, gdy tylko zasiada przed monitor. Pierwsze działa według następującego schematu: nawet jeśli uważam, że ktoś jest piękny, a coś ciekawe, nie przyznam tego. Będę brnąć jak najdłużej w pozbawioną sensownego celu dyskusję, ponieważ muszę udowodnić, że to ja mam rację, osobie, która może być oddalona nawet o kilkaset kilometrów ode mnie. Kolejne z zauważonych przeze mnie zachowań to kreowanie swojej osoby na postać jak najbardziej kontrowersyjną. Wiąże się to z już wspomnianą przeze mnie chęcią skupienia na sobie powszechnej uwagi, ale nie tylko. W Internecie człowiek pragnie poczuć się filozofem, wiedzącym coś, co leży poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika, mającym poglądy, które bałby się mieć ktoś inny. Powoduje to powstanie czegoś w rodzaju wirtualnej odwagi, asertywności, która niekoniecznie towarzyszy mu w realnym życiu.

Jest to tylko garstka zachowań należąca do obszernej kategorii, jakim jest internetowy wampiryzm. Świat Internetu jest miejscem niekończących się plotek, skandali, reportaży i wielu innych rzeczy umożliwiających człowiekowi wykreowanie swojej własnej opinii. A możliwość wyrażania własnych opinii jest luksusem w prawdziwym świecie, lecz jednocześnie niebezpiecznym narzędziem w tym wirtualnym. Jednak korzystając z Internetu świadomie i pamiętając o istnieniu takich zjawisk, można uniknąć, często tragicznych, skutków wprowadzenia Internetu na stałe do swojego planu dnia. Jestem jednak optymistką w tej kwestii i o tym, że wśród bezmyślnej masy znajdują się jeszcze ludzie rozsądni, utwierdza mnie w przekonaniu zdanie, które zawsze ktoś prędzej czy później napisze na forum: „Nie karmić trolla!”