W obronie teatru na Śląsku
W trakcie konferencji po spektaklu „Nad”, jeden z Panów prowadzących poruszył temat kondycji teatralnej naszego regionu, a raczej jej niedomagań. Zrozumiałam, że zazwyczaj nie można obejrzeć dobrych rodzimych produkcji, za to wyjeżdżając poza region, sytuacja ta się zmienia i pojawia się coraz więcej dobrych spektakli. Bardzo przepraszam, jeżeli sens tej wypowiedzi przeinaczyłam bądź źle przeze mnie zrozumiany. Jednak temat, który poruszam wydaje mi się bardzo istotny, nie tylko jako reakcja na wypowiedź, z którą się nie zgadzam, a także ze względu na kandydaturę Katowic do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Starania te rozpatruję raczej nie jako nominacje pojedynczego miasta a całej Metropolii, której stolica jest przedstawicielem. Zastanówmy się czy region posiadający tak „niski poziom teatralny”, może rywalizować w tak prestiżowym konkursie? Czy jego promotorzy nie zadbali, bądź nie pomyśleli o tej odsłonie kultury?
By odpowiedzieć na te pytania, postanowiłam przejrzeć repertuary i zwrócić Państwa uwagę przede wszystkim na Teatry Off-owe, które wydają mi się szczególnie ważnymi punktami na mapie kulturalnej regionu.
Jednym z głównych przedstawicieli tej grupy ( aż boje się czy bezkarnie mogę zaliczyć go do niej) jest Teatr Korez. Jednym z jego najpopularniejszych i typowo śląskich spektakli jest „Cholonek”, który okazuje się atrakcyjny dla widzów z każdej części Polski. Gazeta Wyborcza- jeden z najważniejszych dzienników opiniotwórczych pisze; „To spektakl niezwykły. Drugiego takiego nie grają w żadnej innej części Polski. Grany gwarą, choć prawdę mówiąc – nie grany, co „wygodany” autentycznie i bez zgrzytów.” Kolejnym wydarzeniem artystyczny, stanowiącym o sile Korezu jest „Scenariusz dla trzech aktorów”. Ktoś z Państwa może zarzucić mu zbyt lekką formułę czy skłonność do bagatelizowania świata. Ale czy to, co dobre zawsze musi być poważne? Korzystając z przykładu tego spektaklu mogę wytłumaczyć się z mojej niepewności , co do nazwania Korezu teatrem Off-owym. „Scenariusz dla trzech aktorów” jest na tyle kultowym przedstawieniem, że zna go prawie każdy mieszkaniec Śląska, a kojarzony jest również szeroko poza jego granicami. Mało, który teatr uznawany za alternatywny może pochwalić się takim sukcesem.
Mniej znany z pewnością jest „Teatr bez sceny”, zaproszony zresztą w roku 2007 na zabrzański festiwal wraz ze spektaklem „Noc śpiewa piosenki”. Mam wrażanie, że docenienie przez układających repertuar „Rzeczywistości przedstawionej” już wskazuje na wysoki poziom tego utworu, który notabene oglądałam i śmiało jego poziom mogłabym porównać z niedzielnym „Nad”. Jeżeli potrzeba państwu bardziej spektakularnych wyróżnień, mogę wspomnieć Złote Maski 2004 , które posypały się na ręce teatru po spektaklu „Wszystkie dni wszystkie noce”, który również wystawiany był na naszej festiwalowej scenie.
Ostatnim ( z uwagi na ograniczona ilość miejsca w „Teatralniku”)Teatrem, na który chcę się powołać jest „Teatr Gry i Ludzie”, będący zjawiskiem niezwykłym w skali ogólnopolskiej, gdyż zwracającym uwagę widza nie tyle na tekst dramatu, co na język ekspresji, mowę ciała aktora. Główną mocą twórców jest tu nie dźwięk a ruch, nie słowo a mimika. Myślę, że atmosfera widowisk przywodzi na myśl karnawał i niczym nieograniczone wyrażanie siebie i odczuwanie drugiego, czasem groteskowo ujętego człowieka.
Problem z naszymi śląskimi grupami teatralnymi, nie polega na ich słabości, czy małej ilości. Popularne przysłowie mówi, iż „Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”, a w szczególności na Śląsku. Tu od lat cenieni są ludzie zajmujący się swoją pracą w zaciszu a nie chwalący się nią zbyt głośno, może zbyt samokrytyczni. Cisi i pokorni –mający problem z autopromocją. Przejawem złego wychowania jest podkreślanie własnych atutów, prawda? Czasem jest ono także wyrazem własnej niewiedzy, lenistwa prowadzącego do podchwytywania prostych stwierdzeń i utartych schematów. Najdziwniejsze jest to, że łatwiej nam przyznać, że wkoło jest szaro, nudno i przaśnie, niż temu zdaniu zaprzeczyć. A czasem byłoby warto.
Powyższy tekst jest efektem wieloletniego uczęszczania na lekcje realizujące program edukacji regionalnej, które zaowocowały poczuciem dumy z mojego miejsca zamieszkania. (KN)
——————————————–
Powyższa recenzja pochodzi z gazety festiwalowej „Teatralnik”.