Muszkieterowie sceny
Sztuka Bogusława Schaeffera daje widzowi nietypową szansę na uczestniczenie w próbie teatralnej. „Scenariusz dla trzech aktorów” to pełne błyskotliwych dialogów i ostrych wymian zdań przedstawienie próbujące zakwalifikować sztukę, jaką jest teatr.
Reżyserem spektaklu jest Mikołaj Grabowski, natomiast autorem tekstu wspomniany wcześniej Bogusław Scheaffer. Scheaffer mówi o sobie, że jest urodzonym kompozytorem, a w teatrze działa na zasadzie nieznanej autorom dramatów. Twierdzi, że najważniejsza dla niego jest muzyka a nie skostniały teatr. Dlatego sztuki Scheaffera rzadko są przewidywalne. Wydaje się, że „Próby”, „Scenariusz dla trzech aktorów” czy „Kwartet dla czterech aktorów” oparte są głównie na improwizacji.
Tekst Scheaffera jest publiczności dobrze znany. Na deskach teatru „Scenariusz dla trzech aktorów” wystawia się już od ponad dwudziestu dwóch lat. Komedia opowiada o trójce ludzi związanych z teatrem. Nie jest to jednak spektakl o sztuce, bo ona jest czymś pięknym. Natomiast kłótnie aktorów rozmawiających o niej na pewno nie zachwycają.
Spektakl zaczyna się specyficznie. Na scenę wbiega spóźniony pierwszy bohater (Mikołaj Grabowski) i poszukuje aktorów, z którymi się umówił. Oczywiście ma pretensje do swoich kolegów, a nie do samego siebie. Po kilku minutach Grabowski schodzi ze sceny. Zastępuje go drugi aktor (Jan Peszek), który również jest zawiedziony, że nikogo nie zastał. Ostatni z grających (w tej roli Andrzej Grabowski) powiela zachowania poprzedników. Ten powtarzający się kilka razy fragment jest esencją całego spektaklu. Bohaterowie obwiniają siebie nawzajem o niepowodzenie, o spóźnienie, o niedokończoną próbę; o to, że w teatrze jest za mało teatru. Przykłady można by tutaj mnożyć.
Wykorzystana w przedstawieniu scenografia jest uboga, ale większa i bardziej rzucająca się w oczy raziłaby widza. Wystarczyły trzy krzesła i mały drewniany stolik, który jest często wykorzystywany przez aktorów do wykonywania rozmaitych akrobacji. Dialogi, kłótnie i dyskusje grających przeplatają się z płynącą z oddali muzyką. Czasami głośną i radosną, a czasami cichą i smutną, skłaniającą do refleksji. Motyw muzyczny jest ważną częścią przedstawienia zapewne z uwagi na to, że autorem scenariusza jest kompozytor i muzykolog. Aktorzy śpiewają, a raczej próbują śpiewać, co wywołuje rozbawienie. Taniec i ciągły ruch sceniczny powodują, że widz się nie nudzi. Scena, która szczególnie zapada w pamięć, również jest powiązana z muzyką. Mam tutaj na myśli próbę odtworzenia jednego z najbardziej znanych przedstawień baletowych na świecie – „Jeziora Łabędziego”. Widać, że bohaterowie doskonale „czują” dźwięki. Bawią się grą, sceną i bawią się z widownią, która nie do końca jest tego świadoma. Przedstawienie dużo zyskuje dzięki muzyce i jest nią nieustannie wzbogacane. Dźwięki towarzyszą aktorom od początku spektaklu aż do jego zakończenia.
Charakteryzacja postaci jest bardzo delikatna, niezauważalna. Grający nie mają specjalnych kostiumów ani widocznego makijażu. Można powiedzieć, że gdyby wyszli na ulicę, nie wyróżnialiby się z tłumu. Tempo spektaklu jest duże. Aktorzy szybko się przemieszczają, są w ciągłym ruchu. Na pewno znaleźliby się ludzie, którzy powiedzą: „Wielka mi sztuka. Ja też mogę się nauczyć tekstu i udawać wariata biegając po scenie”. Pewnie mogliby, tylko nie tak jak aktorzy ze „Scenariusza…”. Oni grają całym swoim ciałem. Nie popełniają błędów, a jeśli już to się zdarza, to jako świadomy zabieg zapisany w scenariuszu.
Mówi się, że w teatrze nazwiska wiele tłumaczą i w tym wypadku to prawda. Peszek, który biega i skacze, robiąc przy tym zabawne miny oraz duet Grabowskich tak różny, a jednak tak podobny, tworzą wspaniałą atmosferę. Ich kłótnie, dla bohaterów tak poważne i zacięte, doprowadzają publiczność do śmiechu. Widz cały czas jest zaskakiwany nie tylko tematami sporów, ale także ich wynikami. Jedno jest pewne – postacie nigdy nie dojdą do porozumienia w kwestii sztuki, teatru i tego, co powinno się w nim znajdować.
Grający w spektaklu aktorzy są jak trzej muszkieterowie. Władają nie szablami a słowem, gestem i ciałem. Choć Andrzej Grabowski czasem wydaje się zmęczony, a Jan Peszek aż za bardzo pobudzony, to jednak warto wybrać się na ten spektakl i spróbować odpowiedzieć na pytanie, co w sztuce, jaką jest teatr, stanowi największą wartość.
Bogusław Schaeffer: Scenariusz dla trzech aktorów
Reżyseria: Mikołaj Grabowski
Spektakl Teatru Mikołaja Grabowskiego (Kraków) został wystawiony 14 sierpnia 2009 roku w ramach Chorzowskiego Teatru Ogrodowego